12.08.2010 15:31
RE: Najpopularniejszy Dzielnicowy Roku 2010
gdzie jest osiedle sloneczna?A któż obsługuje teren osiedla Międzyborów?
![]() Ostatnio Dodane Obrazki
|
|||||
|
|
|
|
|
|
(12.08.2010 15:16 )Jancio napisał(a): Niestety tak bo nie dzielnicowy jest organizatorem spotkania, dlaczego ma kogoś zapraszać, nie rozumiem.I tu znowu się nie zgodzę, bo skoro dzielnicowy jest obecny na spotkaniu to rozumiem, że nie tylko jako bierny słuchacz – czyli można mu zadawać pytania, zgłaszać problemy itp. Według mnie może to nie jest może formalnie współorganizator, ale prawie tak to wygląda. A wtedy jakaś najzwyklejsza kartka z informacją o obecności przydałaby się w tej nieszczęsnej gablocie. Na serio myślę, że najzwyklejsza informacja o dwóch spotkaniach w roku to nie jest wygórowane wymaganie.
(12.08.2010 15:16 )Jancio napisał(a): Po co bić pianę bez szansy osiągnięcia sukcesu [...]Wyraziłem tylko swoje zdanie. Ty jak wyrażasz swoje na forum to jest to również bicie piany?
(12.08.2010 16:32 )erobeson napisał(a): A boisz sie na swojej dzielni? jesli nie to zagłosujDobra zagłosuję. Ale dopiszę na karcie swojego własnego kandydata – ja głosuję na Borewicza.
(12.08.2010 23:10 )jaga20001 napisał(a): Dzielnicowy nie jest odpowiedzialny za informowanie o spotkaniach tym zajmuje się samorząd mieszkańców oraz spółdzielnie to one są zobowiązane informować społeczeństwo.Dobra, pożartowaliśmy a teraz na poważnie. Owszem, o spotkaniach informuje samorząd co jest logiczne, ale jak rozumiem dzielnicowy jest na tych spotkaniach z ramienia policji, służbowo – czyli po to by być do dyspozycji mieszkańców ergo wykonywać część swoich obowiązków, zgadza się? Wydaje mi się, że się nie mylę, a więc warto by ów dzielnicowy zatroszczył się ze swojej strony o stosowną informację. Czy tak trudno napisać (dopisać?) na tej jednej karetce proste zdanie w języku polskim: „W spotkaniu uczestniczył będzie dzielnicowy (taki to a taki), który odpowie na Państwa pytania i zapozna się z sugestiami w kwestiach dotyczących bezpieczeństwa oraz porządku publicznego”. Takie niby proste, ale przerasta niektórych.
(13.08.2010 00:58 )Rencista. napisał(a): Wydaje mi się,że w pierwszej kolejności należy zacząć od siebie i zadać sobie pytanie:" A co ja do tej pory zrobiłem dla mojego miasta"?Jeśli będzie temat o wolontariacie (czy pracy społecznej) to Twoje pytanie będzie jak najbardziej zasadne. Jeśli mówimy tu o dzielnicowych to mamy na myśli ludzi pobierających wynagrodzenie za odpowiednie wywiązywanie się ze swoich zadań. Rencisto, dostrzegasz różnicę?
(13.08.2010 08:19 )Andreas napisał(a): odpowie na Państwa pytania i zapozna się z sugestiami w kwestiach dotyczących bezpieczeństwa oraz porządku publicznego”. Takie niby proste, ale przerasta niektórych.Na pytania tak, ale sugestie to już można by podciągnąć pod upierdliwość mieszkańców. Andreasie uwziąłeś się na te dobre kontakty. Tu nie chodzi o kontakty, ale o wiedzę. Skoro pracujesz w stolicy i nie ma Cie od rana do wieczora to Twoja wiedza widocznie jest na tyle marna by zaspokoić potrzeby dzielnicowego. od tego by się poskarżyć na chrapiącego sąsiada jest psychoanalityk a nie dzielnicowy
Poza tym jeszcze raz podkreślę – to w interesie dzielnicowego jest dobry kontakt z mieszkańcami rejonu
(13.08.2010 12:57 )Jancio napisał(a): Andreasie uwziąłeś się na te dobre kontakty. Tu nie chodzi o kontakty, ale o wiedzę.Ależ wcale się nie uparłem na żadne kontakty. Tylko nie umiem pojąć jak ma dzielnicowy tę wiedzę zdobywać o swoim rejonie bez kontaktów? Czyta ze szklanej kuli?
