[-]
Ostatnio Dodane Obrazki
Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5

Nasza własna książka western o miasteczku na Dzikim Zachodzie

#1

Nasza własna książka western o miasteczku na Dzikim Zachodzie

Było to w czasach dawnych, ale nie tak bardzo. Od strony wschodu kraju miała ta historia początek na zachodzie, a że były to dzikie i niedostępne okolice, to niech będzie, że był to dziki zachód.
Jako, że dziki zachód, to i dzicy ludzie tu byli. I to kilka klanów. Między innymi Klan Popotama, Klan Piskorzy, Klan Czarnych Koszul i parę innych pomniejszych, ale też ważnych dla ciągu dalszego naszej historii. Gdzie klanów sześć, tam nie ma co jeść. Trza by wybrać wodza nad wodzami. Zebrała się starszyzna i radzili, radzili, radzili... i gówno uradzili. Jeden z młodych wodzów Szara Kita przechytrzył wszystkich, naobiecywał cudów i biedota plemienna w to uwierzyła. Szara Kita mściwy był, oj mściwy. Swoich dobrych wojowników za poglądy z wigwamu powyrzucał, bo mu widok na sąsiedni wigwam z pieknymi squaw zasłaniali. Big Grin

Jak macie chęci dopisujcie ciąg dalszy tej urojonej historyjki z życia dzikiego zachodu Wink
Odpowiedz
#2

RE: Nasza własna książka western o miasteczku na Dzikim Zachodzie

Chęci są ,ale, zaraz taki jeden zacznie pisać o atomówce...Angry
chyba to Kisiel kiedyś powiedział:
To, że żyjemy w koziej (nomem-omen) doopie, to już wszyscy wiemy, ale najgorsze, że się w niej urządzamy...."
Odpowiedz
#3

RE: Nasza własna książka western o miasteczku na Dzikim Zachodzie

Się go wywali.
Odpowiedz
#4

RE: Nasza własna książka western o miasteczku na Dzikim Zachodzie

Po 3 Maja ruszymy z kopyta w pisaniu dalszego ciągu urojonej historyjki z życia dzikiego zachoduSmile
chyba to Kisiel kiedyś powiedział:
To, że żyjemy w koziej (nomem-omen) doopie, to już wszyscy wiemy, ale najgorsze, że się w niej urządzamy...."
Odpowiedz
#5

RE: Nasza własna książka western o miasteczku na Dzikim Zachodzie

i bomba atomowa Smile
Odpowiedz
#6

RE: Nasza własna książka western o miasteczku na Dzikim Zachodzie

Jesteś niepoprawnySad


Ooo! Z okazji 1000 postu czekam na gratulacje.
Hm...obawiam sie że ni ma czego se gratólowadź
chyba to Kisiel kiedyś powiedział:
To, że żyjemy w koziej (nomem-omen) doopie, to już wszyscy wiemy, ale najgorsze, że się w niej urządzamy...."
Odpowiedz
#7

RE: Nasza własna książka western o miasteczku na Dzikim Zachodzie

Gratulacje stawiasz flaszke Big Grin
"Zawsze warto być człowiekiem, choć tak łatwo zejść na psy.... "
Odpowiedz
#8

