[-]
Ostatnio Dodane Obrazki
Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 4
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5

RE: zbereźne

Śnieżna zima 1952. Leśniczówka Pranie nad jeziorem Nidzkim. W izbie oświetlonej płomyczkiem lampy naftowej, nastrojowy półmrok. Zza zamarzniętych szyb dochodzą groźne pomruki szalejącego wiatru. Przy biurku sam Mistrz pochylony nad kartka wyrwaną z notesu, skreśla kolejne wersy Kroniki Olsztyńskiej. Skrzypienie pióra potęguje tylko urok tego sielankowego obrazka.
- Natalio? - ciszę przerywa głos mężczyzny.
Siedząca w fotelu przy kominku kobieta podnosi oczy znad robótki ręcznej i pyta:
- Co?
- ch... sto!
chyba to Kisiel kiedyś powiedział:
To, że żyjemy w koziej (nomem-omen) doopie, to już wszyscy wiemy, ale najgorsze, że się w niej urządzamy...."
Odpowiedz

RE: zbereźne

Rozmawiają dwie znajome dziewczyny lubujące się w zaliczaniu nowych chłopaków.
- Ty Jola ale numer! Wczoraj byłam z tym Patrykiem... No wiesz ten wysoki!
- I co?
- Ty wiesz jakie on ma długie jaja!
- No! Coś mi się obiło o uszy!
"Zawsze warto być człowiekiem, choć tak łatwo zejść na psy.... "
Odpowiedz

RE: zbereźne

Wpada do sklepu maniak seksualny z bronią w ręku.
- Stać. Nie ruszać się! Zaraz kogoś tu zgwałcę. Ty! Dziewczyna w niebieskim. Jak masz na imię?
- Zosia... proszę nie gwałć mnie!
- Zosia. Zosia. Masz szczęście. Moja mama też ma na imię Zosia. Nie zgwałcę cię. Ty! Gościu tam w rogu! Jak masz na imię?
- Zenon. Ale dla przyjaciół Zofia.

Michał nie znał zbyt dobrze języka angielskiego. Kiedy pewnien mężczyzna śpiewał "Come on baby light my fire", ten źle usłyszał i podpalił mu przyrodzenie

Jerozolima. Niedaleko Ściany Płaczu siedzi sobie niewidomy żebrak z wyciągniętą ręką i czeka na jałmużnę. Nagle... czuje, że jakaś ręka rozpina mu rozporek i zaczyna gładzić go po genitaliach.
- Uuu... aaa... Jak dobrze, ojojoj... - pojękuje ślepy żebrak.
Ręka nagle zaprzestaje pieszczot. Ślepiec macha rękami w poszukiwaniu dobroczyńcy, a na twarzy wciąż błąka się uśmieszek zadowolenia.
Dwa kroki obok stoją dwaj Żydzi, tata i synek.
- I widzisz, Mosze... - tłumaczy tata. - Można zrobić dobry uczynek, nie dając nawet szekla? Można!
chyba to Kisiel kiedyś powiedział:
To, że żyjemy w koziej (nomem-omen) doopie, to już wszyscy wiemy, ale najgorsze, że się w niej urządzamy...."
Odpowiedz

RE: zbereźne

Dlaczego czarownice latają na miotłach bez majtek??????
Żeby mieć lepsza przyczepność do miotły!!!!!
Pewna kobitka do lustra
- Lustereczko, lustereczko powiedz mi kto jest najpiękniejszy na
świecie?
A lustereczko:
- Odsuń się bo nie widzę.
____________________________
"Nie ma czegoś takiego jak publiczne pieniądze. Jeżeli rząd mówi, że komuś coś 'da', to znaczy, że zabierze tobie, bo rząd nie ma żadnych własnych pieniędzy." - Margaret Thatcher
Odpowiedz

