kobiety w polityce - małej
Zrobiłam małe rozeznanie dt komitetów:
KOMITET WYBORCZY PLATFORMA OBYWATELSKA RP
liczba kobiet / mężczyzn: 16 / 26
38% / 62%
przewaga facetów
KOMITET WYBORCZY PRAWO I SPRAWIEDLIWOŚĆ
liczba kobiet / mężczyzn: 6 / 36
14% / 86%
znacząca przewaga facetów
KOMITET WYBORCZY SOJUSZ LEWICY DEMOKRATYCZNEJ
liczba kobiet / mężczyzn: 24 / 15
62% / 38%
przewaga kobiet
KOMITET WYBORCZY WYBORCÓW WSPÓLNOTA I CENTRUM
liczba kobiet / mężczyzn: 11 / 31
26% / 74%
znacząca przewaga facetów
KOMITET WYBORCZY WYBORCÓW ŻYRARDÓW - TAK PO PROSTU
liczba kobiet / mężczyzn: 15 / 20
43% / 57%
przewaga facetów, ale niewielka
Nie jestem admiratorką parytetów, ale nam - kobitkom - powinno trochę dać do myślenia, czemu nie bierzemy spraw we własne ręce i czy nie powinno być więcej kobitek na listach.
RE: kobiety w polityce - małej
Przyznam, że dla mnie również nie ma to znaczenia. Jeśli byłaby taka potrzeba i konieczność o napewno kandydowało by więcej kobiet. Widać kobiety mają ciekawsze i bardziej twórcze zajecie niż kandydowanie w wyborach. A może "wypchneły" panów na pierwszą linie? Aby oni "walczyli z wiatrakami". ;-)
RE: kobiety w polityce - małej
Sorry, ale jesteście facetami, to patrzycie na to inaczej. Ja jestem babą i patrzę na to, biorąc pod uwagę kilka spraw: czy kobiety chcą czy nie chcą? Jeśli chcą - to czy mogą, a jeśli nie chcą to dlaczego?
Może boją się konkurencji mężczyzn?
Może boją się, że nie sprostają?
Może mają ciekawsze zajęcia? Ale czy w takim razie nie widzą potrzeby zarządzania lokalną społecznością, zarządzania sprawami, które wpływają na funkcjonowanie ich, ich rodzin (np kwestie przedszkoli, zdrowia, budżetu itd). Uczestniczenia w życiu publicznym w sposób bardziej aktywny?
Faceci, sorry, nie obraźcie się, ale z Waszego punktu widzenia to wygląda trochę inaczej, bo dla Was przestrzeń publiczna, społeczna jest z założenia bardziej dostępna.
RE: kobiety w polityce - małej
Według mnie przestrzeń publiczna jest otwarta dla każdego.
Wśród kobiet da się jednak zauważyć dużo mniejsze zainteresowanie polityką niż wśród mężczyzn i myślę że to jest właśnie powodem ich mniejszej aktywności politycznej.
@boney
P.S.
W wyborach do rady miasta głosuję na kobietę nie dlatego że jest kobietą lecz uważam ją za najlepszego kandydata na radnego z listy którą wybrałem.
@boney
Liczba postów: 1 809
Liczba wątków: 17
Dołączył: 01.2009
Reputacja:
54
Lokacja: Z przed komputerowa
Płeć: M
RE: kobiety w polityce - małej
(26.10.2010 11:07 )majka_m napisał(a): Sorry, ale jesteście facetami, to patrzycie na to inaczej. Ja jestem babą i patrzę na to, biorąc pod uwagę kilka spraw: czy kobiety chcą czy nie chcą? Jeśli chcą - to czy mogą, a jeśli nie chcą to dlaczego?
Może boją się konkurencji mężczyzn?
Może boją się, że nie sprostają?
Może mają ciekawsze zajęcia? Ale czy w takim razie nie widzą potrzeby zarządzania lokalną społecznością, zarządzania sprawami, które wpływają na funkcjonowanie ich, ich rodzin (np kwestie przedszkoli, zdrowia, budżetu itd). Uczestniczenia w życiu publicznym w sposób bardziej aktywny?
