Icecherry napisał(a):...
To jest tak zwany toksyczny związek. Kobieta czuje się uzależniona od sowjego partnera. Wtedy trudno odróżnić to od miłości. Powiem też coś kontrowersyjnego:
Dopóki kobieta nie będzie szanować siebie to mężczyzna też jej szanować nie będzie. Coś w tym jest.
Tak często zdarza się tak że powielamy model rodziny w którym się wychowywaliśmy. Oczywiście nie tyczy się to do każdego.
Ciężko jest pomóc takim kobietom może nie dlatego że nie chcą ale częściej przez społeczne przeświadczenie że nie pierze się swoich bródów na forum.
Że nie będziemy prosić o pomoc jakoś sobie rade damy i to jakoś często kończy się źle.
Jedyne co można i trzeba zrobić na pewno to rozmawiać z taką osobą i dotrzeć do jej rozsądku a potem można próbować inne metody. Ważne abyśmy nie byli głusi na takie problemy w okolicy. Nigdy nie wiadomo może dzięki temu przyczynimy się do czyjegoś spokoju i szcęścia.
Powiem tak nie wiesz o czym mówisz, a wiem to stąd że używasz pustych frazesów których uczą na uczelniach, a życie je rozbija w pył.
Większość takich związków to są związki z dziećmi i kobieta nie jest uzależniona, ona jest uzależnioną od kasy partnera. Boi się że jak odejdzie to sobie nie da rady finansowo samej z sobą i dziećmi.
Z tym że często dzieci powielają model rodziny jaki mieli w swoim rodzinnym domu to jest prawda, ale kobiety napychają sobie głowę mrzonkami â dorwałam kolesia który pija na umór, co tam ja go zmienię a tu Gucio wychodzi i się kolesia nie da zmienić. Te przeświadczenie wywodzi się z czasów PRL â nie pierze się brudów bo władza je wykorzysta, dziś ono się zmienia i bardzo dobrze.
Co do ostatniego akapitu to tu powtarzasz na początku puste frazesy które już się przekonałem że się do d nadają. Mam jedno pytanie: Ty jak się zachowujesz jak np. w klatce słyszysz krzyki a na drugi dzień widzisz sąsiadkę z limem pod okiem? Przechodzisz mówiąc dzień dobry czy zatrzymujesz się by pogadać? Bo jak widzę po twoich słowach to przechodzisz bokiem.
PS: Co do twoich słów że powinna siebie szanować kobieta by ją facet szanował, to przykre ale musiałaś trafiać na chłopców którzy są duzi cieleśnie, ale psychicznie to jeszcze chłopcy siedzący na ławce pod blokiem z puszką piwa. Jeśli facet dorośnie psychicznie to każdą kobietę będzie szanował, bez względu na to jaka ona jest. Owszem może się kobietą brzydzić ale ją będzie szanować.
dr_niziołek napisał(a):Rogaczu..wstawiłeś kilka cytatów i swoich wypowiedzi. Powiem, krótko...porozmawiamy za kilka lat...jak już będziesz miał też mniejsze czy więszke doświadczenie w związku. Jak zobaczysz jak kobieta myśli w wielu sytiuacjach i jak Twoje zachowanie i myślenie będzie się też zmieniać. I tylko jeszcze jedno...nie zgadzam się z Tobą, że kobieta musi się zeszmacić aby coś zmienić. Jak już będzie na samym dnie to bardzo ciężko jest z tego taką kobietę wyciągnąć. Często są to lata pracy psychologów aby kobieta wróciła do normalności. Tak jak napisała Ice (gdzieś to już chyba słyszałem ) tak jak będziemy szanować siebie to będziemy szanować innnych, a dzięki temu nie doprowadzimy do tego, że ssięgniemy dna, tylko wcześniej zareagujemy.
Nizioł wstawiłem kilka cytatów i je skomentowałem i w ten sposób podsumowałem temat. Czemu uciekasz od tematu dziś? Mówisz za parę lat ale na co mam czekać? Ja mam już 20 lat życia w rodzinie gdzie matka się znęcała nad swoimi dziećmi i mężami i wiem co czuję dziecko gdy widzi sytuacje że matka biega z nożem, albo robi non stop awantury. No chyba że ty chcesz nabrać doświadczenia, ale uwierz mi nigdy nie pojmiesz co czuje dziecko mające 5 latek idące pod choinkę a tam pusto i jak się pyta o prezent to słyszy: Nikt ciebie nie chce na tym świecie to po c ci prezent kupować? JA drogi Niziołku nie znam ciepła rodzinnego i wiem czym się kończy urodzenie w takiej rodzinie, dlatego dałem radę wytłumaczyć Almerce co będzie jak nie zmieni swojego życia i dalej będzie się godzić na to co mąż z nią robi, ale niestety nie każdemu mi się udaje pomóc na czas ;(
Powtarzasz to samo co Ice â puste frazesy, pogadamy za parę lat, wyciągniemy nie musi sięgać dna, ale to jest pierd głupot. Znam kobiety które się kur i ćpały by facet z nimi był i każda powtarza to samo: Musiałam sięgnąć dna by zrozumieć co się ze mną dzieje i to zmienić. Takie gadanie: wyciągniemy rękę to na pewno nam się uda skutkuje tym co miała Skarlet â pomogła pracownicy, pracownica miała wsparcie ale wróciła do tego.
PS: Co do lat pracy psychologów: od 2 lat ja sam chodzę na terapie i nie wiem czy może za 10 lat będę sam wstanie stanąć psychicznie na nogi i tak samo nie wiem czy warto bym zakładał rodzinę bo się po prostu boję że będę ich krzywdzić tak samo jak matka nas krzywdziła ;(
PS2: Nizioł pogadam z koleżankami które same dobiły dna i się podniosły, może uda mi się je namówić na wypowiedz na forum.