Zyrardowskie dzieci z grup wysokiego ryzyka
Witam !
Wszyscy z troską pochylaja się nad losem żyrardowskich dzieci, piszą na forach, udzielają wywiadów w mediach, a mnie interesują ich intencje.
W naszym mieście istniało stowarzyszenie,którego celem było pomaganie dzieciom pochodzącym z tzw.grup wysokiego ryzyka.Do stowarzyszenia należały 2 placówki. Każda z placówek miała swojego kierownika,który przy pomocy zatrudnionego wychowawcy miał realizować cele statutowe. Do pierwszej z placówek przychodziły dzieci z dzielnicy Podlas -czuły się tam dobrze i były akceptowane.Placówka cieszyła się dużym zainteresowaniem środowiska lokalnego i sponsorów.
Druga placówka / Oś.Kościuszki/nie cieszyła się taką popularnością pomimo niezłych warunków lokalowych, dzieci przychodziło kilkoro./ale jakoś nikt nie zastanawiał się dlaczego dzieci nie chcą tu uczęszczać na zajęcia/
W placówce na Podlasiu organizowano zajęcia taneczno-wokalne, utworzono zespól, który występował ma festynach,imprezach środowiskowych, wystepował dla pensjonariuszy Domu Pomocy Społecznej. Placówka była wspierana nie tylko przez mieszkańców dzielnicy w ktorej była zlokalizowana.
Moim zdaniem szefowa stowarzyszenia nie mogła zaakceptować faktu, że o placowce na Podlasiu mówiło się dobrze, że pisało się dobrze w prasie lokalnej, na forach dlatego postanowiła zniszczyć dorobek pracy osób zatrudnionych w tej placówce + kuksańce forumowiczów.
Ktoś mógłby zadać pytanie dlaczego o tym piszę? Jako sympatyk tego stowarzyszenia i osoba, która przekazywała 1% na jego rzecz, uważam,ze odpowiedź może być prosta szefowa stowarzyszenia broni placówki na oś.Kościuszki dlatego że kierownikiem jest jej córka.
Szefowa stowarzyszenia postanawiła zamknąc placowkę na Podlasiu nie myśląc o dzieciach, ktore zostały pozbawione swojego azylu.
Pisząc tę historię, nie mam zamiaru podważać decyzji szefowej stowarzyszenia, a mianowicie budowy nowej placowki. Ale czy bilans polegający na likwidacji 2 placówek i stworzenie jednej dla mniejszej ilości dzieci to dobre posunięcie? A może warto było wyremontować stare placówki ze środków pozyskanych od sponsorów.
Czy władze naszego miasta zapomniały o tym co mówił Premier, że budowaliśmy Orliki, a teraz będziemy tworzyć świetlice-kluby srodowiskowe dla dzieci?
Czy dzieci żyrardowskie muszą być pozbawione takiej szansy?
Dlaczego radni nie zajmą się kwestią poprawy warunków placówek do których uczęszczają nasze dzieci? np placówka przy ul. Waryńskiego, budynek Jordanka przy Mostowej ?/ a może warto w budżecie miastą wygospodarować środki na ten cel/
Czy ludzie Solidarności pełniący zaszczytne funkcje w samorządzie miejskim i powiatowym zapomnieli o swoich postulatach i ideach solidarnościowych?
I ostatnie, czy dzieci żyrardowskie są dziećmi "gorszego Boga", ktorym uniemozliwia się rozwijanie ich zainteresowań i talentow?
Jako mieszkanka Żyrardowa mam prawo oceniać działania władz,organizacji pozarządowych i zadawać pytania dlaczego w mieście nie dba się o potzreby najsłabszych i przypomnieć słowa J.Korczaka że"Dziecko to też człowiek".
Przeglądając wątek Jordanek po naszemu Turboneta/pozdrawiam/ zadała pytanie, co z dziećmi? Dlaczego nie zadaje takiego pytania szefowa stowarzyszenia?
RE: Zyrardowskie dzieci
Gdzie w grę wchodzą pieniądze i stanowiska, nikt nie będzie przejmował się takimi bzdetami, jak dzieci.
Poza paroma wyjątkami.
Zaczynam się powoli przekonywać, że obecne władze mają w nosie wszystko inne poza swoimi kłótniami, kolegami i stanowiskami łącznie z politykierstwem.
To dla nich najważniejsze. Utrzymanie stołków i kasy na tych stołkach. Reszta się nie liczy.
RE: Zyrardowskie dzieci
Eltom, a uczciwość i przyzwoitość?
RE: Zyrardowskie dzieci
To jeszcze coś takiego istnieje?
