RE: KWW ŻYRARDÓW - TAK PO PROSTU - pytania do kandydatów do RADY MIASTA
[/quote]
Pytałem już o to (ale wtedy nie dosałem odpowiedzi) Waszego kandydata na Prezydenta. Czy jest szansa aby nie "rozpuścić" takiego pozytywnego, energetycznego i młodego TEAMU po wyborach? Taki TEAM może zdziałać sporo dobrego dla miasta, dla mieszkańców a przez to i dla nas samych również. Nie koniecznie mieszając sie i tracąc tego powera w polityce.
[/quote]
Oczywiście, że "jest szansa", by tego TEAMU "nie rozpuścić" po wyborach. Pytanie tylko jak duża? To znaczy, czy..:
1) Z jednej strony, czy my (w węższym znaczeniu "my" tj. ludzie z "Żyrardów - tak po prostu" i w szerszym znaczeniu "my" tj. ci , którzy przyłączą się do nas) będziemy w stanie przebidź się z niepartyjną ofertą do mieszkańcow-wyborców, w ciągu najbliższych 4 lat, by móć realnie powalczyć o władzę, tj. by z tego 8% kapitału poparcia dla bezpartyjnego nowego kandydata na prezydenta i 10% dla bezpartyjnego nowego komitetu - zrobić więcej. Bo pozostanie na tym poziomie nie załatwi nam wygranej. A wybory wygrywa się niestety nie jakością, a ilością. Takie są brutalne prawa polityki w demokracji.
2) Z drugiej strony, czy mieszkańcy-wyborcy w Żyrardowie będą gotowi do wybierania "niepartyjnego". Po wynakch tyhc wyborów widać jak jest: pojedynek PO i PiS. A gotowi będą wtedy, gdy będzie taki trend ogólnopolski. Bo Żyrardów to w uproszczeniu taka Polska w pigułce. A na to się nie zanosi.
Po pierwsze, partia rządząca, którą można już spokojnie nazwać partią władzy, pozbyła się programu i tylko trwa przy władzy, sprawuje powierzoną władzę. Napisałem, że nie ma programu, bo stary program, z ktorym zwyciężyła, sprzeniewierzyła (przez podnoszenie podatków, brak wsparcia dla przedsiębiorców, itd.), a nowego nie ma, bo... nie musi mieć, ponieważ wyborcy od niej tego nie oczekują, więc po co się silić skoro jest tak dobrze oraz że wystarczy być anty-PiS dzięki wspariu ogólnopolskich mediów. Na marginesie: gdy rząd przejmie "Rzeczpospolitą" nie będzie już gazety, która krytykowałaby rząd i partię rządzącą, a bedzie jak we Włoszech u Berlusconiego - państwowe i prywatne media będą w jednym ręku (symbliczne, nie chodzi mi o własność, a o opcję poglądową).
Po drugie, opozycja w postaci PiS, to rzadna opozycja. Zawęża się do grona twardogłowych, odcinając tę żywszą, barwniejszą część, a prezes mówi wreszcie swoim językiem, czyli o spiskach i zamachach stanu. I co się w związku z tym dzieje? Lekko rośnie w siłę PSL i SLD. czyli do dwóch dużych, którzy niby kłócą się między sobą (bo tak jest jaśniej dla ludzi: jesteś labo za PO, albo za PiS, myślenie przecież boli) dorastają ci mniejsi.
Ale, po pierwsze frekwencja była historycznie wysoka. Doceńmy to! Po drugie, ja chcę wierzyć w to, iż kiedyś nadejdzie taki dzień, że ludzie zaczną wybierać nie między lewicowym, a prawicowym sposobem wywożenia śmieci, tylko między dobrym, a złym...