30.12.2011 18:20
RE: Kącik poezji...
POCIĄGIEM DO WARSZAWYPoranek wczesny,
Jadę pospiesznym
Wprost do Warszawy, Załatwiać sprawy.
Pociąg o czasie,
Ja w drugiej klasie
Wagon się kiwa,
Piję trzy piwa.
Łódź Niciarniana,
W pęcherzu zmiana.
Pęcherz nie sługa,
A podróż długa.
Ruszam z tej stacji,
Do ubikacji.
Kto zna koleje,
Wie, jak się leje.
To co trzęsie się
W Los Angelesie,
Formę osiąga,
W polskich pociągach.
Wyciągam łapę, Podnoszę klapę,
Biada mi biada,
Klapa opada.
Rzednie mi mina,
Trza klapę trzymać.
Łokieć, kolano,
Trzymam - ...skubana.
Celuję w szparkę, Puszczam Niagarkę,
Tryska kaskada,
Klapa opada.
Fatum złowieszcze- wszak wciąż szczę jeszcze!
Organizm płynną,
Spełnia powinność.
Najgorsze to, że Przestać nie może.
Toczę z nim boje,
Jak Priam o Troję,
Chcę się powstrzymać - Ratunku ni ma.
Pociąg się giba,
A piwo spływa.
Lecę na ścianę,
Z mokrym organem,
Lecąc na drugą,
Zraszam ją strugą,
Wagonem szarpie,
Leję do skarpet,
Tańcząc Czardasza, Nogawki zraszam.
O! straszna męka, Kozak, Flamenco,
Tańczę, cholera,
Wzorem Astaire'a.
Miota mną, ciska,
Ja organ ściskam.
Wagon się chwieje,
Na lustro leję,
Skład się zatacza,
Ja sufit zmaczam.
Wszędzie Łabędzie, Jezioro będzie.
Odtańczam z płaczem, La Kukaraczę,
Zwrotnica, podskok, Spryskuję okno,
Nierówne złącza-
buty nasączam,
Pociąg hamuje,
Drzwi obsikuję
...I pasażera,
Co drzwi otwiera
Plus dawka spora,
Na konduktora.
Resztka mi kapie,
Na skrót PKP.
Wreszcie pomału,
Brnę do przedziału.
Pasażerowie,
Patrzą spod powiek.
Pytania skąpe,
"Gdzie pan wziął kąpiel?"
Warszawa, Boże! Nareszcie dworzec!
Chwila szczęśliwa,
Na peron spływam,
Walizkę trzymam, Odzież wyżymam.
Ach urlop błogi,
Od fizjologii.
Ulga bezbrzeżna.
Pociąg odjeżdża,
Rusza maszyna,
Hen w dal
Po szczynach,
Po szynach..
chyba to Kisiel kiedyś powiedział:
To, że żyjemy w koziej (nomem-omen) doopie, to już wszyscy wiemy, ale najgorsze, że się w niej urządzamy...."
To, że żyjemy w koziej (nomem-omen) doopie, to już wszyscy wiemy, ale najgorsze, że się w niej urządzamy...."