Jak to jest z regulaminami?
Czy regulamin, w moim przypadku spółdzielni mieszkaniowej, może stanowić jakieś totalne głupoty?
Sprawa rozbija się o brak odczytów ciepła. Sprawa wygląda tak:
W maju były robione odczyty czytników ciepła w lokalach (Warszawa). Ogłoszenia o odczytach powieszono na klatkach schodowych. Z racji tego, że jestem właścicielem, ale tam nie mieszkam, poinformowałem SM o moim adresie przebywania, podałem nr telefonu i adres mailowy celem informowania mnie o ważnych sprawach. I mnie informowano, o podwyżkach czynszu, o jakichś niedopłatach itp. O sprawie dowiedziałem się, gdy przyszła do mnie informacja o zaksięgowaniu stanów. Ponieważ nie mogli mnie zastać w domu, naliczono mi jakieś średnie z całego budynku i pomnożono to jeszcze przez 2,5 raza. Zamiast wyliczyć średnią z ostatniego roku, czy dwóch lat. Mało tego. Ta zawyżona kwota, zupełnie nieadekwatna do zużytego ciepła, nie przechodzi na dalszy okres rozliczeniowy, a ulega przepadkowi. Tłumaczą to tym, że ten okres rozliczono, liczniki będą zerowane i rozpoczyna się następny okres rozliczeniowy.
Całość tych działań prezes spółdzielni tłumaczy to działaniami zgodnymi z regulaminem spółdzielni.
Dla mnie jest to wyłudzenie nienależnych pieniędzy.
Za nerwowy jestem na osobiste rozmowy z takim prezesem, bo nie ręczę za swoje ręce.
Czy takie działania spółdzielni są zgodne z prawem?
Bo ja planuję powieszenie sobie nad łóżkiem swojego regulaminu, w którym będzie punkt: MAM PRAWO WALENIA W RYJ IDIOTÓW DO SKUTKU.
RE: Jak to jest z regulaminami?
Jest to ewidentna próba wyłudzenia.
Nie rozumiem dlaczego spółdzielnia, znając miejsce twojego przebywania, nr. telefonu oraz adres email nie poprosiła Cię o jak najszybszy kontakt celem ustalenia dnia i godziny odczytu.
Jak się dasz zrobić w bambuko i odpuścisz to i w tym sezonie też Cię pewnie nieźle podliczą.
Ja bym im nie darował i najpierw pisał odwołanie. To że Prezes coś tam "tłumaczy" wcale nie oznacza że na piśmie to potwierdzi.
O podwyżkach, niedopłatach poinformować Cię potrafili więc i z przekazaniem informacji o odczytach kłopotu przecież by nie było.
RE: Jak to jest z regulaminami?
Pismo poszło i wróciła odpowiedź, jak podałem wyżej. Bo tak jest w regulaminie i kropka.
RE: Jak to jest z regulaminami?
Czasem wpadnie tam syn, co nie znaczy, że tam ktoś jest cały czas. Spółdzielnia wie, gdzie mieszkam i o różnych sprawach dotyczących zmian stawek itp. informuje mnie mailowo. Podpierają się punktem regulaminu, w którym napisali, że nieudostępnienie lokalu podlega jakimś durnym, zawyżonym opłatom. Ale gdzie jest napisane, że ja go nie udostępniłem? Jak miałem to zrobić, skoro nie wiedziałem, że chcą tam wejść? Jak tylko się dowiedziałem, to poprosiłem o ponowny odczyt liczników, ale stwierdzili, że jest za późno, bo już zaksięgowano rachunki. Ale będę się kłócił, bo jak miałem kogoś wpuścić, skoro nie powiadomiono mnie o odczytach? Chciałem wpuścić, jak się dowiedziałem, ale już nie chcieli przyjść. Nie mam żadnego obowiązku przebywać w lokalu i czytać, co tam powywieszali na klatkach schodowych. Tym bardziej, że wiedzą, że na stałe mieszkam w Żyrardowie i tu kierują wszelkie informacje.
RE: Jak to jest z regulaminami?
Zadałem pytanie w pierwszym zdaniu tematu. Zamiast wysilać się na docinki, to może napisz coś konkretnego.
Zapytam jeszcze raz: czy regulamin spółdzielni może stanowić takie dzikie prawo? I czy nie jest to zobligowane jakimiś przepisami nadrzędnymi, bo wyczytałem, że nie można narzucać opłat za pobraną energię większą, niż wypada to z odczytów liczników. Temat jest w dziale "prawo" i oczekuję odpowiedzi prawnych, a nie docinków.
RE: Jak to jest z regulaminami?
Czytałem i statut i regulamin.
Co innego jest nieudostępnienie lokalu, a co innego brak powiadomienia o odczytach.
Równie dobrze mogą twierdzić, że powiesili ulotkę na latarni i będą twierdzić, że powiadomili w ten sposób całe osiedle.
A Koper na pytanie o prawidłowość regulaminu pisze bym zlikwidował liczniki. To ma sens.
Dobrze, że prawnikiem nie jest, bo długo by się nie utrzymał z takiej profesji.
@Motyl, nie przypominam sobie, bym podpisywał jakiś dokument potwierdzający zapoznanie się z regulaminem i jego akceptacją. Przy najbliższej wizycie w owej spółdzielni poproszę o pokazanie mi takiego dokumentu.
Liczba postów: 3 296
Liczba wątków: 259
Dołączył: 11.2008
Reputacja:
32
Płeć: M
RE: Jak to jest z regulaminami?
no jak nie podpisywałeś żadnej klauzuli typu : "Zapoznałem się z regulaminem spółdzielni " no to wg prawa jesteś wygrany .Tak mi sie przynajmniej wydaje
RE: Jak to jest z regulaminami?
Mnie chodzi o to, czy mogą mnie ukarać za brak obecności w domu, jeśli nie zostałem powiadomiony o takiej potrzebie.
Liczba postów: 779
Liczba wątków: 51
Dołączył: 11.2008
Reputacja:
17
Płeć: Nie podano
RE: Jak to jest z regulaminami?
Teoretycznie nie, ale maja procedury, ktore automatycznie wchodza w zycie (regulamin), ktory na bank zaakceptowales podpisujac umowe na dostawe ciepla. Niestety obawiam sie ze nic juz tym nie zrobisz, albo idz do telewizji moze wtedy jakos to zmienia...
RE: Jak to jest z regulaminami?
Mieszkanie jest własnościowe i ja jestem właścicielem mieszkania. Do żadnej spółdzielni nie należę.