RE: Kampania wyborcza Beaty Rusinowskiej
(02.11.2014 09:32 )Andreas napisał(a): Ciekawy jest też pomysł przekazania wspólnotom mieszkaniowym terenów przyległych do budynków. Jak rozumiem miasto wreszcie zaoszczędzi na sprzątaniu tych terenów ze śmieci, sianiu i koszeniu trawy, odśnieżaniu itp. A w razie czego jeszcze straż miejska będzie mogła nakładać mandaty na wspólnoty za zaniedbane trawniki i wpływ do budżetu też będzie. Sprytne!![Big Grin Big Grin](https://zyrardow24h.eu/images/smilies/biggrin.gif)
Ten pomysł nie jest pomysłem kandydatki, gdyż próby jego wdrożenia były już w bieżącej kadencji. Myślę, że jest to idea fix byłego wiceprezydenta G. Obłękowskiego, z którym jak wiemy bardzo blisko współpracuje posłanka B. Rusinowska.
Jest to pomysł WYJĄTKOWO NIETRAFIONY, gdyż tak jak napisał Andreas i chyba ok. roku temu ja też pisałam w portalu, przerzuca on utrzymanie i gospodarowanie znacznych połaci terenów wokół Wspólnot, na te właśnie Wspólnoty.
Konsekwencje tej idei są następujące:
po pierwsze: znaczne podwyżki w czynszach, gdyż jak wiadomo sprzątanie, odśnieżanie i pielęgnacja - kosztują i to wcale nie mało.
po drugie: podział terenów, w tym także osiedlowych, na własności Wspólnot - i tu zaraz wytłumaczę, dlaczego jest to zupełnie absurdalny pomysł.
Tak jak napisłlam ok. roku temu zainteresowałam się tym tematem, w związku z tym - skontaktowałam się z nacz. wydz. gosp. nieruchom. UM - p. Danutą Jaworską, z którą przeprowadziłam blisko godzinną rozmowę.
Wg pani naczelnik - (rozmawiałam gł. o terenach osiedlowych) cały teren danego osiedla powinien być podzielony na graniczące ze sobą tereny Wspólnot, które nie musiałyby od razu grodzić swojego majątku siatką czy innym w miarę stałym ogrodzeniem, ale granice mogłyby być wytyczone np. przez rzędy tui.
Na moje pytanie czy jakiemukolwiek innemu mieszkańcowi osiedla (nie mieszkającemu w tej Wspólnocie) wolno by było przechodzić przez dany teren, pani naczelnik zapytała "a po co"? I kontynuowała dalej - "przecież są chodniki na obrzeżach". To "świetnie" rozwiązanie od razu skojarzyło mi się z labiryntem, który codziennie trzeba by było pokonać, by - nie naruszając niczyich granic - daj Bóg bezpiecznie dotrzeć do swojej klatki.
Zapytałam też panią naczelnik o drzewa. Co z drzewami na terenach Wspólnot? I na to pytanie p. Jaworska też miała od razu gotową odpowiedź - "wycinka zależałaby od decyzji Wspólnot".
I następne moje pytanie - czyli niedługo może w ogóle nie być drzew na osiedlach?
I odp. - " a po co pani drzewa, jak pani będzie sobie chciała na nie popatrzeć, to pójdzie pani do parku".
Moim zdaniem z przedstawionych przez panią naczelnik głównych założeń tego znakomitego pomysłu, nie wynika nic mądrego oprócz tego, że miasto znowu zaoszczędzi kosztem mieszkańców.
I oby tak nie było.