Słodko-pikantny sos chili
Oto produkcja z dnia dzisiajszegoczas przygotowania: 10 minut + czas na schłodzenie
/proporcje na mniej więcej 1 duży słoik/
1 szklanka (o poj. 200 ml) cukru (ok. 200 g)
2 szklanki (takie o poj. 200 ml) wody
5 średniej wielkości pikantnych papryczek
(ja lubię różnokolorowe, bo sos ciekawiej się prezentuje, ale oczywiście mogą być np. same czerwone)
5 ząbków czosnku
ok. 2 cm kawałek świeżego imbiru
1 łyżeczka soli
100 ml białego octu (czasem daję ryżowy, czasem zwykły spirytusowy)
świeżo wyciśnięty sok z 1 limonki (ew. z 1/2 cytryny)
1 łyżka mąki ziemniaczanej
niewielka ilość zimnej wody (ok. 2 łyżki)
Do zwilżonego wodą garnka wsypuję cukier, zalewam wodą i zagotowuję na niezbyt dużym ogniu. Co jakiś czas mieszam, a w międzyczasie szykuję ostre dodatki
Papryczki chili przekrawam na pół, pozbawiam pestek i bardzo drobno siekam (na naprawdę drobno siekaną kosteczkę).
Jeśli chcę uzyskać bardziej ognisty sos, to nie usuwam pestek, tylko także dodaję je do sosu. Ja w większości przypadków robię tak, że zostawiam pestki w jednej papryczce, a z reszty je usuwam.
Obieram czosnek oraz imbir –można je zmiażdżyć i drobno posiekać lub przecisnąć przez praskę.
Do gotującej się wody z cukrem dodaję sól, posiekane papryczki, czosnek oraz imbir. Gotuję na małym ogniu przez ok. 5 minut, a tak naprawdę do czasu, aż papryczki nieco zmiękną i opadną częściowo na dno, a wywar przestanie tak intensywnie pachnieć czosnkiem Kilka minut wystarczy.
Po tym czasie dodaję ocet oraz świeżo wyciśnięty sok z limonki (ew. z cytryny) i zagotowuję.
Teraz trzeba całość zagęścić –do osobnego naczynia dodaję mąkę ziemniaczaną i niewielką ilość wody, dokładnie mieszam i te mieszankę wlewam do gotującego się wywaru. Gotuję, aż zgęstnieje, po czym wyłączam grzanie i zostawiam do przestygnięcia.
Jeszcze lekko ciepły rozlewam do słoików lub butelek, mocno zakręcam, stawiam do góry dnem i zostawiam w ten sposób do szczelnego zamknięcia.
Przechowuję w lodówce –nie próbowałam dłużej niż 2-3 tygodnie, ale ten okres, przechowywany szczelnie zamknięty i w lodówce przetrwał bez problemów. Zazwyczaj jednak znika nieco szybciej, bo gdy już go zrobię, to po prostu podaję do wszystkiego, do czego ten sos pasuje… a trochę tego jest
Pasuje jako dodatek do wszelkiego rodzaju mięs, ryb, warzyw w cieście, dań na parze, smażonych, gotowanych, do ryżów, makaronów, itp. Zastosowań jest mnóstwo, bo to dodatek bardzo uniwersalny. Jednym słowem, podaję do wszystkiego, do czego podałabym sos słodko-pikantny
Smacznego
jeśl ktoś chce robić wg filmu proszę oto źródło
w sumie bardzo szybkie , proste , no i smaczne