RE: Muzeum Lniarstwa im Filipa de Girarda
(21.06.2014 18:06 )eltom napisał(a): Gdyby jeszcze to muzeum miało działające maszyny i coś by tam produkowano, to może i by nie było głupie. Zobaczyć działające maszyny, kupić jakiś obrus, czy serwetę. To by miało sens. Ale tylko ich postawienie i oglądanie, to bez sensu.
Generalnie od wielu lat jest odejście od tworzenia muzeów w starym stylu, bo tego typu placówki nie budzą zainteresowania. Dziś stawia się na interakcję, na bardziej aktywny udział zwiedzającego w procesie poznawania i edukacji. Wiadomo, że takie placówki są droższe już na etapie powstawania, a później eksploatacji, ale też przynoszą większy zysk, bo przyciągają ludzi.
Żyrardów ma to szczęście, że posiadając ciekawą historię może przygotować dla odwiedzających dobrą ofertę, ale do tego są potrzebne co najmniej trzy rzeczy - ciekawy pomysł, niemałe pieniądze i dobra promocja. Od lat brakuje wszystkich trzech elementów, a w przypadku muzeum lnu postawiono na kiepski pomysł przy braku kasy i (na razie) żadnej promocji. Po co?
Dziwię się radnym, bo można było przyjąć metodę drobnych kroków i stopniowo rozwijać te pomysły, który mają już długą historię. Po pierwsze ogromną klęską jest to, że do dziś tak słabo (właściwie wcale) wykorzystywana jest w promocji miasta postać Hulki-Laskowskiego oraz powiązanego z nim tematu Szwejka. Mając taki atut nie robi się właściwie nic, aby go wykorzystać. Po drugie identyczną politykę niemocy i bezradności prowadzi w kwestii nawet ważniejszej niż postać znanego pisarza, czyli unikatowej architektury osady fabrycznej. Rozumiem, że nie ma pieniędzy na tak spektakularne rewitalizacje, jak w przypadku Resursy, ale chyba można stopniowo (właśnie małymi kroczkami) poprawiać wizerunek tej części miasta remontując np. chodniki, oświetlenie itp. Słowem, krok po kroku inwestować w ten unikat.
Tymczasem pieniądze owszem - znajdą się - ale pójdą na muzeum lnu. Dlaczego wybrano taką opcję? Ano, śmiem przypuszczać, że powód jest jeden, ale zasadniczy. Otóż, remont chodników, dbanie o czystość, porządkowanie terenów zielonych, stawianie ławek przy skwerkach itp. itd. nie da możliwości powołania kolejnych etatów (w tym dyrektorskiego). A muzeum lnu, jak najbardziej. Ot, cała różnica.