czterdzieści i cztery
Gość
RE: jak to zrobić, żeby się nie narobić a zarobić...
Polacy to zawsze anty są
A ja szukam kogoś kto mi manekiny będzie robił, drugiego, który będzie ich pilnował i utarg zbierał
Stawka lepsza niż w marketach
Liczba postów: 6 198
Liczba wątków: 44
Dołączył: 12.2009
Reputacja:
14
Płeć: Nie podano
RE: jak to zrobić, żeby się nie narobić a zarobić...
Mój kumpel kiedyś wymyślił, że kupi wózek do hot dogów i będzie krążył między samochodami usiłującymi wyjechać w piątkowe popołudnie z Warszawy. Ale mu wytłumaczyli, że mimo dobrego zysku musiałby pewnie płacić spore mandaty i cholera wie, czy w efekcie końcowym by się to opłacało.
U nas nie ma sprzyjającego klimatu dla przedsiębiorczości – wszędzie ograniczenia, zakazy i nakazy!
"Dodaj jeszcze, że są i tacy którzy nie mogą głosować w naszym mieście, a mędrkuje taki, smętkuje, rozlicza, dyskutuje,obraża i jest fachowcem od wszystkiego.....a jak wiadomo wszystkim wokół- "fachowiec od wszystkiego jest fachowcem od niczego" Judyta
Liczba postów: 4 447
Liczba wątków: 171
Dołączył: 11.2008
Reputacja:
14
Płeć: M
02.03.2012 14:26
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 02.03.2012 14:26 przez zbyszek.)
RE: jak to zrobić, żeby się nie narobić a zarobić...
Saturator
Siedzisz na stołeczku, nalewasz w szklankę wodę z sokiem i tłuczesz kasę!
Z jednej szklanki piło całe miasto!
chyba to Kisiel kiedyś powiedział:
To, że żyjemy w koziej (nomem-omen) doopie, to już wszyscy wiemy, ale najgorsze, że się w niej urządzamy...."
Liczba postów: 1 789
Liczba wątków: 39
Dołączył: 06.2009
Reputacja:
7
Płeć: Nie podano
RE: jak to zrobić, żeby się nie narobić a zarobić...
Aż za proste do realizacji.
Middle aged.
RE: jak to zrobić, żeby się nie narobić a zarobić...
Saturator pewnie ma jeszcze Ferdynand Kiepski we Wrocławiu i plany też jak przy pomocy niego kasiorę tłuc,ulica Ćwiartki 3 /4.
Liczba postów: 6 522
Liczba wątków: 90
Dołączył: 11.2008
Reputacja:
22
Lokacja: Żyrardów
Płeć: M
RE: jak to zrobić, żeby się nie narobić a zarobić...
Był kiedyś pomysł z saturatorem,ale sprawdziłem ceny 6,500zł za uszkodzony na allegro.Ale nie w tym problem,tylko kto wyda zezwolenie na podłączenie saturatora na ulicy (sanepid)
Liczba postów: 6 198
Liczba wątków: 44
Dołączył: 12.2009
Reputacja:
14
Płeć: Nie podano
RE: jak to zrobić, żeby się nie narobić a zarobić...
Teraz to na wszystko trzeba mieć pozwolenia i kwity. A pamiętam jak w początkach dzikiego kapitalizmu, czyli u zarania lat 90tych na chodnikach, przy ulicach stały budki, budy, „szczęki”, stragany i sprzedawali każdy szmelc. W tym zapiekanki z muchomorem, pizze z bóg-wie-czym, hamburgery z kota, hot dogi z doga i jakoś nikt nie umarł. Klient był zadowolony, bo najedzony a sprzedawca natrzepał trochę kasy.
Teraz płaczą o byle co – że niby sól jedli tę samą, którą jezdnie sypią. I co? Umarł ktoś? Nie! A za to ktoś inny całkiem nieźle zarobił. Da się? Da, tylko trzeba głową ruszyć!
"Dodaj jeszcze, że są i tacy którzy nie mogą głosować w naszym mieście, a mędrkuje taki, smętkuje, rozlicza, dyskutuje,obraża i jest fachowcem od wszystkiego.....a jak wiadomo wszystkim wokół- "fachowiec od wszystkiego jest fachowcem od niczego" Judyta
RE: jak to zrobić, żeby się nie narobić a zarobić...
Proponuję usiąść,wypełnić kupon,wygrać,potem tyko...sami zobaczycie co.
Liczba postów: 6 198
Liczba wątków: 44
Dołączył: 12.2009
Reputacja:
14
Płeć: Nie podano
RE: jak to zrobić, żeby się nie narobić a zarobić...
Oj, to dużo straciłaś, bo naprawdę było się czasami zaskakiwanym tym jedzeniem – wystarczy poczytać o przygodzie Degustatora z salcesonem!
Pamiętam, że w Warszawie za Domami Centrum stała taka biała przyczepa kampingowa i tam dawali hamburgery. Wyglądało to tak, że do zwykłej bułki kajzerki wkładano takiego płaskiego kotleta mielonego, który posmarowany był musztardą sarepską. Może działała magia słowa hamburger, a może ten kotlet był naprawdę dobry, bo ludzie kupowali to coś.
Na Rakowieckiej był taki bar, w którym pewnego dnia pojawiła się pizza. Wyglądało to tak, że na kwadratowym kawałku ciasta, które bardzo przypominało chleb kładziono trochę sera żółtego, plasterki ogórka z octu i chyba pieczarki. Podgrzewano w mikrofali (to też była nowość!) i podawano takie rozlazłe i mokre. Istotnie, nie wiem czy ktoś by to dziś zjadł, ale tak się rodziły ówczesne kapitały w branży gastronomicznej!
"Dodaj jeszcze, że są i tacy którzy nie mogą głosować w naszym mieście, a mędrkuje taki, smętkuje, rozlicza, dyskutuje,obraża i jest fachowcem od wszystkiego.....a jak wiadomo wszystkim wokół- "fachowiec od wszystkiego jest fachowcem od niczego" Judyta