RE: Wzrost mezczyzn :P
Mniej centymetrów, więcej samobójstw
- Jestem mały, 165 cm, i mam przechlapane. Dziewczyny się mną nie interesują, a koledzy nazywają "kurduplem". Czasami mam ochotę rzucić się z okna... - zwierza się na jednym z forów Dominik. Przesadne użalanie się nad sobą? Być może. Jednak zdaniem szwedzkich naukowców z Uniwersytetu Uppsali, to właśnie niscy mężczyźni częściej popełniają samobójstwa. Z ich ustaleń wynika, że każde 3 centymetry wzrostu więcej oznacza 9-procentowy spadek ryzyka, że mężczyzna targnie się na swoje życie. A tych wniosków nie wzięto z sufitu - skandynawscy badacze prowadzili badania na populacji 1.3 mln szwedzkich poborowych. - Niscy mężczyźni częściej spotykają się ze swego rodzaju stygmatyzacją lub dyskryminacją, które mogą nasilać ich skłonności samobójcze - mówił PAP prowadzący badania dr Patrik K. E. Magnusson.
Dzieci, z typową dla siebie, bezrefleksyjną bezwzględnością, naśmiewają się ze słabszych "krasnali", biją je i poniżają. A to dopiero początek kłopotów - ewolucja tak zaprogramowała kobiety, by niskich młodzieńców uważały za mniej atrakcyjnych seksualnie. "Mali" mają więc kłopoty z nawiązaniem kontaktów damsko-męskich. Niepozorny wzrost jest też hamulcem w karierze - kwalifikacje i kompetencje mężczyzn mierzących mniej niż 170-180 cm nie budzą zaufania, rzadko kiedy powierza im się funkcje kierownicze.
Lepsi kochankowie?
Samotność, mniejsze zarobki, niższa pozycja społeczna. A do tego dochodzą kłopoty ze skompletowaniem odzieży... Nie dziwi więc, że gros małych mężczyzn traktuje swoją fizyczność jak ułomność. I że ta ułomność jest często powodem frustracji, złego samopoczucia czy stanów depresyjnych...
Ale jest też druga strona medalu - wyzwalanej przez mizerną posturę energii można odebrać autodestrukcyjny charakter. Wystarczy silna wola i determinacja, by pokonać barierę uprzedzeń i tym samym wyeksponować inne własne atuty. Dowód na to znajdujemy w sferze seksualności. Niżsi faceci bywają lepszymi kochankami, również wtedy, gdy wiążą się z wyższymi od siebie partnerkami. Tę zależność wyjaśnia psychologia ewolucyjna, tłumacząc, że mniejszy partner odczuwa większa presję, by się wykazać. Dzięki temu wielu z nich staje się mistrzami w seksualnej sztuce czy prawdziwymi kolekcjonerami coraz to nowych kochanek. Dość wspomnieć, dziś już trochę przygasłą, nieco groteskową gwiazdę pop-rockowej estrady - Prince'a, mającego "na koncie" kilkaset kobiet.
http://facet.interia.pl/ciekawostki/news...98,nPack,2
Nie wiem doprawdy jak tak miła @foczka mogła założyć taki temat?
Nie będę drążyć dalej, pozostawię tę kwestię jej sumieniu.