(13.08.2010 12:57 )Jancio napisał(a): Skoro pracujesz w stolicy i nie ma Cie od rana do wieczora to Twoja wiedza widocznie jest na tyle marna by zaspokoić potrzeby dzielnicowego. od tego by się poskarżyć na chrapiącego sąsiada jest psychoanalityk a nie dzielnicowyWiesz, wracając wieczorami to ja różne rzeczy widuję. Chrapiący sąsiad to mi akurat nie przeszkadza, ale cykliczne imprezy małolatów rozpijających wódeczkę na masce samochodu zaparkowanego w pobliżu bloku to i owszem..
(13.08.2010 12:57 )Jancio napisał(a): Do tego trzeba by cały sztab ludzi, a tak to komendant porówna sobie głosy oddane teraz i rok temu i ma jak na dłoni czy dzielnicowy się stara czy olewa.No, ale co porówna? Głosy ludzi, którzy zagłosowali z lokalnego patriotyzmu, nigdy człowieka na oczy nie widząc, nie mając pojęcia o jego pracy? Toż to się ma oceny realnej (czy się stara czy olewa) nijak! Przecież to jest co najwyżej zabawa i tu nie ma czego porównywać, bo najwyżej można się pośmiać, że dzielnicowy X ma tylu fanów a dzielnicowy Y mniej. To nijak ma się do wykonywania przez nich obowiązków. Dlatego pisałem, że albo to ma być zabawa i śmichy-chichy, albo rzetelnie oceniajmy dzielnicowych, ale wtedy ankiety itd. itp.
(13.08.2010 12:57 )Jancio napisał(a): [...] ale sugestie to już można by podciągnąć pod upierdliwość mieszkańców.Dobre! Ale mam nadzieję, że dzielny dzielnicowy upierdliwych mieszkańców się nie boi?!
(13.08.2010 13:37 )Andreas napisał(a): Wiesz, wracając wieczorami to ja różne rzeczy widuję. Chrapiący sąsiad to mi akurat nie przeszkadza, ale cykliczne imprezy małolatów rozpijających wódeczkę na masce samochodu zaparkowanego w pobliżu bloku to i owszem.
(13.08.2010 13:37 )Andreas napisał(a): Dobre! Ale mam nadzieję, że dzielny dzielnicowy upierdliwych mieszkańców się nie boi?!Kto mówi o bojaźni nasi dzielnicowi są najdzielniejsi ze wszystkich. Nie mają tylko chęci marnotrawić swojego czasu na upierdliwych mieszkańców
(13.08.2010 00:58 )Rencista. napisał(a): Wydaje mi się,że w pierwszej kolejności należy zacząć od siebie i zadać sobie pytanie:" A co ja do tej pory zrobiłem dla mojego miasta"?
(14.08.2010 00:43 )Rencista. napisał(a): jak sam widzisz z przykładów z życia wziętych,jak a razie, to urzędnik posiada dużą władzę i nie w pełni odpowiada za swoje decyzje.I nie licz na to, że się to zmieni. Podobnie jest w starszych demokracjach. Tylko tam tenże urzędnik ma zdrowe podejście do petenta, a u nas mamy pozostałości po socjalizmie, gdzie petent był traktowany jak wróg, który zmusza urzędnika do pracy i podejmowania decyzji na podstawie sprzecznego prawa. Na szczęście się to zmienia, choć trwa to mozolnie