Mrożonki zwane chlebem.

Mrożonki zwane chlebem - klienci hipermarketów nie mają pojęcia, jakie pieczywo kupują
Bochenek z hibernacji
...tylko niecałe 40 procent pieczywa (ze słodkim i ozdobnym licząc) wypiekają hipermarkety na miejscu. Reszta pieczywa, czyli większość, to tak zwany odpiek chlebowych mrożonek i dostawy z obcych piekarni.


Co więc z tym hipermarketowym chlebem jest nie tak, że łódzcy piekarze-rzemieślnicy wieszają na nim psy?
- Bo hipermarkety wprowadzają w błąd klientów - żali się mistrz piekarski z prawie 30-letnim stażem.
- Ich pieczywo jest ciepłe, ale to nie znaczy, że "dzisiejsze". Świeży chlebek to taki, który ma nie tylko chrupką skórkę i puszystość, ale taki, który od rozpoczęcia procesu technologicznego do wyjęcia z pieca ma około 5-6 godzin. A hipermarkety sprowadzają surowe bochenki zamrożone na kość, które przeleżały tygodniami lub miesiącami w magazynach jakiejś fabryki chleba. U siebie wsadzają je do specjalnych komór, żeby "odtajały" i nabrały kształtu, potem opiekają je i jeszcze ciepłe wrzucają na półki. Przecież takiego chleba nikt, kto ma pojęcie o tradycyjnym wypieku, nie odważy się nazwać prawdziwym chlebem! - pała świętym oburzeniem piekarz.
http://lodz.naszemiasto.pl/archiwum/4781...,id,t.html

RE: Mrożonki zwane chlebem.

Przyznam szczerzę że nie mam pojęcia jak wcześniejsze mrożenie ciasta wpływa na smak i wartość pieczywa ale..
porównując smak i trwałość pieczywa z Kaufa do pieczywa z pobliskiej piekarni muszę przyznać że ten kauflandowski jest chociaż zjadalny.

RE: Mrożonki zwane chlebem.

To być może tłumaczyłoby dlaczego te "wspaniale" bułeczki z marketu po ostygnięciu staja się twarde jak kamienie. Poza tym jeszcze jest kwestia ciasta - dzisiejsze chleby kompletnie w niczym nie przypominaja wygladem i smakiem tego zwyklego chleba ze sklepu (normalnego sklepiku) sprzed 15 czy 20 lat... Tamten mial kolor, konsystencje ciasta i smak. W Żyrardowie (i okolicach) takiego chlebka juz nie mozna kupic.