Trochę zmienić formę pytań i skierować je do kandydatek, bo my możemy sobie gdybać a one konkretniej nam odpowiedzą.
Oskubałem dzisiaj z piór, mojego anioła stróża
A każde pióro to mój grzech...
I każde z piór znamieniem tchórza
Znamieniem tchórza jest.
Czarny Kapelusz
RE: kobiety w polityce - małej
Moje pokolenie powinno się już wycofać z polityki. Zrobiliśmy co swoje teraz pora na was młodych. Nie każdy się nadaje do polityki i nie każdy lubi być "opluwany".
Jest jednak powód żeby dalej walczyć.
Lokalne przepychanki mnie nie interesują. Bardziej widziała bym się w walce o równouprawnienie kobiet.
Nadal mamy gorszy start z życie zawodowe, politycy faceci decydują o naszym życiu (aborcja ,in vitro). Nadal są różnice płacowe na tych samych stanowiskach. Faceci nas traktują jak ludzi gorszej kategorii.Kobieta nie może być mądrzejsza od faceta.
Zobaczcie jak już na starcie potraktowali naszą kandydatkę na prezydenta -jej wada "jest kobietą".
To samo z dziewczynami które kandydują na radnych.
Czyja to wina ? Niestety nasza -kobiet. Pozwoliłyśmy naszym panom rządzić i pozwoliłyśmy na takie traktowanie.
Właśnie teraz żałuję ,że nie założyłyśmy swojego ugrupowania czy partii i nie wystawiłyśmy swoich kandydatek. Mamy 4 lata na stworzenie czegoś dla siebie i walkę o swoje prawa.
Na obu forach widzę mądre kobiety które mogą podziałać i coś zrobić dla nas -kobiet.
Czy my jesteśmy gorsze i nadajemy się tylko do garów i wychowywania dzieci?
Dziewczyny nie dajmy się zdominować. Nasze babki walczyły o równouprawnienie ,a my to oddajemy walkowerem? Nie bójcie się trudnych tematów! Zawalczcie o swoje ! Mamy takie prawo i wcale nie jesteśmy głupsze od facetów!!!
Liczba postów: 6 198
Liczba wątków: 44
Dołączył: 12.2009
Reputacja:
14
Płeć: Nie podano
27.10.2010 10:34
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 27.10.2010 10:59 przez Andreas.)
RE: kobiety w polityce - małej
(27.10.2010 00:13 )Scarlet napisał(a): A ilość pytań cię nie dziwi? Kto podejmuje dyskusję ?
Ale z czym tam można podjąć dyskusję???
Przyznaję, że wkurza mnie to, iż pojawiają się kolejni kandydaci i nawet zaprezentować się nie potrafią. Napiszą po trzy zdania o sobie i czekają na oklaski, czy pytania – sam już nie wiem? Jak ktoś chce propagować na forum swoje cele, dążenia, program to na litość boską niech to robi sensownie - niech pisze jak najwięcej na te tematy! Mam z każdego kandydata wyciągać (jak za przeproszeniem - z pupy sznurek) czym chce się zająć w pierwszej kolejności, co uważa za najistotniejszy problem miasta itp.itd. ?!? Mnie to nie bawi a wręcz nudzi. Nie moja wina, że kandydatka na prezydenta (i nie ona jedna niestety...) zaprezentowała się co najwyżej blado. Jeśli postarałaby się bardziej to może byłoby z czym podyskutować? A tak najwyżej zbiera się na ziewanie...
Wracając do tematu kobiet w polityce to moje zdanie jest następujące – polityk ma być skuteczny a już zupełnie obojętne jest mi to, czy ma penisa, czy go nie ma. Jeśli kobiety nie garną się do polityki to jest to ich sprawa. Najwyraźniej im nie przeszkadza, że większości w polityce siedzą faceci.
"Dodaj jeszcze, że są i tacy którzy nie mogą głosować w naszym mieście, a mędrkuje taki, smętkuje, rozlicza, dyskutuje,obraża i jest fachowcem od wszystkiego.....a jak wiadomo wszystkim wokół- "fachowiec od wszystkiego jest fachowcem od niczego" Judyta