Liczba postów: 1 789
Liczba wątków: 39
Dołączył: 06.2009
Reputacja:
7
Płeć: Nie podano
RE: wybory prezydenckie czyli kto na kogo
Brak jedności w Polsce jest negatywnym czynnikiem,który ma istotny wpływ na to co się dzieje w kraju i jak jesteśmy postrzegani na zewnątrz. Potoczna opinia,że gdzie jest trzech Polaków, to są cztery zdania i powstaje pięć partii politycznych nie jest pozbawiona prawdy. Według wstępnie przeprowadzonych sondaży wybory wygra Bronisław Komorowski. Jak to będzie w rzeczywistości, zobaczymy.
Middle aged.
Liczba postów: 6 198
Liczba wątków: 44
Dołączył: 12.2009
Reputacja:
14
Płeć: Nie podano
RE: wybory prezydenckie czyli kto na kogo
(12.05.2010 02:26 )Jancio napisał(a): Andreasie bez obrazy, ale czy zadałeś sobie podstawowe pytanie za co w kraju odpowiada prezydent. Kiedy Tusk mówił, że jest to funkcja malowana to powstał wielki raban jak mógł tak powiedzieć o głowie państwa. Teraz zaś życie pokazuje, że to co powiedział bez ogródek okazuje się gorzką prawdą.
Nie mam się o co obrażać. Po prostu mam (chyba) dobrą pamięć i doskonale pamiętam, jak jeszcze niedawno wielu naszych rodaków narzekało na to, że prezydent skonfliktowany z rządem hamuje wszelkie reformy. Nie do końca się z tym zgadzam, ale przyznaję, że niepokoi mnie myśl, że kolejny prezydent może być w koszmarnej, skostniałej opozycji wobec rządu. Blokując jego posunięcia może powodować, że rządzące ugrupowania będą miały poważne trudności z realizacją własnego programu (czy też programu koalicyjnego). Oczywiście nawet weto prezydenta nie jest wstanie całkowicie zablokować prac rządowych i parlamentarnych, ale poważnie je spowolnić, czy podgrzewać konflikty polityczne a nawet wzbudzać niepokoje społeczne.
Podkreślam też, że prezydent posiada inicjatywę ustawodawczą i w oparciu o fachowców zatrudnionych w kancelarii może przygotowywać projekty ustaw. To, że jest to tak rzadko robione, to już w naszym kraju tradycja. Niestety, nasi prezydenci – jak do tej pory – uwielbiali rozbudowywać swe iście bizantyjskie dwory i co najwyżej korzystali z prawa do weta. Obywatele przyzwyczaili się do tego, bo po prostu nie widzieli innego wzoru prezydentury.
Warto więc zastanowić się, czy istotnie prezydent w III RP tak niewiele może? Moim zdaniem nie.
"Dodaj jeszcze, że są i tacy którzy nie mogą głosować w naszym mieście, a mędrkuje taki, smętkuje, rozlicza, dyskutuje,obraża i jest fachowcem od wszystkiego.....a jak wiadomo wszystkim wokół- "fachowiec od wszystkiego jest fachowcem od niczego" Judyta
Liczba postów: 4 301
Liczba wątków: 18
Dołączył: 01.2009
Reputacja:
18
Płeć: Nie podano
RE: wybory prezydenckie czyli kto na kogo
(12.05.2010 17:35 )Andreas napisał(a): Niestety, nasi prezydenci – jak do tej pory – uwielbiali rozbudowywać swe iście bizantyjskie dwory i co najwyżej korzystali z prawa do weta. Obywatele przyzwyczaili się do tego, bo po prostu nie widzieli innego wzoru prezydentury.
Zgoda co do ostatniego zdania. Reszta to jednak samo życie. Dwory mają to do siebie, że lubią się rozbudowywać bo każdy dworzanin chce się czuć ważnym i dotyczy to zarówno strefy urzędników publicznych jak i pracowników przedsiębiorstw z tym że w firmach od czasu do czasu się firmę przewietrza robiąc reorganizacje
Nie rozumiem dlaczego upierasz się by to mała Kancelaria Prezydenta z jej bezpartyjnym szefem tworzyła ustawy, kiedy to rząd z premierem odpowiada za rządzenie.
