RE: Tajemna historia Żyrardowa
Gratulacje dla wszystkich, którzy próbowali, a zwłaszcza dla tych, którzy nie dali się uwieść skojarzeniom z Marie.
Bardzo tu pięknie już niektórzy wyłożyli co i jak, więc tylko pro forma wyjaśniam, co autor miał na myśli
![Smile Smile](https://zyrardow24h.eu/images/smilies/smile.gif)
W ogniu miłości serce płonie
Myśli o niej jak o żonie - oczywiście chodziło o wielką, płomienną miłość K Dittricha juniora do kobiety, którą Józef Procner opisuje jako śpiewaczkę operową, Włoszkę, chytrą i łakomą na pieniądze
![Smile Smile](https://zyrardow24h.eu/images/smilies/smile.gif)
Karol miał ją poznać w młodości. Chciał ją poślubić, jednak ojciec, stary Dittrich, był temu przeciwny. Przekupił dziewczynę by zniknęła z życia syna. By się zapadła pod ziemię. Ciekawe, że Karol całe życie wojażował po Europie, po różnych uzdrowiskach, badach, modnych miejscowościach, niby to ku pokrzepieniu wątłego zdrowia, ale mnie się wydaje, że te podróże były ściśle zaplanowaną akcją poszukiwawczą. Karol się nie ożenił, mimo że miał dopiero 33 lata, gdy ojciec zmarł. Po odczekaniu stosownego czasu mógłby przecież w końcu się ze swoją wielką miłością ożenić - czemu się tak nie stało? Miał z pewnością dość pieniędzy, aby dziewczynę znaleźć a ona gdyby była faktycznie tak chytra i łakoma jak opisywał Procner, sama dążyłaby, żeby go ostatecznie usidlić i do reszty majątku się dobrać. Te kilka zdań z pamiętnika Procnera daje przeczucie jakiejś niezwykle tajemniczej, romantycznej i tragicznej historii...
Ona w ramach, w ogniu ramy
Nie wytrzymał takiej rany - chodzi o 1905, rok pożaru willi, w której w sekretnym pokoju, nieszczęśliwie zakochany Karol uczynił sobie sanktuarium straconej miłości. Poczesne miejsce zajmował tam portret ukochanej podobno naturalnej wielkości. Ona w ramach (portretu), ramy w ogniu (pożaru). Niestey sygnał dla straży pożarnej zlał się z gwizdkiem sygnalizującym koniec zmiany i straż przyjachała za późno. Karol stracił Włoszkę całkowicie - i ją, i jej portret. I bardzo to przeżył, jak opisuje Procner.
Już nie wrócę - rzuca w gniewie
Śmierć przynosi biały jeleń. - Postanowił opuścić Żyrardów na zawsze. Zamieszkał w miejscowości Weisser Hirsch, co się tłumaczy: Biały Jeleń
![Smile Smile](https://zyrardow24h.eu/images/smilies/smile.gif)
Tam zmarł. Procner wspomina, że na skutek zabiegu chirurgicznego, którego w gruncie rzeczy nie potrzebował. Kolejny klocek tej tragicznej i tajemniczej opowieści. Procner dopowiada, że zaledwie kilka dni po śmierci ciało Karola zgodnie z jego wolą spalono a prochy rozrzucono.
I ciało i miłość rozwiały się jak dym, zgasły - jak świeca na wietrze.
Przyznajcie, czy nie jest to wspaniała, urzekająca historia, która świetnie nadaje się na film?