RE: zbereźne

Zdesperowana dziewczyna stoi na nadbrzeżu i chce popełnić samobójstwo.
Widzi to młody marynarz, podchodzi do niej i mówi:
- Nie rób tego! Zabiorę cię na pokład naszego statku, ukryje, przemycę do Ameryki i zaczniesz nowe życie. Przez cały rejs będę cię karmił, będę ci dawał radość, a ty będziesz mnie dawać radość. Jeszcze nie wszystko stracone...
Dziewczyna, jeszcze pochlipująca z cicha, postanowiła dać sobie jeszcze jedna szanse i poszła z nim na statek. Jak obiecywał tak zrobił - ukrył ją pod pokładem, raz na jakiś czas podrzucał jej kanapkę, jakiś owoc lub coś do picia, a całe noce spędzali na miłosnych igraszkach.
Sielankę przerwał kapitan, który pewnego dnia odkrył kryjówkę dziewczyny.
- Co tu robisz? - zapytał surowo.
- Mam układ z jednym z marynarzy. Zabrał mnie do Ameryki, karmi mnie, a ja mu pozwalam robić ze mną, co chce. Mam nadzieje, że kapitan go nie ukarze?
- Nie - odpowiedział kapitan. - Chciałbym jednak, żebyś wiedziała, że jesteś na pokładzie promu Wolin - Świnoujście - Wolin...

Wyjątkowo piękna młoda kobieta rzuciła studia I postanowiła zostać bogata.Dość szybko znalazła sobie bogatego I napalonego
siedemdziesieciopiecioletniego staruszka, planując zerżnąć go na
śmierć zaraz podczas nocy poślubnej. Uroczystości ślubne I bankiet poszły doskonale, pomimo półwiecznej różnicy wieku. Podczas pierwszej nocy miesiąca
miodowego rozebrała się I czekała rozkosznie w łóżku aż małżonek wyjdzie z
łazienki. Kiedy się pojawił, nie miał na sobie nic za wyjątkiem kondoma
skrywającego 30 centymetrową erekcję. Niósł ze sobą zatyczki do uszu a na
nosie miał klamrę do bielizny. Przestraszona ze cos jest nie tak,zapytała:
- A to, Po co ci te gadżety?!
Na to dziadek odpowiedział:
- Są dwie rzeczy, których nie mogę znieść. Kobiecego krzyku oraz smrodu palonej gumy!
chyba to Kisiel kiedyś powiedział:
To, że żyjemy w koziej (nomem-omen) doopie, to już wszyscy wiemy, ale najgorsze, że się w niej urządzamy...."
Odpowiedz

RE: zbereźne

Pozycja na Urząd Skarbowy

- Zrobimy to na "Urząd Skarbowy"?
- A jak to jest?
- Ja dobieram Ci się do d**y, a Ty masz związane ręce.
____________________________
"Nie ma czegoś takiego jak publiczne pieniądze. Jeżeli rząd mówi, że komuś coś 'da', to znaczy, że zabierze tobie, bo rząd nie ma żadnych własnych pieniędzy." - Margaret Thatcher
Odpowiedz

RE: zbereźne

Jesień. Pole odłogiem leżące. Samotny oracz walczący z ugorem. Babie lato igrające w słonecznych promieniach. I tak oto samotny oracz zapatrzony w swawolne nitki babiego lata zboczył z kursu i najechał pługiem na odpoczywającą na miedzy włościankę.
- Orzesz w dupę! - jęknęła włościanka, przebudzona w ten niezwykły sposób.

Zenek po pracy poszedł na piwko. Kiedy lekko podchmielony wrócili do domu, zastał w przedpokoju żone w masce p-gaz i w stroju sado-maso, którą od tylu ostro zapinał sąsiad. Wpierdolił sąsiadowi, żone wyrzucił na klatkę schodowa a sam wyciągnął piwko z lodówki i zasiadł przed telewizorem. Pstrykając kanałami zastanawiał się co zrobić z tą dziwną sytuacją. W końcu rozejrzał się po pokoju, wstał, przeprosił sąsiada, wpuścił sąsiadke z powrotem do środka i poszedł do swojego mieszkania.

Na "czarnej" robocie przy budowie domu gdzies pod Londynem "zalapalo" sie czterech Polakow: lekarz, student, urzednik i rolnik .
Gdzies tak w srodku tygodnia spotykaja sie rankiem w pracy i widza, ze urzednik ma straszliwie pokancerowany ryj.
- Co ci sie stalo? - pytaja
- Aaaa, wychodzilem wczoraj z kapieli, posliznalem sie na mokrych kafelkach i rabnalem twarza o posadzke.
- Mam nadzieje, ze udzielono ci pierwszej pomocy? - zmartwil sie lekarz
- Nie bylo kolo ciebie jakiejs dupeczki, zeby cie podtrzymala? - zapytal z niedowierzaniem student.
- A co cie ku... zanioslo do wanny we wtorek - zdziwil sie rolnik.
chyba to Kisiel kiedyś powiedział:
To, że żyjemy w koziej (nomem-omen) doopie, to już wszyscy wiemy, ale najgorsze, że się w niej urządzamy...."
Odpowiedz

