25.02.2013 01:52
Odbijamy się od ściany - wywiad z radnym Janem Lepieszką
Radni opozycyjni odzyskują siłę swojego głosu na forum Rady Miasta, jednak nadal twierdzą, że ich głos nie jest odpowiednio słyszalny. Z radnym Janem Lepieszką rozmawiamy o atmosferze panującej w Radzie Miasta i o przełożeniu pracy radnych na rozwój miasta.Czy układ sił politycznych w Radzie Miasta, bardziej zachęcał czy zniechęcał Pana do objęcia mandatu?
To, jaki jest układ sił politycznych w Radzie Miasta, nie było dla mnie wyznacznikiem. Przed wyborami też nie zastanawiałem się, jaki będzie to układ, choć przyznam, że z sytuacji, jaka miała miejsce po wyborach, byłem zadowolony. Mieliśmy większość, ale okazało się, że była to większość tylko przez chwilę. Przez kilka miesięcy nie mieliśmy większości. Padł wówczas wniosek o odwołanie przewodniczącego Bogdana Zielińskiego. Sugerowałem, żeby przewodniczącym został przedstawiciel ugrupowania, które otrzymało najwięcej głosów w wyborach, a żeby opozycyjni byli wiceprzewodniczący. Zadecydowano jednak inaczej. Teraz zaś znów odzyskujemy siłę naszego głosu na forum całej Rady Miasta.
Jak ocenia Pan atmosferę w Radzie Miasta, czy służy ona rozwojowi miasta?
Atmosfera w Radzie Miasta niestety nie służy rozwojowi miasta. Przez pewien czas, jako radni opozycyjni, byliśmy spychani na margines przez radnych Platformy Obywatelskiej. Również aktualnie, chcemy rozwiązywać problemy miasta, staramy się merytorycznie dyskutować, jednak nie widzę szans na dialog między nami a radnymi popierającymi prezydenta miasta, którzy głosują jak za pociągnięciem sznurka, bez dyskusji. Pomijając jednak kwestię polityki, mamy duże problemy z budżetem i zadłużeniem miasta. Jako ta grupa radnych, która aktualnie ma większość w Radzie Miasta, przyglądamy się każdej złotówce. Prezydent również przygląda się każdej złotówce, tyle, że kiedy my proponujemy rezygnację z wydawania pisma Murowane Klimaty i staramy się tą drogą szukać oszczędności, które moglibyśmy przeznaczyć choćby na częściową naprawę dachu w budynku Miejskiej Biblioteki Publicznej, radni Platformy Obywatelskiej nie są zainteresowani naszymi argumentami. W tym samym czasie okazuje się, że w ciągu roku nie posadzono ani jednego kwiatka w mieście, bo nie ma na to pieniędzy. Trawa w wielu miejscach też nie jest koszona…
Czy – wobec tego – można powiedzieć, że głos poszczególnego radnego jest na forum Rady Miasta słyszalny?
Poruszałem choćby sprawę czystości w tunelu. Po trzech miesiącach od mojego wystąpienia, tunel został posprzątany, co zdarza się raz w roku. Prezydent mógł oczywiście odpowiadać, że tunel leży przy drodze krajowej, więc nie był nasz… Ale prezydent miasta jest prezydentem całego miasta i o całe miasto powinien dbać. Już kiedyś wskazywałem, że Żyrardów nie ma gospodarza. Nie wycofuję się z tych słów.
Startował Pan z okręgu wyborczego obejmującego południowo zachodnią część Żyrardowa. Jakie są aktualne problemy dzielnicy?
Wystąpił pewien problem z właścicielem działki przy ulicy Bema, który swój teren ogrodził zgodnie z danymi, które posiada w akcie własności. Okazało się, że ogrodzenie znalazło się w połowie ulicy. Przejazd ulicą został utrudniony, stąd ulica stała się aktualnie na jednym z fragmentów ulicą jednokierunkową. Jest to problem, który będzie trzeba rozwiązać. Jak i kiedy?
Sprawy drogowe wywołują dużo emocji, choćby w kontekście modernizacji ulicy Reymonta…
Z przebudową ulicy Reymonta wiąże się szerszy temat. Remontowany będzie most i pojawia się pytanie, w jaki sposób drogowcy rozwiążą kwestię przejazdu, czy nie zastosują na przykład ruchu wahadłowego. Takie rozwiązanie mogłoby powodować korki i brak możliwości wyjazdu z naszego osiedla, gdyż ulica byłaby zakorkowana. Proponowaliśmy próbę doprowadzenia do uruchomienia dawnego przejazdu przez tory na przedłużeniu ulicy Piotra Skargi, lub doprowadzenie do takiej organizacji ruchu, by samochody mogły przejeżdżać po obu pasach ruchu. Prezydent zna temat dokładnie, jednak nie spotkaliśmy się z żadną reakcją, nie posiadamy żadnej odpowiedzi. Inna sprawa, że miała powstać sygnalizacja świetlna na skrzyżowaniu ulic Reymonta i Świętego Jana. Tyle, że dzieci do szkoły chodzą nad stawem lub przechodzą przez ulicę Reymonta na wysokości ulicy Piotra Skargi, więc sądzimy, że bardziej właściwa byłaby instalacja sygnalizacji świetlnej właśnie na skrzyżowaniu ulic Reymonta i Piotra Skargi. Okazuje się niestety, że sygnalizacja świetlna powstanie, ale na skrzyżowaniu z ulicą Świętego Jana. Pamiętamy również obietnicę prezydenta miasta, że będzie walczył o zorganizowanie przejścia dla pieszych przez tory na wysokości ulicy Piotra Skargi, którędy dzieci przechodzą do szkoły. Mamy nadzieję, że realizacja tej obietnicy, na którą czekamy od kilku lat, wreszcie dojdzie do skutku.