RE: Zyrardowskie dzieci
Może nie szkolenie, tylko egzamin z tej tematyki dla obecnych władz?
RE: Zyrardowskie dzieci
Nie tylko dla władz ale również wszystkie kierownicze stanowiska (koleżeńskie)w jednostkach samorządowych. Tylko, że pytania by przeciekły. Tam gdzie jest walka o stołek nie będzie dobrego zarzadzania. Bo rządzący skupiają się na obronie stanowiska. Nie są to osoby z odpowiednimi predyspozycjami, tylko znajomościami. Tego jak widać jest coooooraz więcej. Może na Radzie Miasta i Powiatu powinny być te dzieci i z puszkami kwestować na remont,modernizacje,lub wykup terenu z którego korzystają. Może przez zasiedzialosc przydzielić Towarzystwu działkę.Niech padają różne propozycje. Jest tyle terenu na mieście do zagospodarowania, włodarze niech zostawią działkę przy Mostowej w spokoju i niech dadzą fundusze na modernizację. Te dzieci nie mogą zostać na ulicy. Edek
RE: Zyrardowskie dzieci
A co sądzicie o "produkcie"/ Turboneto to świetne słowo/ rownież często spotykanym, a mianowicie zemsta.
Dzisiaj usłyszałam, że trzeba się zemscić na "kimś" za "coś" bo ma się władzę, a osoba wszem i wobec "sprzedaje się" jako ta uczciwa i przyzwoita.
Liczba postów: 6 123
Liczba wątków: 202
Dołączył: 10.2010
Reputacja:
23
Płeć: Nie podano
RE: Zyrardowskie dzieci
Przykro to czytać... Gdybym tą Panią prezes osobiście spotkał to bym jej wygarnął, tak po chłopsku, co o niej myślę...
"Zawsze warto być człowiekiem, choć tak łatwo zejść na psy.... "
RE: Zyrardowskie dzieci
tegton,pomińmy wątek pani prezes i zastanówmy się nad polityką miasta wobec dzieci. Po zamknięciu jordanka dzieciaki z podlasia biegają po ulicy badź grają w piłkę na boisku szkoły nr.7 , częśc z nich chodzi do biblioteki pograc na komputerze. Ale mnie interesuje temat "działań profilaktycznych na rzecz dzieci", które powinny być realizowane zgodnie z Ustawą o wychowaniu w trzeźwości. Srodki na ich realizację pozyskuje się z opłat za zezwolenia na sprzedaż piwa,wina i innych alkoholi, opłaty za zezwoolenia wpływają do kasy UM. Myslę, ze jest to dość wysoka kwota i moim zdaniem część tych środków miasto powinno przeznaczać na te placówki .
Pan Marcin Rosiński jako jedyny radny, który wypowiada się na forum może on zainteresowałby się tym tematem.
Na sąsiednim forum załozony przez p.Judytę wątek "co dalej z placówkami" na którym ona sama i inni mają równiez pomysły nt rozwiązan problemu placówek. Może trochę przegina w temacie TPD i MOJ, ale ważne jest to , ze nagłasnia problem zyrardowskich dzieci.
A może zorganizować w mieście"okrągły stół" przy którym usiadłyby władze samorządowe, samorządy mieszkańców, przedstawiciele organizacji pozarządowych, kierownicy bibliotek, wszystkich placówek zajmujących się dziecmi równiez placówek spółdzielni mieszkaniowej by wspólnie zastanowić i pochylić nad zyrardowskimi dziećmi.
Może wy macie jakies pomysły w tym temacie, zorganizujmy my jako mieszkańcy ruch oddolny i badźmy rzecznikami dzieciaków wszystkich nie dzieląc ich na moje, wasze itd.
Liczba postów: 6 198
Liczba wątków: 44
Dołączył: 12.2009
Reputacja:
14
Płeć: Nie podano
RE: Zyrardowskie dzieci
(06.01.2013 12:10 )Magdalena napisał(a): [...] zastanówmy się nad polityką miasta wobec dzieci.
Ale nie ma takiej polityki, więc nie ma o czym mówić. Kilka lat obserwowałem to co dzieje się w Żyrardowie w okresie ferii, czy wakacji. Skoro nawet w tym czasie miasto nie jest wstanie zaoferować dzieciakom czegoś sensownego to w zwykły, szary dzień nie ma o czym mówić.
