Kolega obeznany z tematyką marynistyczną podesłał mi taki "wierszyk"
Monika Szwaja
TEATR ŁADOWNIA
Dla Jacka, Piotra i Andrzeja z Dominiką
Smutki jesienne, chandra zżera,
Co to za życie, jasna cholera!
Wysycha z nudy rzeczka Pisia,
Dzisiaj jak wczoraj, jutro jak dzisiaj
Nagle jak błysk, jak cios, jak nóż!
Blisko przy tobie, obok, tuż â
Coś zaświtało jak jutrzenka,
Niby pąk róży z wdziękiem pęka
I jak szeroko drzwi otwiera!
Do diabła z nudą, nich ją cholera!
To Piotr i Jacek, Siła z Chirurgiem
Podwójnym stali się demiurgiem,
Z Błysku Skalpela i Krzepkich Łap
Oto powstaje nowy PUB!
Radośnie plimka rzeczka Pisia,
Bo oto zdąża tu Dominisia
Z domu Żukowska (to chwilowo),
Za nią Korycki â daję słowo,
Andrzej Korycki, on ci sam!
Śpiewają, ku radości dam
I dżentelmenów oraz ludu.
Interpretacje bliskie cudu:
Balladki morskie, śmieszne, rzewne
Oraz rosyjskie nader śpiewne.
Przykładem zwabion z Wybrzeża bieży
Legenda szanty, Porębski Jerzy!
Tuż znawca rumu wszelkich marek â
Szanciarz i geniusz â Szurawski Marek.
Mirek, szantymen, zwany Kowalem
Pędzi z okrzykiem: Tu się nawalę!
Monika Szwaja ze Szczecina
Gna, by się tutaj napić wina!
Sayna, Bojanek. Liczni Medioci â
Wszystkich tu ciągnie Genius Loci.
Więc Przyjaciele, kielich w dłoń,
Stawiamy żagle - i na koń!
I nim skończymy naszą biesiadę
Przyjmijcie, proszę, taka radę:
Gdy w smutku kiedyś się znajdziecie,
Pamiętajcie, że jest na świecie
W Żyrardowie, kawałek za rynkiem
PUB ŁADOWNIA, TEATR Z WYSZYNKIEM.
_________________
Wszystko co łódzkie, nie jest mi obce