RE: Nasza własna książka western o miasteczku na Dzikim Zachodzie

W owym czasie istniało na bardzo, bardzo dzikim zachodzie niewielkie zapyziałe miasteczko, którego pierwotna nazwa była nie do wymówienia dla większości obywateli. Aby skrócić nazwę i ułatwić sobie życie powszechnie mówiono o Zyrtown.
Na szczęście do miasteczka prowadziła kolej żelazna, której pociągi dość nieregularnie wtaczały się na podupadającą stacyjkę. Ochraniane przez agentów stowarzyszonej z Pinkertonem organizacji Renoma, były obiektem nieustannych ataków czerwononosych dzikusów.
Miasto słynęło również z tego, że mieszkańcy wybrali na burmistrza Zupełnie Nie Dzikiego Billa Wilka, który mamił obietnicą wybudowania najwspanialszego deptaka, jaki tylko widział bardzo, bardzo dziki zachód. Od tamtej pory Zyrtown mogło szczycić się najdłużej trwającą budową najdziwaczniejszego deptaka, jaki udało się wymyślić białemu człowiekowi.
Dodać należy, że Zupełnie Nie Dziki Bill Wilk uzyskiwał dzięki temu w każdych wyborach większość głosów. Mimo, że burmistrzem był kiepskim, to jednak mieszkańcy żyli w przeświadczeniu, iż tylko on jeden potrafi doprowadzić budowę do końca. Cóż, tylko burmistrz rozumiał plany tej dziwacznej inwestycji a lubił odgrażać się, że swemu następcy nie zdradzi sekretu.
Każdego kto chciałby odwiedzić Zyrtown musiało zadziwiać również to, że w samym środku miasta znajduje się targowisko, na którym okoliczni farmerzy sprzedawali to co im tam ziemia urodziła. Było to wyjątkowe targowisko w skali całego bardzo, bardzo dzikiego zachodu, bowiem przynosiło ono miastu straty. W związku z tym burmistrz musiał każdego roku sięgać do miejskiej kasy, by dokładać do tego zadziwiającego interesu.
Jednak ostatnio całe miasto żyło sprawą odwołania szeryfa, który od dziewiętnastu lat stał na straży prawa. Tak się jednak złożyło, że zaraz po ostatnich wyborach burmistrz wkurzył się na szeryfa i postanowił się go pozbyć. Cóż, biedny Yan Sled musiał odwiesić swoje zardzewiałe colty i popłakiwał samotnie przy szklaneczce whiskey w miejscowym saloonie.
Wielu mieszkańców żałowało szeryfa, bo jak do tej pory wykazywał się ogromnym poświęceniem w wykonywaniu poleceń burmistrza. Z uśmiechem wspominano jego brawurowe akcje, w których wraz ze swymi zastępcami kontrolował czas postojów bryczek na miejskich przystankach.
"Dodaj jeszcze, że są i tacy którzy nie mogą głosować w naszym mieście, a mędrkuje taki, smętkuje, rozlicza, dyskutuje,obraża i jest fachowcem od wszystkiego.....a jak wiadomo wszystkim wokół- "fachowiec od wszystkiego jest fachowcem od niczego" Judyta
Odpowiedz
#9

RE: Nasza własna książka western o miasteczku na Dzikim Zachodzie

hehe dobre Big Grin
"Zawsze warto być człowiekiem, choć tak łatwo zejść na psy.... "
Odpowiedz
#10

RE: Nasza własna książka western o miasteczku na Dzikim Zachodzie

Andreas - Redaktor naczelny na Dzikim Zachodzie Big Grin Big Grin Big Grin

Świetne!!!
Patrzę w cieniu stoją buty
Widzę je jakby przez mgłę
Ooo...
Kto to, co to, kto powie co dziwnego dzieje się?
Odpowiedz
#11

RE: Nasza własna książka western o miasteczku na Dzikim Zachodzie

No, to jeszcze kawałek:

Zegar ratuszowy zaczął wybijać dwunastą. Na placu imienia indiańskiego szamana Jedzącego Kremówki zebrał się niewielki tłumek. Ludzie z niecierpliwością czekali na wynik wielkiego pojedynku, jaki miał się odbyć między dwojgiem rewolwerowców. Pod pomnikiem szamana (uwiecznionego przez ludowego artystę bez kremówki a za to w drewnianym kanoo) stał dumnie prężąc pierś Rowerowy Eltom. Po drugiej stronie placu do ataku szykowała się właściciela Geleral Store zwana Wszystko Wiedzącą Scarlet. Narastający od wielu miesięcy konflikt, którego istoty nikt właściwie nie znał, miał zostać rozstrzygnięty zgodnie z regułami przyjętymi na bardzo, bardzo dzikim zachodzie. Zaraz po ostatnim z dwunastych uderzeń zegarowego dzwonu rewolwerowcy mieli sięgnąć po broń.
Po dwunastym uderzeniu zapadła cisza i wbrew oczekiwaniom nic się nie stało. Tłum zaczął nerwowo szemrać a po chwili ktoś zachęcająco krzyknął „ognia!”. Zaciekawiony burmistrz wychylił się z ratusza i znacząco chrząknął oznajmiając, że zamieszanie przeszkadza mu w niezwykle pilnym analizowaniu planów deptaka. Niesforny szczeniak ukryty za plecami dorosłych rzucił w Rowerowego Eltoma zasuszonym szczurem. Wszystko to jednak zdało się psu na budę i rewolwerowcy nadal stali jak zamienieni w kamień.
Niewielu zwracało uwagę na miejscowego fotografa, który nerwowo gmerał przy szpuncie niewielkiej beczułki z magnezją. Zwany (przede wszystkim przez miejscowe dziewczęta) Kamiennym Videm, specjalista od robienia zdjęć, starał się usilnie zdążyć ze zrobieniem pamiątkowej fotografii, jednak właśnie teraz złośliwość przedmiotów martwych dawała znać o sobie i szpunt nie chciał wyjść. Kamienny Vid coraz bardziej nerwowo pykał swe ulubione cygaro aż nagle ze zdenerwowaniem uderzył pięścią w dno beczułki, które dokładnie w tym momencie pękło. Zdziwiony fotograf nawet nie zauważył, że żarzący się czubek palonego cygara właśnie wtedy oderwał się i spokojnie wpadł do wnętrza beczułki.
Wydarzenia potoczyły się niezwykle szybko. Wybuch beczułki spowodował, że plac imienia Jedzącego Kremówki pokrył się szarym dymem. Strzały z rewolwerów zlały się w jeden potężny huk, gdy wyczerpani nerwowo rewolwerowcy wyszarpnęli swą morderczą broń z olstrów i nacisnęli spusty.
Kiedy na placu umilkły krzyki i zawodzenie a dym rozwiał się ostatecznie, oczom widzów ukazał się straszliwy widok. Kamienny Vid wyglądał jak dobrze przypieczony kawałek bekonu. Dochodzące spod ronda poczerniałego kapelusza przekleństwa świadczyły, że przeżył i ma się dobrze. Wszystko Wiedząca Scarlet siedziała na bruku wciąż dzierżąc potężnego colta Walkera. Jedynym uszczerbkiem jaki poniosła był złamany obcas, który nie wytrzymał potężnych sił działających na niego podczas strzelania z tej ogromnej broni. Za to po drugiej stronie placu siedział Rowerowy Eltom, który boleśnie potłukł sobie kość ogonową. Jego colt Dragoon miał rozszczepioną lufę, której koniec przypominał piękny wielolistny kwiat. Oblicze Eltoma było cokolwiek czarne, acz wytrzeszcz białek oczu nadawał mu wyraz głębokiego zdziwienia.
Miejscowy dziennik OZyrtown tak oto opisał nazajutrz ostateczny wynik pojedynku:
„Anonimowy informator powiadomił redakcję, że wyniku zdarzeń, jakie miały miejsce na placu Jedzącego Kremówki ratuszowy zegar stracił obydwie wskazówki oraz cyfrę cztery (w miejscu której znajduje się czarna dziura kalibru .44). Drewniane kanoo otrzymało trzy postrzały (dwa w okolice dziobu i jedno w środek burty). Na dodatek zginął miejscowy kot Czarny Szatan, który jednak był już dość schorowany choć pozostawił po sobie czternaścioro dzieci oraz około czterdzieści osiem wnucząt. Właścicielka kota zażądała od burmistrza odszkodowania w postaci worka ziemniaków i dwóch butelek lemoniady. Aby uczynić za dość żądaniu właścicielki Czarnego Szatana burmistrz będzie musiał zwiększyć zadłużenie miasta, które tym samym przekroczy sześćdziesiąt procent jego dochodów.
Niestety, rozbiciu uległa również szyba saloonu pod Tyglem, ale na szczęście nie spowoduje to zamknięcia tego przybytku. Wszystkie straty szacowane są na około 25 dolarów, 38 centów. Trudno ocenić straty siedzących na rynku czerwononosych, którzy stracili dwie butelki napoju winopodobnego marki „Krzepki Tur” oraz jednego zabytkowego mokasyna indiańskiego z czasów wczesnego Gierka. W związku z zaistniałymi wydarzeniami burmistrz Zupełnie Nie Dziki Bill Wilk oznajmił, że zakończenie budowy deptaka przesunie się o około cztery miesiące. Oczywiście późnienia mogą ulec dalszym zmianom.”

PS
Dopiszcie coś!Big GrinBig Grin
"Dodaj jeszcze, że są i tacy którzy nie mogą głosować w naszym mieście, a mędrkuje taki, smętkuje, rozlicza, dyskutuje,obraża i jest fachowcem od wszystkiego.....a jak wiadomo wszystkim wokół- "fachowiec od wszystkiego jest fachowcem od niczego" Judyta
Odpowiedz
#12

RE: Nasza własna książka western o miasteczku na Dzikim Zachodzie

Haha Wszystko Wiedząca Scarlet Big Grin Andreas ty to masz fantazje Big Grin

P.S. W tej opowieści powinno dobro zwyciężyć Tongue
"Zawsze warto być człowiekiem, choć tak łatwo zejść na psy.... "
Odpowiedz
#13

RE: Nasza własna książka western o miasteczku na Dzikim Zachodzie

(28.04.2011 11:35 )teqton napisał(a): W tej opowieści powinno dobro zwyciężyć Tongue
Słusznie! Dlatego teraz czekam aż ktoś podejmie wątek. Mam nadzieję, że dobro zwycięży!Wink
"Dodaj jeszcze, że są i tacy którzy nie mogą głosować w naszym mieście, a mędrkuje taki, smętkuje, rozlicza, dyskutuje,obraża i jest fachowcem od wszystkiego.....a jak wiadomo wszystkim wokół- "fachowiec od wszystkiego jest fachowcem od niczego" Judyta
Odpowiedz
#14

RE: Nasza własna książka western o miasteczku na Dzikim Zachodzie

Hahahaha!!!

