RE: Biznes po żyrardowsku

(19.07.2013 09:16 )Andreas napisał(a): Dziwi to tym bardziej, że na obrzeżach miasta jest miejsce na takie sklepy i bez problemu można byłoby je tam wybudować.

Ale wtedy "pośrednictwa" by raczej nie było. Na obrzeżach inne ceny nieruchomości i nie potrzeba "pomocy"

RE: Biznes po żyrardowsku

Wystarczy wyjść na ulice, 1go maja puste o godzinie 14, ktoś tam się snuje ;p co 4 lokal do wynajęcia albo się zamyka.
Ci wszyscy ludzie raczej nie znajda pracy w jednym z 14 naszych marketów, a jeśli znajda to za stawki wegetatywne. Moja znajoma pracuje w Biedrze ale przez jakąś tam agencje bo na etacie. Biedronka ma 3 ludzi reszta zatrudniona przez agencje na umowy śmieciowe za gówniane pieniądze, kobitka ma 50+ lat więc niema wyjścia, znaczy ma ale nie chce się pod pociąg kłaść W patio tak samo 3 ludzi na etacie a reszta jak potrzeba na 3-4 dni w tyg...

Chcieli byście tak Żyć?????

RE: Biznes po żyrardowsku

No to czeka nas syndrom Detroit.

RE: Biznes po żyrardowsku

A co to jest?

RE: Biznes po żyrardowsku

No tak na silę naciągane porównanie do upadku Detroit. To takie miasto w USA w stanie Michigan na północnym brzegu rzeki Detroit łączącej jeziora St. Clair i Erie. Detroit 18 lipca 2013 roku (czasu lokalnego) ogłosiło upadłość. Wniosek o upadłość (tzw. Chapter 11, ochrona przed wierzycielami) złożył szef zarządzania kryzysowego Kevyn Orr na ręce gubernatora stanu Michigan Ricka Snydera
Może to niezbyt szczęśliwe porównanie ale cóż. Już poszło nie chce mi się wrzucać postu do kosza.
Syndrom.... a co się będę tłumaczył.

RE: Biznes po żyrardowsku

Szukałam pracy i zatrudniłam sie w biedronce. Przyjeli mnie i wytrzymałam tam tydzien. Wpuszczono mnie na sklep bez żadnego przeszkolenia, kierowniczka darła sie na mnie i obrażała mnie przy klientach bo nie znałam kodów na kasie, chociaz nie dała mi ich do nauczenia. Pracowałam tam pare dni a wymagała żebym umiała to samo co pracownicy z kilkuletnim stażem pracy. Nie można było iść sie wysrac bo jak za długo mnie nie było to był krzyk. Jest mi przykro bo chciałam sie wiele nauczyć ale nie pozwole sobie na wyzywanie i obrażanie mnie i traktowanie jak śmiecia. Na magazynie syf, kiła i mogiła. Tyle na ten temat.

RE: Biznes po żyrardowsku

(19.07.2013 14:46 )Gość napisał(a): Wystarczy wyjść na ulice, 1go maja puste o godzinie 14, ktoś tam się snuje ;p co 4 lokal do wynajęcia albo się zamyka.

Za to kiedy tylko zniknęłyby markety to od razu miasto rozkwitłoby i bezrobocie spadło. Ludzie, to jest zaklinanie rzeczywistości. Jeśli ktoś chce w to wierzyć to jego sprawa – jedni wierzą w latające spodki, inni w wodnika szuwarka, więc można i w takie rzeczy.
Prawda jest taka, że w Żyrardowie można prowadzić biznes i niektóre małe sklepy jakoś nie znikają. Dla mnie przykładem jest ten demobil z ulicy 1 maja. Facet wszedł w pewną niszę, która w Żyrardowie była całkowicie pusta i jakoś daje radę. Teraz rozkręca jeszcze sprzedaż przez Internet, więc chyba nie jest tak źle.
A jeśli ktoś chce mieć koniecznie spożywczak i dziwi się, że przegrywa konkurencję z pobliskim marketem to ja mogę tylko się w czoło postukać.
Jeśli zaś chodzi o ulicę 1 maja to ja na serio nie rozumiem czemu przy takiej ulicy nie powstają kawiarnie, cukiernie, słowem – lokale, które przyciągałby mieszkańców i powodowały, że miasto nie zamiera o 20.00. Może wtedy zmieniłby się wizerunek tej ulicy i ogólnie miasta? Nie wiem czego to wina – może wysokich czynszów w tych lokalach? A jeśli tak to nie ma co zwalać na markety!!!

(19.07.2013 14:46 )Gość napisał(a): Ci wszyscy ludzie raczej nie znajda pracy w jednym z 14 naszych marketów, a jeśli znajda to za stawki wegetatywne.

Nikt nie twierdzi, że w tych sklepach jest raj dla pracowników. Niestety, jest wyzysk i naginanie prawa pracy. Ale to nie jest kwestia tego, że markety są złem wcielonym tylko tego, że w naszym kraju nie działa ochrona pracowników przed różnymi szkodliwymi praktykami pracodawców. Dodatkowo w mieście, w którym bezrobocie przewyższa średnią krajową wielu pracowników zapewne godzi się na wiele ze strachu przed utratą pracy.
Ale śmiem twierdzić, że jeśli w małym, rodzinnym sklepie przyjmą kogoś do pomocy, to może być podobnie. Po prostu pozycja pracownika na tym lokalnym rynku jest słaba. Jak to zmienić? Szczerze mówiąc nie wiem. Ale zamknięcie marketów tego nie zmieni. Nie tędy droga!