Warto zauważyć jak władze podeszły do sprawy tak prostej do załatwienia, jak żyrardowskie parki. Nie ma co mówić o tzw. ekoparku na Wschodzie, bo to wolna amerykanka i nie ma tam żadnej oferty dla dzieci. Chyba, że chcą sobie pobiegać miedzy leżącymi butelkami po piwie. W zrewitalizowanym parku niedaleko muzeum jest plac zabaw, ale jest on co najwyżej smętnym cieniem czegoś co można nazwać tą szczytna nazwą. Nie będę nawet się ośmieszał porównując go do parku w Grodzisku, bo po co?
Zostają osiedlowe placyki zabaw przeznaczone raczej dla maluchów - a i w tych przypadkach jest różnie, bo ŻSM ma widać ambicję zbudowania najmniejszego i najbardziej bezsensownie umieszczonego placyku (moim zdaniem są już blisko osiągnięcia sukcesu).
Rozumiem, że jeśli kogoś stać to wysyła dziecko na basen, czy do kina - tego w Żyrardowie, czy Grodzisku. Ale co poza tym?
"Dodaj jeszcze, że są i tacy którzy nie mogą głosować w naszym mieście, a mędrkuje taki, smętkuje, rozlicza, dyskutuje,obraża i jest fachowcem od wszystkiego.....a jak wiadomo wszystkim wokół- "fachowiec od wszystkiego jest fachowcem od niczego" Judyta
RE: Zyrardowskie dzieci
W Grodzisku też było "odpowiednie" otwarcie parku, w odpowiednio wybrany dzień. Przez kilka miesięcy plac był wykończony i czekał na swój dzień.
RE: Zyrardowskie dzieci
Andreasie, z przyjemnością czytam Twoje wpisy. Masz trochę racji. Podam przykład ,mieszkanie Karoliny, gdzie na skutek naszych nacisków prezydent zmienił decyzję w sprawie mieszkania. Zorganizowanie się mieszkańców w sprawie zbiórki pieniężnej dla Karoliny i roli wielu forumowiczów to są działania osób, które chcą zmieniać Żyrardów, uczyć mieszkańców w jaki sposób bronić słabszych. Dlatego uważam,ze ruchy oddolne poprzez naciski między innymi na samorządy mieszkańców mogą odnieść jakis skutek "kropla drąży skałę". Okres ferii zimowych, wakacji faktycznie to "gratka" dla bardzo małej grupy dzieci wówczas władze przekazują organizacjom pozarządowym nieduże środki by dzieci mogły nieodpłatnie skorzystać z basenu, kręgli czy kina. Zgadzam się, że tak realizowane przez władzę działania nie rozwiązują problemów zyrardowskich dzieci, nie dają szansy na rozwój ich talentów czy uzdolnień.
Podam kolejny przykład: pismo informujące władze państwowe, samorządowe, partie polityczne o skandalicznej sytuacji placówek wychowawczych na terenie miasta czekam jak zareagują nasze władze, radni.Ktoś komu leży na sercu dobro dzieci zareagował dlatego uważam, że każde działanie z naszej strony odniesie skutek.
Jestem wciąz optymistką i wierzę, że dzięki naszym naciskom może wreszcie radni wszystkich opcji obudzą się i podejmą z nami dialog. Jeśli nie to będę pierwszą osobą, która weźmie udział w kweście zbierania pieniędzy dla żyrardowskich dzieci.
Liczę również na Pana Marcina Rosińskiego, który jest osobą konkretną, że sprawdzi w jaki sposób są wydawane środki pozyskiwane z zezwoleń na sprzedaż alkoholu i podzieli się tą wiedzą z nami. Bo może z tych pieniędzy będzie można dofinansować potrzeby placówek wychowawczych.
Liczba postów: 6 198
Liczba wątków: 44
Dołączył: 12.2009
Reputacja:
14
Płeć: Nie podano
06.01.2013 16:43
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 06.01.2013 16:59 przez Andreas.)
RE: Zyrardowskie dzieci
(06.01.2013 16:43 )Magdalena napisał(a): Podam przykład ,mieszkanie Karoliny, gdzie na skutek naszych nacisków prezydent zmienił decyzję w sprawie mieszkania.
Zgoda, choć musze przyznać, że uwierzę dopiero kiedy zobaczę. Za dużo obiecanek-cacanek słyszałem.
Ale wracając do sedna sprawy – pamiętajmy o tym, że nie chodzi o to by nieustannie naciskać na władze lub wyręczać je w obowiązkach organizując zbiórki itp. Błagam, miejmy na uwadze to, że ci ludzie są po to by służyć mieszkańcom miasta – tym większym i tym całkiem małym mieszkańcom. Podkreślę słowo służyć, bo bycie prezydentem czy radnym to nie jest zwykła praca. Ci ludzie przekonują wyborców, że będą działać dla ich dobra poprzez realizację szczytnych haseł. Jeżeli więc zabiegają o głosy i otrzymują je to wiążą się umową z wyborcami. Istotą wypełnienia tej umowy jest właśnie służba dla wspólnego dobra mieszkańców i miasta.
