RE: Wybuch samochodu
(03.08.2010 09:50 )Wioślarz napisał(a): Przede wszystkim powinieneś nie narażać siebie i swojej rodziny (o ile byli w samochodzie), i odjechać na bezpieczną odległość. Potem babę za frak wyciągnąć z auta. Pal licho samochód . Skończyło się szczęśliwie, a wcale nie musiało....
Po straż zadzwoniłem na samym początku jak jeszcze siedzialem w swoim smaochodzie na drugim pasie (w kierunku Katowic).
Swój samochód zostawiłem przy barierce po prawej stronie więc min jakieś 6-8 metrów dalej.
Faktycznie najpierw powinienem sie "zabrać" za siedzącą pasażerkę i kierowcę ale ... jakoś inna kolejność była ;-)
Najbardziej bałem sie, że nikt więcej sie nie zatrzyma bo Ci co właśnie ruszyli w strone W-wy na zielonym odjechali.
Po odjeździe w strone domu dopiero zaczynałem sie zastanawiać ile potrzeba czasu aby zbiornik sie rozgrzał i zdetonował.
Tak naprawdę to liczy sie pierwszy odruch (w ciągu 1-2 sek.) i albo zabierasz doope i uciekasz albo zostajesz i coś robisz. Najgorsza reakcja to opisany przez eltoma policjant (ugaszone? to rozejść sie) - czyli zbedny widz.
O zwrocie za gaśnice nawet nie myślałem i jej szczęście, że zadziałała.
Gdyby nie to pewnie poleciałaby w pole dalej niż wynosi rekord świata w rzucie młotem ;-)
Podobnie jak Eltom (w innym poście) mam nadzieję, że kiedyś może mi (oby nigdy) lub moim znajomym ktoś udzieli pomocy również bezinteresownie.
Najgorsza z możliwych reakcji
(08.08.2010 23:29 )Ratownik napisał(a): @dr_niziołek, żeby niektórzy ludzie podczas wypadku wykonywali czynności, które opisałeś, to w Polsce mielibyśmy mniej ofiar. Taka jest niestety prawda. Najgorsze co może zrobić świadek wypadku to nie zrobić nic.
Święta racja - lepiej uciec niż stać i nic nie robić.
Osobiście odnoszę takie wrażenie, że jeżeli nikt z naszych bliskich nie jest w bezpośrednim zagrożeniu zdrowia bądź życia to zazwyczaj nie robimy nic. Standardy ratowania życia w pierwszych minutach po zdarzeniu zostały tak uproszczone, że raczej każda osoba poradziłaby sobie z udzieleniem pierwszej pomocy.
Czasem podczas takich zdarzeń panuje znieczulica, niestety odczułem to na własnej skórze, udzielając pomocy młodej osobie, która zasłabła na przystanku zostałem okradziony, oczywiście nikt nic nie widział.
Ku....a tego to nawet w scenariuszu najlepszej czarnej komedii by nikt nie wymyślił. Odważny trzeba przyznać ten złodziej, gdyby wpadł to miałby lincz murowany ... nie jestem nerwowy (podobno ;-) ) ale takiego to bym wrrrrrr..... utopił w jego własnej ślinie chyba ;-)