RE: Biznes po żyrardowsku

(20.07.2013 19:55 )Andreas napisał(a): Jeśli zaś chodzi o ulicę 1 maja to ja na serio nie rozumiem czemu przy takiej ulicy nie powstają kawiarnie, cukiernie, słowem – lokale, które przyciągałby mieszkańców i powodowały, że miasto nie zamiera o 20.00. Może wtedy zmieniłby się wizerunek tej ulicy i ogólnie miasta? Nie wiem czego to wina – może wysokich czynszów w tych lokalach? A jeśli tak to nie ma co zwalać na markety!!!

Zapytaj Judyty jaki płaci czynsz z metra. Czy stawka 6,50 to zbyt wysoko jak na sam środek ul. 1 Maja?

RE: Biznes po żyrardowsku

Jeśli Pani Judyta ma taką okazję to niech korzysta ...sama sobie nie wyliczyła stawki za metr .Fakt jest faktem że ludzie zamykają swoją działalność bo nie wyrabiają na rachunki za wynajem.Nieopodal Judyty w stronę straży pożarnej był punkt z oknami ,fryzjer,automaty lokal ma coś około 30 metrów za który miesiąc w miesiąc trzeba było wyłożyć 2 tyś .
I gdzie tu jest sprawiedliwość ???
PGM nie ma na żarówki a stać ich tracić pieniądze na wynajmie lokali pod sklepy monopolowe i nie tylko ........

RE: Biznes po żyrardowsku

słuchajcie czy sklep jest monopolowy , czy z wędlinami nie ma znaczenia. Ważne natomiast jest to po ile wynajmowana jest powierzchnia .

RE: Biznes po żyrardowsku

(21.07.2013 08:07 )zico napisał(a): słuchajcie czy sklep jest monopolowy , czy z wędlinami nie ma znaczenia. Ważne natomiast jest to po ile wynajmowana jest powierzchnia .

Zgadza się. Dla mnie polityka miasta w kwestii czynszów jest absurdalna, bo co lepsze - pusty lokal, na którego nie ma chętnych, czy też działający lokal, ale z niskim czynszem? Ja na miejscu władz miasta wybrałbym to drugie.
Jeśli narzuca wysokie czynsze to przecież jest to kwestia odpowiedzialności włodarzy miasta za stan np. ulicy 1 maja, która pustoszeje. Skoro im pasuje, że zostanie tylko całodobowy monopolowy to ich sprawa. Tylko nie ma co winić za taką sytuację sklepy o wielkich powierzchniach. To nie Biedronka, czy Lidl ustalają czynsze w lokalach na ulicy 1 maja!!!

RE: Biznes po żyrardowsku

te lokale o których pisze Angela to sa lokale prywatne

RE: Biznes po żyrardowsku

(21.07.2013 00:38 )Andzela napisał(a): Jeśli Pani Judyta ma taką okazję to niech korzysta ...sama sobie nie wyliczyła stawki za metr .
I gdzie tu jest sprawiedliwość ???
PGM nie ma na żarówki a stać ich tracić pieniądze na wynajmie lokali pod sklepy monopolowe i nie tylko ........

Czy to nie jest zaprzeczenie samej sobie.

RE: Biznes po żyrardowsku

(21.07.2013 09:01 )zico napisał(a): te lokale o których pisze Angela to sa lokale prywatne

W takim razie to prywatni właściciele podwyższając czynsz poza granice opłacalności mają puste lokale, a traci na tym całe miasto. Cóż...
Tak, czy siak - nie widzę w tej sprawie żadnej winy marketów, bo niby jak mają wpływać na podwyższanie czynszów w lokalach np. przy ulicy 1 maja?

RE: Biznes po żyrardowsku

ależ oczywiście że wina jest marketów i Tuska

RE: Biznes po żyrardowsku

(21.07.2013 17:10 )zico napisał(a): ależ oczywiście że wina jest marketów i Tuska

DOKŁADNIE

RE: Biznes po żyrardowsku

(21.07.2013 15:51 )Andreas napisał(a): W takim razie to prywatni właściciele podwyższając czynsz poza granice opłacalności mają puste lokale, a traci na tym całe miasto. Cóż...

Może tym prywatnym krwiopijcom zabrać te lokale dla dobra miasta Wtedy sklepy by powstawały jak grzyby po deszczu.

RE: Biznes po żyrardowsku

(22.07.2013 08:31 )Jancio napisał(a):

(21.07.2013 15:51 )Andreas napisał(a): W takim razie to prywatni właściciele podwyższając czynsz poza granice opłacalności mają puste lokale, a traci na tym całe miasto. Cóż...

Może tym prywatnym krwiopijcom zabrać te lokale dla dobra miasta Wtedy sklepy by powstawały jak grzyby po deszczu.

Rozjaśnij mi, bo jestem jeszcze przed "małą czarną"

RE: Biznes po żyrardowsku

(22.07.2013 08:31 )Jancio napisał(a): Może tym prywatnym krwiopijcom zabrać te lokale dla dobra miasta Wtedy sklepy by powstawały jak grzyby po deszczu.

Pomysł w stylu – zlikwidujmy wszystkie markety to miasto rozkwitnie!
Oj, Jancio uważaj z tymi pomysłami, bo jeszcze jakiś wariat podchwyci, a wybory blisko!

RE: Biznes po żyrardowsku

(22.07.2013 09:15 )Andreas napisał(a): Pomysł w stylu – zlikwidujmy wszystkie markety to miasto rozkwitnie!
Oj, Jancio uważaj z tymi pomysłami, bo jeszcze jakiś wariat podchwyci, a wybory blisko!

Jancio
Jeżeli napiszesz, w jaki sposób to zrobić (na poważnie), to już jednego wariata masz za sobą