20.10.2010 18:48
Myśmy czyści
Wiedziałem że poseł Paweł Olszewski (PO) jest mocno nawiedzony, ale nigdy nie przypuszczałem że aż tak bardzo nie lubi wsi. Autor felietonu Maciej Eckardt w prosty sposób dowiódł, że tacy ludzie jak Olszewski z polityką nie powinni mieć nic wspólnego, a tym bardziej zasiadać w ławach na Wiejskiej 4 w Warszawie. Poniżej wspomniany felietonUrodzić się na wsi to obciach. Obciach jak cholera. Takiej plamy w życiorysie w żaden sposób wymazać się nie da. Masz „to” w papierach – nie istniejesz, nie masz prawa do niczego, a już na pewno, by być prezydentem Bydgoszczy. Wiadomo, wiocha to wiocha – kołtun, furmanka, bełty pod sklepem i bezzębne baby. Urodzić się na wsi, to jak dostać stygmat na całe życie. Ma krwawić. Jak się zasklepi, to go rozszarpią. Kiedy? – dzisiaj. Gdzie? – w Bydgoszczy.
Nie chcemy prezydenta z Ludowic pod Toruniem – grzmiał pod adresem urzędującego prezydenta miasta na konwencji samorządowej PO bydgoski poseł tej partii Paweł Olszewski. Dlaczego? Bo liczy się kandydat stąd. Made in Bydgoszcz. Rodowodowy, z najlepszymi papierami. Co tam jakiś chłop z zabitej dechami wiochy. Skoro się tam urodził, niech tam siedzi. Nosa nie wyściubia i miastowym nie przeszkadza. Bo Bydgoszcz wieśniaków nie potrzebuje. Bo Bydgoszcz to My, bydgoszczanie rasy bydgoskiej, bez jakichkolwiek domieszek. Czystością miejskiej rasy silni, obcym i wieśniakom mówiący pogardliwe – won!
Wypowiedź posła Olszewskiego zadziwia. Kompletnie nie pasuje do lansowanego wizerunku Platformy Obywatelskiej jako partii uśmiechniętej, szanującej ludzi bez względu na miejsce urodzenia, status materialny czy pochodzenie rasowe. Patrzę w oficjalne notki biograficzne pierwszych z brzegu parlamentarzystów PO w naszym województwie. Na świat przychodzili w Tczewie, Koronowie, Chełmnie, Inowrocławiu, Markowicach, Mogilnie, Aleksandrowie Kujawskim, Brusach, Kamieniu Koszyrskim… Żadna tam Bydgoszcz, Toruń czy Włocławek. Ot, normalni ludzie z prowincji, tyle że zapuszczający korzenie w największych miastach regionu, gdzie założyli rodziny, działali społecznie, zostali wybrani do Sejmu i Senatu.
Patrzę na notki biograficzne niektórych kandydatów Platformy Obywatelskiej na prezydentów miast w województwie kujawsko-pomorskiem i oczom nie wierzę. Miejsce urodzenia: Srebrniki i Rulewo. Wychodzi na to, że 2/5 kandydatów PO nie spełnia „standardów czystości” wyznaczonych przez posła Olszewskiego. Taka wpadka. Nie upilnowali. Poseł przegapił. Platforma przepuściła. Wieś w natarciu. Taki mezalians. A miało być tak miło i przyjemnie. Żadnego buractwa. Sami piękni i pachnący. A tu masz ci babo placek. Jak to szło w tej piosence, panie pośle…
Jestem z miasta, to widać
Jestem z miasta, to słychać
Jestem z miasta, to widać słychać i czuć
W świetle przewodów, w cieniu sufitów
W wietrze oddechów, w błocie napisów
Rodzą się szajby małe i biedne
Karmię się nimi i karmić się będę
I na koniec mała dygresja. Urodził się 10 maja 1883 we wsi Tulce w Wielkopolsce. Był synem mistrza kowalskiego. Uczył się zawodu ślusarza. Los rzucił go do Berlina, gdzie włączył się w samoorganizowanie się Polaków. Pewnego dnia trafił do Bydgoszczy. Za zasługi dla niej otrzymał order „Polonia Restituta” oraz Złoty Krzyż Zasługi. Nakazem wojewody pomorskiego we wrześniu 1939 roku wyjechał z Bydgoszczy. Wrócił bardzo szybko. 9 października został aresztowany wraz z synem. Został oskarżony o wrogość do Niemiec i obciążony odpowiedzialnością za tzw. „krwawą niedzielę”. Został zamordowany wraz z synem 11 listopada 1939 roku. Miejsca tej kaźni nie udało się ustalić.
To Leon Barciszewski, przedwojenny prezydent Bydgoszczy. Urodził się na wsi. Ze wsi wyruszył w świat. Był bohaterem, z którego Bydgoszcz jest dumna. Ma w niej swój pomnik. Nie mógł się pochwalić „czystością bydgoską”, bo nie należał do koła powiatowego PO. Gdyby dzisiaj żył i startował na urząd prezydenta miasta zapewne usłyszałby z ust prominentnego posła tej partii, że od Bydgoszczy mu wara! Że liczy się tylko ten, w którego metryce stoi jak wół – miejsce urodzenia: Bydgoszcz. Bo przybłędom do miasta wstęp wzbroniony. Bo Bydgoszcz, to miasto „czyste”. A o tym, kto jest czysty, a kto trefny, decydują Oni – towarzystwo wzajemnej adoracji.
Maciej Eckardt
www.eckardt.pl
"Rządzą nami ludzie, którzy - właściwie bez wyjątku - posługują się rynsztokowym językiem, bez zahamowań korzystają z materialnych przywilejów, załatwiają sobie bezkarność, knują na wpół mafijne spiski, kłamią." - prof. Ryszard Bugaj
www.kontrowersje.net
www.kontrowersje.net