RE: zbereźne

Drogą szybkiego ruchu jedzie biskup. Nagle zobaczył prostytutkę stojącą na poboczu i krzyczy:
- Dziecko, jesteś na złej drodze!
- A co, tiry już tędy nie jeżdżą?
[Obrazek: 1374075_586570441388603_264536337_n.jpg]
____________________________
"Nie ma czegoś takiego jak publiczne pieniądze. Jeżeli rząd mówi, że komuś coś 'da', to znaczy, że zabierze tobie, bo rząd nie ma żadnych własnych pieniędzy." - Margaret Thatcher
Odpowiedz

RE: zbereźne

Otwarty wykład z tematu pożycia seksualnego. Wstęp wolny. Sala wykładowa pęka w szwach. Rozpiętość wiekowa słuchaczy 18 do 70 lat.
Profesor pyta.
-Kto z państwa uprawia seks codziennie?
Kilka dłoni w górze.
-Kto z państwa uprawia seks raz w tygodniu?
Kilkadziesiąt łap w górze.
-Kto z państwa uprawia seks raz w miesiącu?
Kilkanaście łap w górze.
- Kto z państwa uprawia seks raz na pół roku?
Trzy łapy podniesione.
-A kto z państwa uprawia seks raz w roku?
Podnosi się gość z 10 rzędu. Gęba roześmiana od ucha do ucha. Rozochocił się. Ściągnął marynarkę i wywija nad głową.
-Ja!!!
Ale nie bardzo rozumiem dlaczego to pana tak cieszy.
-Bo to już jutro!

Jedzie sobie młode małżeństwo samochodem. Przejeżdżają obok "tirówek".
Żona pyta:
- Kochanie, co tu robią te panie i to tak ubrane???
- One zarabiają na nierządzie.
- A co to znaczy?
- Robią ludziom przyjemności za pieniądze.
- A dużo można na tym zarobić ??
- Oj, bardzo dużo, kochanie.
- To może i ja bym stanęła ? W końcu dopiero co się dorabiamy, auto na spłacie, a czasy takie niepewne...
Mąż unosi brwi ze zdziwienia:
- No, jak ty nie masz nic przeciwko, to ja też się zgadzam.
- A co muszę zrobić - pyta żona.
- Stan tu, ja stane 100 metrów dalej. Jak podjedzie klient to powiedz "stówa" i rób co trzeba. W razie wątpliwości mów, że musisz porozmawiać z menadżerem i przybiegnij do mnie.
- Ok.
Żona staje, stoi 5 min. Zatrzymuje się mercol. Żona podchodzi, a kierowca pyta:
- Ile?
- Stówa.
- Ale ja mam tylko siedem dych.
- Poczeka pan. Muszę porozmawiać z menadżerem.
Żona biegnie do męża i pyta:
- Józek, ale on mówi, że ma tylko 7 dych. Zrobić to?
- Nie kochanie, nie możemy od razu robić zniżek. Powiedz mu, że za 70 to mu weźmiesz do ręki.
Żona biegnie z powrotem i mówi, że zrobi ręką za siedem dych. Gość się zgadza, wyciąga... Oczom żony ukazuje się instrument długi aż do
kolana klienta. Żona wytrzeszcza oczy i mówi:
- Muszę porozmawiać z menadżerem.
Biegnie zdyszana do męża i woła:
- Józek nie bądź świnia !!! Pożycz mu te trzy dychy!!!
chyba to Kisiel kiedyś powiedział:
To, że żyjemy w koziej (nomem-omen) doopie, to już wszyscy wiemy, ale najgorsze, że się w niej urządzamy...."
Odpowiedz

RE: zbereźne

O czym myśli zawałowiec przed stosunkiem?
- Co mu pierwsze stanie.

