03.12.2012 20:53
Poszukiwani szabrownicy!!!
Poszukiwani szabrownicy!Podczas wrześniowej sesji Rady Miasta podjąłem sprawę ratowania domku, który znajduje się przy ulicy Farbiarskiej. To mały budynek, na który niektórzy mówią „domek Cyganów”, a zdaniem innych to domek rodziny portiera zakładów lniarskich. Jednak bez względu na to, co w nim się mieściło, to niezwykle urokliwy budyneczek, zbudowany pod koniec XIX lub na przełomie wieków, stylem przypominający budynki robotniczej osady fabrycznej.
Najprostszym zabiegiem ratowania tego budynku byłoby znalezienie obiektowi nowego gospodarza. Aby operacja nie generowała kosztów dla budżetu miasta należałoby ją oprzeć na zasadzie „przekazanie za ratowanie”.
W tym miejscu musze odnieść się do wypowiedzi prezydenta miasta Andrzeja Wilka zamieszczonej w wydaniu „Tygodnia Żyrardowa” z 16.10.2012. Informacje zawarte w tej wypowiedzi wprowadziły czytelników w błąd, co do intencji i zamiarów stowarzyszenia Fabryka Feniksa w odniesieniu do budynku przy ul. Farbiarskiej. Zawierają one jasną sugestię jakoby nasze stowarzyszenie zainteresowane było tym obiektem ze względu na chęć urządzenia tam swojej siedziby.
Odnosząc się do informacji zawartych w wypowiedzi prezydenta Andrzeja Wilka kategorycznie stwierdzam, iż występując w sprawie domku przy ul. Farbiarskiej miałem na uwadze tylko i wyłącznie ratowanie przed zniszczeniem kolejnego obiektu należącego do dziedzictwa kulturowego miasta. Moją motywacją nie była chęć zajęcia tego obiektu na siedzibę stowarzyszenia. Z dwóch oczywistych powodów. Po pierwsze, występowanie w tej sprawie z takim zamiarem byłoby w moim przypadku – prezesa stowarzyszenia, ale jednocześnie radnego miejskiego – nieetyczne. Po drugie, stowarzyszenie nasze ma od dawna gdzie się spotykać i nie poszukujemy nowej siedziby.
Wracając do sytuacji budynku, udało mi się znaleźć organizację, która już od jakiegoś czasu poszukuje siedziby. Umówiliśmy się na spotkanie w środę 28 listopada o godz. 11.00 w Urzędzie Miasta. W spotkaniu uczestniczyli: zastępca prezydenta Grzegorz Obłękowski, naczelnik Wydziału Gospodarki Nieruchomościami Danuta Jaworska, komendant Państwowej Straży Pożarnej Andrzej Oklesiński, prezes Ochotniczej Straży Pożarnej Daniel Sawicki oraz ja. Zapadło ustalenie, że budynek przekazany zostanie strażakom-ochotnikom: nieodpłatnie, w zamian za dokonanie remontu obiektu i na jeden rok. Następnego dnia prezes OSP miał spotkać się z firmą developerską, która zobowiązała się pomóc w renowacji budynku.
Jak się okazało, tego samego dnia, godzinę wcześniej, odbyło inne spotkanie poświęcone temu samemu tematowi, w którym uczestniczył prezydent Andrzej Wilk. Mimo to, jak się dowiedziałem, prezydent nie był przeciwny rozwiązaniu ustalonemu na spotkaniu, w którym uczestniczyłem.
Biorąc pod uwagę powyższe, widok, który zobaczyłem następnego dnia rano wychodząc z domu wprawił mnie w osłupienie. Jacyś ludzie rozbierali domek przy Farbiarskiej. Podszedłem bliżej, bo nie wierzyłem własnym oczom. Zapytałem te osoby, co tu robią. Panowie odpowiedzieli, że rozbierają budynek. Zapytałem, kto im to zlecił. Padła odpowiedź: Urząd Miasta. Nie wierzyłem… tego dnia przed sesją Rady Miasta spotkałem prezydenta Andrzeja Wilka, przekazałem mu tę informację i zapytałem, czy wie o tej rozbiórce. Odpowiedział, że nikomu nie zlecał wyburzenia domku. Chwilę później dowiedziałem się od prezesa PGM Sławomira Suskiego, że ci ludzie to szabrownicy i sprawa została zgłoszona na policję i do Straży Miejskiej.
Może ktoś z Państwa widział zaistniałą sytuację: 28 listopada godz. 8 rano sześciu mężczyzn w kamizelkach odblaskowych, otoczonych ostrzegawczą biało-czerwoną taśmą, obok samochód marki VW transporter koloru szaro-niebieskiego z charakterystyczną przedłużoną kabiną i z tyłu krótką otwartą paką. Z pewnością informacja pomoże policji w ujęciu szabrowników, którzy bezczelnie, w biały dzień, rzekomo na zlecenie Urzędu Miasta, dokonali dewastacji własności publicznej i kawałka naszego dziedzictwa kulturowego. Po tej dewastacji budynek nadaje się, niestety, już tylko do dalszej rozbiórki....