26.09.2013 11:49
Mrożonki zwane chlebem.
Mrożonki zwane chlebem - klienci hipermarketów nie mają pojęcia, jakie pieczywo kupująBochenek z hibernacji
...tylko niecałe 40 procent pieczywa (ze słodkim i ozdobnym licząc) wypiekają hipermarkety na miejscu. Reszta pieczywa, czyli większość, to tak zwany odpiek chlebowych mrożonek i dostawy z obcych piekarni.
Co więc z tym hipermarketowym chlebem jest nie tak, że łódzcy piekarze-rzemieślnicy wieszają na nim psy?
- Bo hipermarkety wprowadzają w błąd klientów - żali się mistrz piekarski z prawie 30-letnim stażem.
- Ich pieczywo jest ciepłe, ale to nie znaczy, że "dzisiejsze". Świeży chlebek to taki, który ma nie tylko chrupką skórkę i puszystość, ale taki, który od rozpoczęcia procesu technologicznego do wyjęcia z pieca ma około 5-6 godzin. A hipermarkety sprowadzają surowe bochenki zamrożone na kość, które przeleżały tygodniami lub miesiącami w magazynach jakiejś fabryki chleba. U siebie wsadzają je do specjalnych komór, żeby "odtajały" i nabrały kształtu, potem opiekają je i jeszcze ciepłe wrzucają na półki. Przecież takiego chleba nikt, kto ma pojęcie o tradycyjnym wypieku, nie odważy się nazwać prawdziwym chlebem! - pała świętym oburzeniem piekarz.
http://lodz.naszemiasto.pl/archiwum/4781...,id,t.html
chyba to Kisiel kiedyś powiedział:
To, że żyjemy w koziej (nomem-omen) doopie, to już wszyscy wiemy, ale najgorsze, że się w niej urządzamy...."
To, że żyjemy w koziej (nomem-omen) doopie, to już wszyscy wiemy, ale najgorsze, że się w niej urządzamy...."