Facet opowiedział koledze dowcip, a ten pękł ze śmiechu. Gostka oskarżono o morderstwo. Na sali sądowej sędzia mówi:
-Proszę opowiedzieć ten kawał.
-Nie wysoki sądzie, bo nie chcę wszystkich pozabijać.
-W takim razie proszę opowiedzieć go komisji.
Do komisji zostali wydzieleni policjant, adwokat i prokurator. Zamknięci w dźwiękoszczelnym pomieszczeniu, wysłuchali dowcipu. Adwokat i prokurator pękli ze śmiechu, a policjant wychodzi i mówi:
-To wcale nie było śmieszne.
Gostek został uniewinniony. Za rok w wiadomościach podają: Na rogu Marszałkowskiej i Hożej z niewiadomych przyczyn pękł policjant.
chyba to Kisiel kiedyś powiedział:
To, że żyjemy w koziej (nomem-omen) doopie, to już wszyscy wiemy, ale najgorsze, że się w niej urządzamy...."
Odpowiedz

RE: zbereźne

Czym różni się blondynka od żarówki? - Tym że żarówka ciągnie napięcie, a blondynka na kolanach Big Grin

Rozmowa w aptece. - Czy są czarne prezerwatywy? - Po co panu czarne prezerwatywy? - Kolega zmarł i chcę jego żonie złożyć kondolencje.
Tongue
Odpowiedz

RE: zbereźne

Sasza po ślubie przyjeżdża do Ojca!
O: Nu i szto Sasza, poruchał?
S: Niet!
O: Paczemu?
S: Nie wchodit!
O: Kak nie wchodit? Maslił?
S: Niet.
O:No to paproboj!
Po tygodniu przyjeżdża Sasza do Ojca.
O: Nu i szto Sasza, poruchał?
S: Niet.
O: Paczemu?
S: Nie wchodit!
O: Kak nie wchodit? Maslił?
S: Da maslił!
O: Slinił?
S: Niet.
O:No to paproboj!
Po tygodniu przyjechał Sasza do Ojca.
O: Nu i szto Sasza, poruchał?
S: Niet.
O: Paczemu?
S: Nie wchodit! S: Da maslił!
O: Slinił?
S: Da slinił!
O: A w słoj z tawotam wkładał?
S: Niet.
O:No to paproboj!
Po tygodniu przyjeżdża Sasza do Ojca.
O: Nu i szto Sasza, poruchał?
S: Niet.
O: Paczemu?
S: Nie wchodit!
O: Kak nie wchodit? Maslił?
S: Da maslił!
O: Slinił?
S: Da slinił!
O: A w słoj z tawotam wkładał?
S: Nie wchodit!
Odpowiedz

RE: zbereźne

Na przyjęciu widzisz fantastyczną dziewczynę. Podchodzisz do niej i mówisz:
- Jestem świetny w łóżku.
To się nazywa marketing bezpośredni.

Jesteś na przyjęciu z przyjaciółmi i widzisz fantastyczną dziewczynę. Jeden z twoich przyjaciół podchodzi do niej i mówi:
- On jest świetny w łóżku.
To się nazywa reklama.

Widzisz fantastyczną dziewczynę na przyjęciu. Podchodzisz do niej i prosisz o jej numer telefonu. Następnego dnia dzwonisz do niej i mówisz:
- Hej, jestem świetny w łóżku.
To się nazywa telemarketing.

Jesteś na przyjęciu i widzisz fantastyczną dziewczynę. Wstajesz, poprawiasz krawat, podchodzisz do niej i nalewasz jej drinka.
Przepuszczasz ją w drzwiach, podnosisz torebkę, kiedy ją upuści, odwozisz do domu, a potem mówisz:
- A tak przy okazji: jestem świetny w łóżku.
To się nazywa public relations.

Jesteś na przyjęciu i widzisz fantastyczną dziewczynę. Ona podchodzi do ciebie i mówi
- Słyszałam, że jesteś fantastyczny w łóżku.
To się nazywa marka
____________________________
"Nie ma czegoś takiego jak publiczne pieniądze. Jeżeli rząd mówi, że komuś coś 'da', to znaczy, że zabierze tobie, bo rząd nie ma żadnych własnych pieniędzy." - Margaret Thatcher
Odpowiedz

RE: zbereźne

Definicja odważnego mężczyzny.
To facet, który wraca do domu zalany w trupa, koniecznie pokryty na całym ciele szminką różnych kolorów, pachnący damskimi perfumami, podchodzi do żony, daje jej soczystego klapsa w tyłek i mówi:

- Ty jesteś następna, grubasku..
Big Grin
chyba to Kisiel kiedyś powiedział:
To, że żyjemy w koziej (nomem-omen) doopie, to już wszyscy wiemy, ale najgorsze, że się w niej urządzamy...."
Odpowiedz

RE: zbereźne

Wraca mężczyzna całkowicie nawalony do domu, staje przed lustrem i bekając pyta:
- Lustereczko, lustereczko powiedz przecie - kto ma największego ch*ja w świecie?
- Ja! - odzywa się kwaśno małżonka.

