05.02.2009 08:01
Znieczulica kierowców - nikt nie chce się ruszyć aby pomóc innym kierowcom
Wczoraj jechałem do Grodziska i po drodze usłyszałem w radiu CB, że potrzebna pomoc, bo samochód wpadł do rowu i trzeba go wyciągnąć. Podjechałem i faktycznie autko w rowie, kierowca (kobitka) obok, jakiś kierowca busa się zatrzymał, ale sam nie mógł nic poradzić. Potem zatrzymał się TIR i dzięki niemu wyciągneliśmy auto z rowu za pomocą pasa. Ta kobitka wpadła w poślizg, przeleciała na lewą stronę drogi między dwoma samochodami jadącymi z przeciwka i wpadła do rowu po swojej lewej stronie drogi. Cud, że nie doszło do czołowego zderzenia. Ale do czego dążę? Korek zrobił się na kilkaset metrów. Te samochody, które minęły kobietę, gdy ta wpadła do rowu nawet się nie zatrzymały. Na te kikadziesiąt samochodów stojących w korku nikt, dosłownie nikt nie wyszedł z samochodu, by nam pomóc. Woleli siedzieć w cieplutkim samochodzie i grzać dupy. Nawet policja przejeżdżająca obok (włączyli koguty, bo im się stać w korku nie chciało), pojechała dalej bez sprawdzenia, co się stało.Jestem tym wszystkim wstrząśnięty i zniesmaczony.