RE: Solidarność -wspomnienia
Cieszę się jak cholera, ze podjęliście temat. Cieszę się, że temat żyje i że wbrew pozorom wszyscy dostrzegamy to że zmiana ustroju była konieczna i nikt tego nie neguje.
Każdy ma jakiś pogląd na sprawę i inaczej by przeprowadzał zmiany.
elprincipito- napisał
Cytat:Ja mam nijakie wspomnienia... takie jaka była moja ówczesna percepcja... ponieważ mam z kim o tych czasach trochę porozmawiać to ciągnę z jężyk, ale nie jest to łatwe...
Jakie są wspomnienia tych co działali...
Ostatnio przy remoncie dachu znalazłem jeszcze bibułę i plakaty Dtv kłamie z Kucharzem ![Big Grin Big Grin](https://zyrardow24h.eu/images/smilies/biggrin.gif)
O takich sprawach powinno sie tutaj pisać a nie o tych, którymi prędzej czy później zajmie się IPN a lokalny koloryt bezpowrotnie umyka wraz z ludźmi...
Może zdjęcia się jakie znajdą z tamtych czasów?
O strajkach w Żyrardowie wiem mało. Pracowałam w Warszawie i moje wspomnienia są związane z Warszawą. O pewnych sprawach raczej się nie mówiło głośno bo niestety ludzie się bali "wiedzieć"- za duża wiedza była też szkodliwa.
Pamiętam jak na Gołąbkach robotnicy Ursusa przyspawali wagony do szyn. (Jancio mnie kiedyś poprawiał że to nie były Gołąbki) ,ale ja pamiętam doskonale ten moment. Oczekiwaliśmy eszelonu z wojskami radzieckimi który już miał wjechać na stację W-wa Gł. Tow. kiedy dyżurny ruchu zgłosił zajętość toru. Draka była jak cholera. Dochodzenie, zastraszanie, szał. "Warchoły" śmiały się przeciwstawić jedynej słusznej sprawie i partii.
Pamiętam jak nasz kochany Miecio -odprawiacz przynosił ulotki w czapce. Jak bardzo baliśmy się przekazując je dalej. Nikt nie wiedział czy kolejna osoba "nie kabluje". Wiadomości słuchaliśmy z Radia Wolna Europa- oni podawali w miarę prawdziwe informacje. Partia szalała zastraszała, obiecywała,widać było że się miotają i resztką sił chcą się jeszcze ratować. Zwiększyli liczbę zebrań partyjnych i spędów kierownictwa. Wiedzieli ze to nie przelewki. Byliśmy w dobrej sytuacji pociągi towarowe musiały jeździć po całej Polsce. Maszyniści zwozili broszury i ulotki, a przede wszystkim wieści. Dalekopisy działały- często było tak, ze zamiast korespondencji służbowej drukowały to co nas wtedy interesowało. Telefony działały ,ale co z tego jak w trakcie rozmowy słyszałeś tekst "rozmowa kontrolowana". Ja byłam naprawdę kontrolowana , bo byłam tą "młodą gniewną". Z racji zajmowanego stanowiska nakazano mi obecność na zebraniu organizowanym dla pracowników przez przewodniczącego partii. Nakazano mi raz i później o mnie "zapominali". Zadałam kilka "niewygodnych pytań " takich na które nie można było odpowiedzieć przy pracownikach. Śmiałam zakłócić ustalony ład i porządek. Fakt,ze ta moja odwaga drogo mnie kosztowała -zniknęłam z listy na przydział osiemdziesięciu metrów mieszkania na Żeraniu ( podobno ZMS wniósł poprawki), a w moich aktach pojawił się wpis -"politycznie niepewna" Mieszkałam w Żyrardowie w mieszkaniu zastępczym.Trudno nawet dziś wyobrazić sobie mieszkanie cztero-osobowej rodziny na 18 metrach kwadratowych.
Chyba właśnie wtedy zdałam sobie sprawę z tego, ze mnie zgnoili ,że pokazali cale swoje sk.......two. I wcale nie chodziło mi o to mieszkanie w Warszawie bo jakoś stolica mi nie przypadła do gustu i tak bym je zamieniała, ale ta obłuda ,zakłamanie garstki ludzi którzy nas upodlali i gnoili w imię partii i Lenina i ta cholerna niesprawiedliwość.
Dziś wiem ,ze ten co mi się "przysłużył" nie odnalazł się w dzisiejszej rzeczywistości -jest alkoholikiem i spadł na samo dno. Widziałam go przypadkiem w Grodzisku i wiecie -odpuściłam sobie "podziękowanie".Życie go tłucze co dzień ,a ja dałam mu tą brakującą złotówkę i odjechałam bez słowa -tak jak bym go nigdy wcześniej nie spotkała.