Mąż do żony:
- Nie rozumiem dlaczego nosisz biustonosz. Przecież nie masz co w niego włożyć.
Na to żona:
- Przecież ty nosisz slipki, nieprawdaż?!
chyba to Kisiel kiedyś powiedział:
To, że żyjemy w koziej (nomem-omen) doopie, to już wszyscy wiemy, ale najgorsze, że się w niej urządzamy...."
Odpowiedz

RE: zbereźne

dowcip.jpg   
Odpowiedz

RE: zbereźne

Matka miała trzy córki i, ponieważ była wścibska,
za każdym razem na ślubie prosiła każdą z nich,
żeby napisała do niej o życiu płciowym.
Pierwsza z córek napisała list zaraz na drugi dzień po ślubie.
W liście było tylko jedno słowo: "Nescafe".
Zdziwiona matka w końcu znalazła reklamę w gazecie:
"Nescafe - satysfakcja do ostatniej kropli.".
I była szczęśliwa, że córka tak wspaniale trafiła.
Druga z córek napisała dopiero tydzień po ślubie.
W liście było słowo: "Marlboro".
Matka nauczona doświadczeniem poszukała reklamy w gazetach.
Znalazła zdanie: "Marlboro - Extra Long, King Size".
I znowu była szczęśliwa.
Trzecia córka napisała dopiero po czterech tygodniach.
W liście było napisane: "British Airways".
Matka przeglądała gazety nie mogąc się doczekać poznania prawdziwej treści listu,
aż w końcu znalazła. W reklamie było napisane:
"British Airways - trzy razy dziennie, siedem dni w tygodniu, w obie strony.
chyba to Kisiel kiedyś powiedział:
To, że żyjemy w koziej (nomem-omen) doopie, to już wszyscy wiemy, ale najgorsze, że się w niej urządzamy...."
Odpowiedz

RE: zbereźne

walentynki.jpg   
Odpowiedz

RE: zbereźne

Pewien bankrutujący biznesmen postanowił odkuć się zakładając burdel. Bardzo grzecznie przywitał pierwszego klienta który zapytał:

- A więc co i za ile?

- W tyłek 100 zł, do buzi 80 zł.

- A klasycznie?

- Nie da rady. Na razie jestem sam..

Na dyskotece podchodzi chłopak do grupki dziewcząt:
- Cześć Ślicznotki!
- Cześć Książę, Jak masz na imię?
- Bartek
- To wypierdalaj, Bartek...
chyba to Kisiel kiedyś powiedział:
To, że żyjemy w koziej (nomem-omen) doopie, to już wszyscy wiemy, ale najgorsze, że się w niej urządzamy...."
Odpowiedz

RE: zbereźne

Poszedł sobie ojciec z małym synkiem na basen i już po basenie biorą prysznic nagle malec się poślizgnął i już miał upaść ale w ostatniej chwili złapał ojca za przyrodzenie, przytrzymał się i utrzymał równowagę.Na to ojciec spoglądając w dół:
Widzisz synu, jakbyś był z matką to byś się wyjebał
Big GrinBig Grin
chyba to Kisiel kiedyś powiedział:
To, że żyjemy w koziej (nomem-omen) doopie, to już wszyscy wiemy, ale najgorsze, że się w niej urządzamy...."
Odpowiedz
  

[-]
Korzyści z rejestracji!
Masz coś do dodania? Zaloguj się lub zarejestruj, aby odpowiedzieć. Czekamy na Ciebie! Rejestracja trwa mniej niż minutę i wymaga podania jedynie adresu email.


Nowe wpisy z tego działu muszą zostać zaakceptowane przez moderatora.
[-]
Szybka odpowiedź
 
Zaznacz pole wyboru znajdujące się poniżej. Ten proces pozwala chronić forum przed botami spamującymi.



[-]

Użytkownicy przeglądający ten wątek:

16 gości