19.10.2010 12:47
RE: Kandydaci na prezydenta Żyrardowa
Andreas,1/ mylisz myślenie magiczne z umiejętnością przewidywania przyszłości na podstawie przesłanek.
2/ kamuflujesz brak argumentów używaniem deprecjonujących mnie określeń: wyrocznia, wieszczenie, wróżby... Nieładny to chwyt i nie podnosi poziomu dyskusji.
3/ sam mówisz o zarządzaniu centralnym, więc samorządność w PRL nie kulała, ale nie istniała - rozmywasz własne tezy - więc nie dziw się, że nie jesteś zrozumiały.
4/ to demokracja pozwoliła nam uwolnić się od centralistycznego myślenia i dziś to od nas zależy jak ułożymy sobie losy tej naszej małej ojczyzny - ładne zdanko, takie okrąglutkie i populistyczne, prawie jak slogan wyborczy. Ale to jest właśnie typ myślenia magicznego, które tak krytykujesz. Demokracja to szereg procesów i narzędzi, ale nie uwolniła nas od żadnego centralistycznego myślenia (czyjego myślenia? w jakim zakresie centralistycznego? - to, wybacz, jakiś bełkot).
5/ wróćmy jeszcze do tego ładnego zdania: dziś to od nas zależy jak ułożymy sobie losy tej naszej małej ojczyzny. Przecież napisałam, jak wygląda "to od nas zależy" - o losie 100 osób zdecyduje 11 (albo mniej). To jest jakość tego "od nas zależy". Dla mnie niewystarczająca.
6/ Przedstawiłam swój pogląd dość łopatologicznie, ale jeśli mogę uprościć: nic się nie zmieni, nie dlatego, że nie warto chodzić na wybory (przeczytaj jeszcze raz ten post, tam nic takiego nie ma), ale nie zmieni się dlatego, że ludzie po pierwsze właśnie nie pójdą na wybory a po drugie nawet ci, którzy pójdą nie dokonają wysiłku aby podjąć racjonalną decyzję. Mam nadzieję, że teraz wyraziłam się dostatecznie jasno i prosto.
Dlatego sądzę, że z powodu tego, że kompletnie nie zrozumiałeś mojej wypowiedzi snujesz teraz jakieś wywody dt demokracji. Myślę, że oboje się zgadzamy, że ludzie powinni głosować - i głosując - podejmować pewien umysłowy wysiłek, aby dokonać możliwie najlepszego wyboru, a nie - jak napisałam - odbębnić bezrefleksyjnie "święto demokracji". Demokracja to nie tylko wybory. Wybory to tylko jedno z wielu narzędzi demokratycznego ustroju Państwa.
Nie przypisywałabym jednak demokracji - znów, posłużę się Twoim określeniem - magicznej mocy sprawczej. To nie jakiś abstrakcyjny (s)twór "demokracja" załatwi wszystkie problemy.
Ja nie chcę w ogóle używać tego słowa, bo ono nie niesie konkretu, nie ma wagi samo w sobie, jest rozmyte. Konkret to powiedzenie sobie wprost: nie bądź głupi, idź na wybory, podejmij rozsądną decyzję. Pamiętaj, że ludzie, którym dasz mandat władzy naprawdę będą tej władzy używać - dla Twojego dobra, lub nie.
Niestety, nie można zmusić nikogo do myślenia tak, ale możemy przypominać ludziom, że seriale, zakupy czy pranie nie są w tym dniu ważniejsze od tego, na kogo postawią krzyżyk. Że to nie wszystko jedno. Że ten krzyżyk nie ma kosztować pół litra albo gruszkę na wierzbie. Skończmy z pobłażaniem sobie samym - nam wyborcom. Łatwo jest powiedzieć: ok, większość wybrała, taka jest demokracja. Nie, to że większość w tym wypadku to 11 osób na 100 oznacza, że właśnie coś w tej "demokracji" nie działa.
I ja dziękuję za dyskusję, wybacz stanowczość, ale to na potrzeby dyskusji
W gruncie rzeczy oboje chcemy tego samego, tylko dochodzimy do tego innym torem myślenia