____________________________
"Nie ma czegoś takiego jak publiczne pieniądze. Jeżeli rząd mówi, że komuś coś 'da', to znaczy, że zabierze tobie, bo rząd nie ma żadnych własnych pieniędzy." - Margaret Thatcher
Liczba postów: 1 789
Liczba wątków: 39
Dołączył: 06.2009
Reputacja:
7
Płeć: Nie podano
RE: wybory prezydenckie czyli kto na kogo
Jest duże prawdopodobieństwo,że wybierzemy mniejsze zło. Co z tego wynika? Tylko to,że "obecne elity polityczne" wyczerpały swoje możliwości oddziaływania na społeczeństwo, które powoli zaczyna rozumieć, o co tu chodzi. Innymi słowy jest miejsce na powstanie nowego ugrupowania politycznego.
Middle aged.
Liczba postów: 4 301
Liczba wątków: 18
Dołączył: 01.2009
Reputacja:
18
Płeć: Nie podano
RE: wybory prezydenckie czyli kto na kogo
Rencisto prawie bym ci przyznał racje gdyby nie małe ale.
To, że zaczynamy rozumieć, o co tu chodzi w coraz szerszej skali to bardzo dobrze. Niestety nie liczyłbym by politycy wyciągali z tego jakieś wnioski, bo po rozwoju nauk psychotechnicznych i stosowaniu coraz to wymyślniejszych metod oddziaływania na nas za ich pomocą świadczyło by to wręcz odwrotnie. Powstanie nowego ugrupowania, bez podstawowej zmiany mentalnej niczego nie zmieni, bo patrząc na przebieg niektórych karier politycznych, można śmiało powiedzieć, że niektórym nie zależy na reprezentowaniu innych. Tylko mówiąc sloganem "trwaniem przy korycie"
Dam ci inny przykład premier Gordon Brown był łaskaw prywatnie wypowiedzieć się o kobiecie z którą rozmawia "bigotka".
Dziś nie jest już premierem i na pewno ten fakt nie był bez wpływu na wybory. U nas zaś polityk mówiący o ciemnym ludzie wygrywa kolejne wybory, zaś kandydat na najwyższy urząd w państwie wygłasza oświadczenia i daje w swoim imieniu mówić swojemu komitetowi wyborczemu. Komitet zaś chce nas przekonać, że temu kandydatowi nagle po 60 latach życia zmienił się charakter i nagle stał się innym człowiekiem niż go znaliśmy do tej pory.
____________________________
"Nie ma czegoś takiego jak publiczne pieniądze. Jeżeli rząd mówi, że komuś coś 'da', to znaczy, że zabierze tobie, bo rząd nie ma żadnych własnych pieniędzy." - Margaret Thatcher
Liczba postów: 141
Liczba wątków: 10
Dołączył: 02.2009
Reputacja:
2
Płeć: Nie podano
RE: wybory prezydenckie czyli kto na kogo
Czołem, rzadko bywam bo niestety ale w pracy mam blokade na strony z rozszerzeniem .eu a w domu nie mam czasu na pisanie. No chyba że pojawi się fajny polityczny temat jak ten. Ja zagłosuję na Komorowskiego z jednego powodu dla którego inni się wahają czy warto jest dawać pełnie władzy w ręce PO. Uważam że warto i albo dodadzą gazu i nabierzemy rozpędu albo pokażą na co ich naprawdę stać i im raz a dobrze podziękujemy damy porządzić innym. Pat jaki był do tej pory tylko działał mi na nerwy.
I tak jak to pisze to nie chcę porównywać naszego podwórkowego PO bo zostałbym w domu i zamkną szczelnie drzwi.
RE: wybory prezydenckie czyli kto na kogo
Podaj pierwsze cyfry twojego IP w pracy, to odblokuję.
Liczba postów: 1 789
Liczba wątków: 39
Dołączył: 06.2009
Reputacja:
7
Płeć: Nie podano
RE: wybory prezydenckie czyli kto na kogo
Jancio. Zgadzam się z tobą całkowicie,że obecne "elity polityczne" zrobią wszystko, co w ich mocy i nie tylko,aby pozostać u władzy. Przykłady już mieliśmy.Jednak nie lekceważyłbym ekstremalnego niezadowolenia społecznego, tak prawicowego,jak i lewicowego. Podałeś przykład Anglii,jak nie powinien się zachować polityk w stosunku do wyborcy. Jest tylko jedno ale? Czy uważasz,że w ciągu tak krótkiego okresu czasu mamy już w Polsce polityków?
Middle aged.
