RE: Znów śmieci w lesie
Znam ograniczenia co do psów i palenia w lesie. Wczoraj jechałem sobie spokojnie przez las i zbierałem śmieci na drodze równoległej do torów, już za obwodnicą. Tak bliżej krzyża. Napotkałem jakąś leśną ekipę, ruch samochodów dziwnie duży jak na las. Palę sobie fajkę, piesek biega wokoło mojego pojazdu, a ja schylam się po śmieci i wrzucam do wora. Kilka pań i z wyglądu sympatyczny leśny mundurowy. Siwy, z siwą brodą. Jak zwykle mówię "dzień dobry" i tu się zaczyna gadka: dlaczego piesek biega luzem bez smyczy, czy ma smyczę. Odpowiadam, że ma, ale w lesie jadąc moim pojazdem, to by było dla niego niezbyt bezpieczne, bo smycz może zaplątać się w koła i nieszczęście gotowe, ale tego nie tłumaczyłem, bo chłop dorosły, to chyba ma pojęcie o życiu. Poza tym piesek mały, grzeczny, przyjazny. Rozumiem smycz idąc pieszo i z dużym psem. Już widzę Dafiego rzucającego się na dzika, czy jelenia i zagryzającego je na śmierć
![Wink Wink](https://zyrardow24h.eu/images/smilies/wink.gif)
Często widzę spacerowiczów z psami w lesie i rzadko który mały piesek jest prowadzony na smyczy. Ja zazwyczaj przy takich mijankach każę Dafiemu wsiąść z tyłu do koszyka i tak mijamy inne psy, po czym Dafi znowu leci po drodze koło mnie. Nie widzę w tym żadnego niebezpieczeństwa. Niektóre przepisy są dla mnie bez sensu. I następne pytanie od tego pana. Czy wiem, że w lesie nie wolno palić papierosów. Odpowiadam, że wiem, ale nie jestem dzieckiem i wiem jak zachować się bezpiecznie z papierosem. Jeżdżę po tym lesie od 40 lat i jakoś nie spowodowałem pożaru lasu swoim nałogiem. I tu jest pewna różnica między leśniczymi. Wiem, że jest zakaz palenia, ale na moje pytanie czy drwale, którzy palą ogniska na wyrębie są zwolnieni z przestrzegania otwartego palenia ognia w środku lasu odpowiedzi nie uzyskałem. Jeden z leśniczych zademonstrował mi jak zgasić peta. Czyli go zdeptać i zasypać na koniec piaskiem z drogi. Co pokazałem na tym spotkaniu. No i się zaczęło, że powinienem tego peta zabrać ze sobą. Niby racja, bo sam zaśmiecam w ten sposób las. Jest tylko jedno "ale". Czy jeden pet zakopany na drodze co kilka kilometrów jest większym zaśmiecaniem niż wywalenie wszystkiego do lasu? Puszki, butelki, folie i inne gówna? Ale przyjąłem to do wiadomości i postaram się nie wyrzucać tych petów. Niech pan leśniczy zadba o niewyrzucanie śmieci do lasu przez wszystkich pozostałych spacerowiczów. Mnie jakoś przekonał. Na koniec się nieco wkurzyłem i powiedziałem, że zbieram te śmieci za darmo, społecznie i nikt mi nawet za to nie podziękuje, na co leśniczy powiedział "dziękuję" na co ja "proszę". I pojechałem dalej.