Nowy odcinek serialu "każda pliszka swój ogonek chwali"
Wstawiam najnowsze wystąpienie prezydenta z Facebooka.
https://www.facebook.com/TelewizjaZyrard...1NjgyMTU5/
Super pytania zadają Panu Prezydentowi, nie ma co "Proszę o wspomnienie tej inwestycji, a teraz proszę o wspomnienie tamtej inwestycji".
Czy to co on nazywa inwestycjami, to są naprawdę inwestycje? Zgodnie z definicją inwestycja to wyrzeczenie się obecnych, pewnych korzyści na rzecz niepewnych korzyści w przyszłości. A co jest niepewne w socjalistycznej gospodarce? Miejska obsługa - złożona ze znajomych i przyjaciół Królika dostanie pensje, to pewne jak w banku. Protestuję przeciwko nazywaniu działań miasta inwestycjami. W inwestycji musi być element ryzyka. To jest wydawanie nie swoich pieniędzy w celu zabezpieczenia interesów własnej grupy poparcia w przyszłości, a nie żadne inwestycje.
Czy zadaniem miasta jest budowanie mieszkań? Moim zdaniem nie, to jest tak jak palenie kasy w kominku, wychodzi wielokrotnie drożej niż jak sobie prywatny buduje. Dokładnie zależy to od konstrukcji zamówienia do przetargu, aby zrobić dobry OPZ z dialogiem technicznym potrzeba specjalistów, którzy w państwowej branży nie chcą pracować - za małe zarobki. Efektem jest to, że miasto płaci za dużo te "inwestycje" z budżetu, na który wszyscy się składamy. To jest marnotrawstwo takie inwestycje!
Panie prezydencie Niemcy doprowadzili do tego, że ich budżet jako Państwa jest zrównoważony, bez długu - tak jest od trzech lat.
Co co Pan głosi o pozytywnym długu to głos z za grobu Keynsa - twórcy beznadziejnej doktryny ekonomicznej, na której opierała się komuna, mówiącej, w skrócie, że jak Państwo inwestuje to PKB rośnie i jest dobrze. Narodowi pseudo-ekonomiści bardzo się trzymają tej doktryny, ale to nie jest dogmat! Rozwinięta gospodarka sprawdziła wielokrotnie nieprawdziwość wynurzeń Johna Maynarda Keynsa. Komuna skupowała dolary od obywateli (Pewex) i ostatecznie upadła ekonomicznie przez takie inwestycje. Czy Polacy muszą to powtórzyć? Gratuluję dobrego samopoczucia.