Liczba postów: 1 789
Liczba wątków: 39
Dołączył: 06.2009
Reputacja:
7
Płeć: Nie podano
RE: wybory prezydenckie czyli kto na kogo
Nie jesteś jedynym,który zauważa te problemy występujące na naszej scenie politycznej. Samo mówienie o nich, to jeszcze za mało.
Middle aged.
Liczba postów: 6 198
Liczba wątków: 44
Dołączył: 12.2009
Reputacja:
14
Płeć: Nie podano
RE: wybory prezydenckie czyli kto na kogo
(12.05.2010 20:45 )Jancio napisał(a): Nie rozumiem dlaczego upierasz się by to mała Kancelaria Prezydenta z jej bezpartyjnym szefem tworzyła ustawy, kiedy to rząd z premierem odpowiada za rządzenie.
Absolutnie się nie upieram. Po prostu prezydent ma takie możliwości i warto, aby czasem z nich korzystał – w określonych okolicznościach. Już tłumaczę o co mi chodzi z tymi okolicznościami. Otóż, nie trzeba przypominać prezydentury Lecha Kaczyńskiego, który z rządem jakoś dogadać się nie umiał a właściwie był w nieustannym sporze z tymże. W takich okolicznościach prezydent może wetować co mu parlament podeśle, co Lechowi Kaczyńskiemu całkiem dobrze wychodziło. Ale może też przygotowywać swoje projekty na zasadzie czytelnego komunikatu do wyborców – nie zgadzam się z rządem, ale moja niezgoda ma charakter konstruktywny, na dowód czego przedstawiam swój własny pomysł.
To daje mi – statystycznemu wyborcy – ogromną wiedzę o tym, czy prezydent w ogóle umie działać konstruktywnie. Poza tym pomaga mi to wybrać kiedy znów pójdę z karteczką do urny.
Powiedzmy sobie szczerze – jeśli wygra Komorowski to oczywiście inicjatywa ustawodawcza będzie bezsensowna. Ale wtedy liczę, że prezydent wystąpi z inicjatywa zmniejszenia swej bizantyjskiej kancelarii.
Jeśli jednak wygra Kaczyński to będzie jak najbardziej na miejscu. Ale coś mi mówi, że nadal będę wyglądał tych prezydenckich ustaw bez żadnego skutku.
O innych kandydatach trudno cokolwiek powiedzieć, bo debaty jakoś nie możemy się doczekać – mimo społecznej inicjatywy, której głosem jest pan Hołdys. No, cóż.
"Dodaj jeszcze, że są i tacy którzy nie mogą głosować w naszym mieście, a mędrkuje taki, smętkuje, rozlicza, dyskutuje,obraża i jest fachowcem od wszystkiego.....a jak wiadomo wszystkim wokół- "fachowiec od wszystkiego jest fachowcem od niczego" Judyta
Liczba postów: 6 198
Liczba wątków: 44
Dołączył: 12.2009
Reputacja:
14
Płeć: Nie podano
RE: wybory prezydenckie czyli kto na kogo
Przyłączam się do apelu by na wybory iść. Nie mam zamiaru wskazywać żadnego z kandydatów, ale apeluję byśmy nie dawali sobie wmówić, że mamy tylko dwa wyjścia, czyli głosować na Komorowskiego lub Kaczyńskiego. To bardzo fałszywy obraz sytuacji!
Sam długo zastanawiałem się, czy zdecydować się by iść na te wybory. Myślałem, że może lepiej postanowić by zostać w domu i np. posłuchać muzyczki. Ale później zacząłem się zastanawiać, czy istotnie chcę zostawić los tego kraju w rękach elektoratu PO i PiS? Ja też tu mieszkam i nie godzę się na to by jedynym kryterium wyboru było to, czy dany kandydat jest z jednej, czy drugiej partii. Skoro Pospieszalski policzył z ironicznym uśmiechem, że takich jak ja jest dwa miliony to ja mu wierzę i cieszę się bardzo, mimo tego jego uśmieszku. Dwa miliony to całkiem sporo, ale pan Pospieszalski uśmiecha się, bo wie, że jesteśmy pozbawieni organizacji. Trudno, z czasem może przyjdzie czas na jakiś obywatelski ruch dla takich ludzi jak my. Na razie ważne to byśmy nie siedzieli w domu i nie patrzyli jak inni głosują za nas!
