RE: Wczasy w Rewalu 2012 r.
Nie chciałem nikogo urazić, ale naprawdę jest tak, że w dyskusji o Rewalu – po stronie zwolenników utrzymywania ośrodka – padają same emocjonalne (a przez to dość śmieszne) argumenty. Ja rozumiem, że ludziom w pewnym wieku chce się (nieco na siłę) powrotu do czasów młodości, że ich kuszą te wydmy, na których tarzali się będąc młodymi i dziarskimi, ale w takim razie niech z własnej kieszonki płacą za sentymentalne podróże.
Szukanie łzawego argumentu w tym, że ośrodek służy dzieciom i upieranie się, że każda krytyka ośrodka wymierzona jest w te biedne dzieci, to po prostu jawna kpina. Powtarzać będę do znudzenia, że te same pieniądze mogłyby być spożytkowane wakacyjnie dla tychże dzieci i żadna krzywda by im się nie stała (zaś miasto pozbyłoby się ośrodka, który musi być utrzymywany przez okrągły rok!).
Nie rozumiem też argumentu polegającego na obawie, że jeśli ośrodek zostanie sprzedany, to nagle pieniądze uzyskane w ten sposób znikną w czarnej dziurze budżetowej miasta a dodatkowo na dzieci nikt nie przeznaczy tych pieniędzy, które teraz idą na Rewal. Przecież to kwestia podejścia do sprawy żyrardowskich radnych i prezydenta. Jeśli rządząca większość postąpi uczciwie (a czemu miałaby nie postąpić?) i uzyskane pieniądze przeznaczy np. na inwestycje nad zalewem, a przy tym nadal na wakacyjny wypoczynek dzieci będą wypłacane kwoty takie jak na Rewal, to o co właściwie chodzi?
Tym bardziej mnie to wszystko dziwi, że obiekcje co do ewentualnych przyszłych działań finansowych zgłaszają osoby, które w innych tematach ogłaszają swe pełne poparcie dla obecnych władz. Ale cóż…