Dlatego jeśli później – podczas sprawowania swej służby – konieczne jest egzekwowanie właściwego jej wykonywania poprzez naciski oraz ponaglenia to coś tu jest nie tak. I pamiętajmy, że kwestia dzieci jest tu szczególnie ważna, bo one nie mogą same zadbać o siebie i nie są wstanie wymóc czegokolwiek na nieudolnych władzach.
(06.01.2013 14:35 )Marty napisał(a): W Grodzisku też było "odpowiednie" otwarcie parku, w odpowiednio wybrany dzień. Przez kilka miesięcy plac był wykończony i czekał na swój dzień.
Bo każda władza lubi odpowiednią oprawę dla sukcesu - trzeba było poczekać by wszystko ułożyło się po myśli włodarzy.
Zawsze będę powtarzał, że mogę wiele wybaczyć władzom o ile zachowują zdrowe proporcje w działaniu - "coś dla własnych interesów i coś dla zwykłych ludzi". Jeśli zaczyna dominować w działaniach zasada "coś dla własnych interesów" to krew mnie zalewa!
"Dodaj jeszcze, że są i tacy którzy nie mogą głosować w naszym mieście, a mędrkuje taki, smętkuje, rozlicza, dyskutuje,obraża i jest fachowcem od wszystkiego.....a jak wiadomo wszystkim wokół- "fachowiec od wszystkiego jest fachowcem od niczego" Judyta
RE: Zyrardowskie dzieci
Czytam sąsiednie forum i cieszę się razem z Judytą, że Swietlica przy ul.Waryńskiego została "uratowana", nie będzie przenoszona na ul.Brzóski. Dzieci z tej części Żyrardowa mają swoje miejsce. A nasz Jordanek przy Mostowej? Ktoś napisał, że dzieci z Dziatwy były widziane pod Biedronka, biegaja po ulicach, a mnie szlak trafia. A może niech pan radny się wreszcie zainteresuje tymi dziećmi, one mieszkają w pańskiej dxzielnicy i pana okręgu wyborczym. A takie w panu pokładałam nadzieje(:
Nowa placówka się remontuje i ...........?
Eltom ta bezradnośc mnie dobija. W pewnym budynku miało podobno być miejsce dla dzieciaków, ale z tego co słysze, to niektórzy czekają, a jest koniec semestru i wielu dzieciom przydałaby się pomoc.
Jestem zła, rozgoryczona, że w naszej dzielinicy nie dba się o dzieci.
Liczba postów: 6 123
Liczba wątków: 202
Dołączył: 10.2010
Reputacja:
23
Płeć: Nie podano
RE: Zyrardowskie dzieci
Na tym forum nie ma użytkownika o nicku Judyta, my sąsiedniego forum nie czytamy, a tym bardziej nie interesuje nas czy jakaś Judyta się cieszy czy płacze czy chrapie.
Co do Marcina, to również myślałem że jako radny więcej zdziała w temacie.
"Zawsze warto być człowiekiem, choć tak łatwo zejść na psy.... "
RE: Zyrardowskie dzieci
Skoro domek wrócił do miasta, to może miasto powinno stanąć na wysokości zadania i poprowadzić tu opiekę nad dziećmi? Można na Reymonta, można i tu. Można na Waryńskiego, można i tu. Tym bardziej, że koszty utrzymania tego domku w ruchu ciągłym nie powinny być jakieś duże. Z tego co słyszeliśmy ostatnio, to ponoszono koszty w granicach 200 zł miesięcznie za prąd i wodę. To chyba nie jest jakieś wielkie obciążenie budżetu miasta? Co prawda, było zimnawo, bo ogrzewanie było włączane na okres przebywania dzieci, czyli coś około 6 godzin, ale można w szybkim tempie ocieplić domek i zaoszczędzić na ucieczce ciepła. Dzieciaki powinny szybko powrócić na Mostową i tu pole do działania dla władz miasta i radnych.
A my, okoliczni mieszkańcy, możemy pomóc w sprawach technicznych (ocieplenie, malowanie itp.).
Tylko władze powinny podejść do tego z sercem, a nie kłótniami i waśniami między sobą.
Przeznacza się setki tysięcy złotych na utrzymanie AQUA, na szkołę Wajdy, na Resursę, na CK, a nie stać miasta na parę procent tych wydatków na dzieci?
Tylko polityka, kłótnie i utrzymanie stołków są na topie? A może coś dla dzieci z osiedla Podlas?