Wielu naszych rodaków nie wie zbyt wiele o pozostałych kandydatach, bo media w tym procesie poznawczym jakoś nie pomagają. Ale jeszcze raz apeluję – nie dajmy się! Idźmy głosować i głosujmy, bo na pewno znajdzie się ktoś kto jest nam choć w miarę bliski ideowo. Jeśli wrzucimy kartki do urny to przynajmniej się policzymy, tak byśmy przy wyborach parlamentarnych wiedzieli, czy istotnie mamy jakąś siłę – a wierzę, że mamy!
Ja nie godzę się na Polskę podzielona między fanatyków Tuska i Kaczyńskiego. To nie o taki kraj mi chodzi, gdy idę głosować. Nie stoję tam gdzie stało ZOMO i nie stoję tam gdzie Kaczyński, czy niegdysiejsza Solidarność. Nie interesuje mnie wodzowska partia zwana Obywatelską i wodzowska partia mająca w nazwie Sprawiedliwość. Nie dlatego, że programy tych partii mi nie odpowiadają, ale dlatego, że obaj wodzowie nie budzą nawet cienia mego zaufania. Jeśli na prezydenta mam wybrać wiernego pomagiera jednego wodza, albo wodza drugiej partii, to nie jest ot wybór dla mnie!
Podsumowując - jeśli damy sobie wmówić, że mamy wybór między nijakim Komorowskim i nijakim Kaczyńskim to świadczyć będzie tylko o nas samych. Ja sobie wmówić nie dam i nie mam zamiaru wybierać ani jednego ani drugiego. Na wybory pójdę – i wszystkich do tego zachęcam – ale liczę, że ludzi takich jak ja będzie więcej i nie damy sobie wtłoczyć medialnej papki o tym, że trzeba głosować albo przeciwko Pis albo przeciwko PO. Ja chcę głosować za a nie przeciw! Bardzo liczę szczególnie na młodych ludzi, którzy każdego dnia muszą w tym naszym kochanym kraju dokonywać cudów by normalnie żyć. Liczę na to, że odpowiedzą sobie na proste pytania: czy wybór Komorowskiego lub Kaczyńskiego coś zmieni? Czy utrwalenie podziału na Polskę Pisu i Polskę Platformy coś poprawi? Czy zwyczajnie nie lepiej powiedzieć obu tym panom zdecydowane „nie” – choćby tylko po to by zajęli się naszymi rzeczywistymi problemami?
"Dodaj jeszcze, że są i tacy którzy nie mogą głosować w naszym mieście, a mędrkuje taki, smętkuje, rozlicza, dyskutuje,obraża i jest fachowcem od wszystkiego.....a jak wiadomo wszystkim wokół- "fachowiec od wszystkiego jest fachowcem od niczego" Judyta
Liczba postów: 4 301
Liczba wątków: 18
Dołączył: 01.2009
Reputacja:
18
Płeć: Nie podano
RE: wybory prezydenckie czyli kto na kogo
Dodałbym jeszcze nijakiego Napieralskiego co za publiczne pieniądze nie wiedzieć czemu rozdaje kanapki robotnikom pod zakładem w którym oni pracują i dostają wynagrodzenie. Nijakiego Olechowskiego, który swoimi wypowiedziami stwarza wrażenie, że nie do końca wie o co mu chodzi poza wygranymi wyborami. Nijakiego Pawlaka, i nijakich innych tak że nie pamiętam z nazwiska.
Andreasie przykro mi że widzisz tylko w PIS i PO partie wodzowskie, zaś w Napieralskim widzisz tylko demokratę, zapominając jak Napieralski traktuje swoich oponentów (patrz Olejniczak)
____________________________
"Nie ma czegoś takiego jak publiczne pieniądze. Jeżeli rząd mówi, że komuś coś 'da', to znaczy, że zabierze tobie, bo rząd nie ma żadnych własnych pieniędzy." - Margaret Thatcher
Liczba postów: 6 198
Liczba wątków: 44
Dołączył: 12.2009
Reputacja:
14
Płeć: Nie podano
RE: wybory prezydenckie czyli kto na kogo
(13.06.2010 11:36 )Jancio napisał(a): Andreasie przykro mi że widzisz tylko w PIS i PO partie wodzowskie, zaś w Napieralskim widzisz tylko demokratę, zapominając jak Napieralski traktuje swoich oponentów (patrz Olejniczak)
Jeśli mogę zapytać to – w którym fragmencie mojej wypowiedzi było coś o Napieralskim? Czy ja gdzieś napisałem jedno dobre słowo o tym kandydacie? Nie przypominam sobie.
