06.06.2019 19:14
Brazylijska gorączka - jak Polacy dawali dyla z zaboru rosyjskiego do lepszego świata
Bardzo ciekawy reportaż, z Żyrardowem w tle.Cytat:Jesienią 1890 roku czterech młodych mężczyzn wyjeżdża z rodzinnego Żyrardowa. Jaras, Lesiński, Lasek i Krauze jadą pociągiem do Nieszawy, gdzie przebiega granica między zaborem rosyjskim i pruskim. By nie rzucać się w oczy, wysiadają wcześniej, na stacji Waganiec. Jeśli złapie ich policja, zostaną zamknięci, być może będą bici, zdradzą ich tobołki i zimowe okrycia. Z Rosji nie wolno uciekać. Rosja wie, że trwa gorączka – plotki dotarły już do najwyższych władz Kongresówki: o tym, że w Brazylii nie trzeba pracować, bo chleb rośnie na drzewach. I o tym, że jasno tam od brylantów, które leżą na ulicy. A nawet o tym, że umierająca królowa brazylijska przekazała ziemię polskim chłopom. Tymczasem cała Rosja ciągle jest głodna. W Kongresówce nie da się już żyć. Choć zniesiono pańszczyznę, w praktyce chłop nadal „robi” na pana.
Polecam przeczytać całość, tutaj jest wersja tekstowa, oryginalnie jest to reportaż Katarzyny Błaszczyk pt. Listy Brazylia–Polska. Aby odsłuchać reportaż kliknij tutaj, a następnie znak "Play" z lewej strony.