Jancio, ja chciałem tylko zwrócić uwagę na to, że media od początku kampanii wyborczej pokazują ją tak, jakby zgłosiło się (i zebrało 100 tysięcy podpisów) jedynie dwóch kandydatów. Żaden z nich nie jest z mojej bajki to po pierwsze. A po drugie nie miałem nawet szansy by zobaczyć debatę wszystkich kandydatów, bo dwóch tzw. głównych graczy tak kombinowało, aby tylko sprawę przeciągnąć. Później gdy już na debaty się godzili to tak, aby nie znaleźć się razem na jednej. Pomijam już to, że pan Kaczyński debatował z panią Staniszkis, czyli ze samym sobą – o bezstronności pani Staniszkis świadczy jej wypowiedź na wzmiankowanej debacie (Kaczyński byłby najlepszym prezydentem). Przypomnę, że po 10 kwietnia politycy obiecywali nam merytoryczną debatę a tymczasem zwyczajnie robią sobie z nas jajca.
Mimo wszystko apeluje, aby na wybory iść i zagłosować, bo na pewno każdy z nas znajdzie wśród wszystkich tych kandydatów kogoś bliskiego ideowo.
"Dodaj jeszcze, że są i tacy którzy nie mogą głosować w naszym mieście, a mędrkuje taki, smętkuje, rozlicza, dyskutuje,obraża i jest fachowcem od wszystkiego.....a jak wiadomo wszystkim wokół- "fachowiec od wszystkiego jest fachowcem od niczego" Judyta
Liczba postów: 1 789
Liczba wątków: 39
Dołączył: 06.2009
Reputacja:
7
Płeć: Nie podano
RE: wybory prezydenckie czyli kto na kogo
Zgadzam się,że należy wziąć udział w wyborach i oddać ważny głos. Na kogo, to indywidualna sprawa każdego wyborcy. Może się zdarzyć niespodzianka, zgodnie z zasadą,że gdzie dwóch się bije,to trzeci skorzysta.
Middle aged.
RE: wybory prezydenckie czyli kto na kogo
Głupio mi się przyznać, ale nie mam pojęcia na kogo głosować. Żaden kandydat nie spełnia moich oczekiwań. Będę wybierać mniejsze zło.
Liczba postów: 4 301
Liczba wątków: 18
Dołączył: 01.2009
Reputacja:
18
Płeć: Nie podano
RE: wybory prezydenckie czyli kto na kogo
(13.06.2010 16:31 )Andreas napisał(a): Jeśli mogę zapytać to – w którym fragmencie mojej wypowiedzi było coś o Napieralskim? Czy ja gdzieś napisałem jedno dobre słowo o tym kandydacie? Nie przypominam sobie.
Pytać możesz. Kto pyta nie błądzi
Pamięć masz dobrą i nigdy w to nie wątpiłem.
Nigdzie o nim nie wspomniałeś i dlatego pozwoliłem sobie wymienić go razem z Pawlakiem bo dla mnie to obaj są tacy sami nijacy i o ile Pawlaka znam,że ma problemy z obcowaniem z mediami to Napieralski robi z siebie błazna bo obiecuje wszystko o co by go nie zapytali doskonale zdając sobie sprawę ze swoich możliwości wyboru. Wie zaś ze dzięki pustym obietnicom może zyskać poparcie kilku frajerów co mu uwierzą i dzięki temu utrzymać przywództwo w partii o które musi walczyć.
Pisałeś o nijakości dwu głównych kandydatów ja dodałem następnych dwu to tak dla równowagi, bo zarzucasz mediom, że piszą tylko o dwóch, a robisz dokładnie to samo. Osobiście rozumiem postępowanie mediów. Ich interesują wyłącznie ci, którzy maja szanse na wybór. Jeśli dwaj pierwsi maja około 80% poparcia sondażowego to znaczy że 80% słuchaczy i widzów się nimi interesuje i nie interesuje ich folklor z poparciem na granicy błędu statystycznego
(13.06.2010 14:10 )kalarepa93 napisał(a): Ja gdybym mogła zagłosować, to na Bronka bym głos oddała, uważam je jest sobą. Nikogo nie udaje.
Masz racje. Dodał bym do tego jeszcze Pawlaka, który też nie próbuje robić z siebie innego niż jest w rzeczywistości
____________________________
"Nie ma czegoś takiego jak publiczne pieniądze. Jeżeli rząd mówi, że komuś coś 'da', to znaczy, że zabierze tobie, bo rząd nie ma żadnych własnych pieniędzy." - Margaret Thatcher