Kamienny Vid i Rowerowy Eltom Big Grin Big Grin Big Grin

Chłopie, Ty to masz głowę !
Super opowieść Big Grin
Patrzę w cieniu stoją buty
Widzę je jakby przez mgłę
Ooo...
Kto to, co to, kto powie co dziwnego dzieje się?
Odpowiedz
#15

RE: Nasza własna książka western o miasteczku na Dzikim Zachodzie

Było na początku "Szara Kita", trzymać się treści Big Grin
Odpowiedz
#16

RE: Nasza własna książka western o miasteczku na Dzikim Zachodzie

I nagle Wielki El Tuman wyszedł z gąszcza własnych krzaków. Widząc zbliżających się Białych oddał trzy szybkie strzały. Spojrzał na swój pistolo i westchnął. Znów chybił. Kiedys mu się to nie zdarzało. Teraz niestety nie był juz tak zwinny i szybki. Zniknęło gdzieś jego zaskoczenie, którym powalał kiedys przeciwników.
Skrył się za skały. Kropelki potu pokryły jego czoło, spływając na bujne brwi i wnikając pod spłowiałą i zniszczoną chustę. Ręka mu drgała. Próbował przeładować, ale mimo kilku prób nie był w stanie. Co się ze mną dzieje, pomyślał.
Czuł się przegrany i pozostawiony samemu sobie. Rozejrzał się wokół siebie. Tylko strzeliste kaktusy i kępy opuncji. Żadnych śladów zycia. Nawet ciepłolubne jaszczurki skryły się pod kamieniami. Został sam.
W oddali słyszał narastające pokrzykiwania zbliżających się Białych. Nie mógł się poddać. To nie w jego stylu. Był twardzielem jakich mało znanym na całym pustkowiu.
Gdzieś w oddali usłyszał przenikliwy głos szakala. to był znak. Znak dla niego.
Przystawił lufę dwururki do skroni. Nie podda się tak łatwo. Żaden Biały nie będzie pastwił się nad nim i nie będzie go poniżał. Nigdy. W momencie, gdy blade twarze pojawiły się przed nim oddał strzał.
Odpowiedz
#17

RE: Nasza własna książka western o miasteczku na Dzikim Zachodzie

nie no teksty meega zaaajebiaszcze Big Grin andreas pogratulować Big Grin
Tongue Co mnie nie zabiło, to mnie wzmocniło Tongue
Odpowiedz
#18

RE: Nasza własna książka western o miasteczku na Dzikim Zachodzie

strzał z bomby atomowej ??
Odpowiedz
  

[-]
Korzyści z rejestracji!
Masz coś do dodania? Zaloguj się lub zarejestruj, aby odpowiedzieć. Czekamy na Ciebie! Rejestracja trwa mniej niż minutę i wymaga podania jedynie adresu e-mail.
Jeżeli chcesz napisać coś bez logowania, to możesz zrobić to w dziale Wiadomości z Żyrardowa .



[-]

Podobne wątki

Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Powrót taty belin 0 191 05.02.2024 23:05
Ostatni post: belin
  Internet - nieszczęście humanistyczne belin 0 177 09.05.2023 00:37
Ostatni post: belin
  I przegląd piosenki prawdziwej Manifestacja ludzi przeciwko władzy PRL 1981 belin 1 243 29.04.2023 12:06
Ostatni post: belin
  Upadek socjalizmu w Wenezueli - taki będzie koniec pisizmu degustator 12 624 15.03.2023 19:37
Ostatni post: belin
  Koncert Abba w Studio 2 w 1976 roku belin 0 235 08.10.2022 10:05
Ostatni post: belin
  Siekiera - Ludzie Wschodu - w kontekście ataku Ruskich na Ukrainę belin 0 256 09.08.2022 14:32
Ostatni post: belin
  Polka w eliminacjach America Got Talent - belin 0 242 21.06.2022 11:25
Ostatni post: belin
  Pierwszy kolorowy film o Polsce - 1938 z USA - komentuje Eve Curie belin 0 287 18.06.2022 22:57
Ostatni post: belin
  Policzek na Oskarach bez cenzury belin 1 298 01.04.2022 03:23
Ostatni post:
  Zapiski Oficera Armii Czerwonej - Sergiusz Piasecki - nowa lektura szkolna? Andreas 1 400 15.02.2022 22:22
Ostatni post: belin
  Zespół Wczasy Utwór Polska Serce Rośnie belin 0 255 14.11.2021 00:09
Ostatni post: belin
  Marek Włodarski - obraz polskiego surrealisty na wystawie w Muzeum Sztuki Nowoczesnej belin 3 549 21.03.2021 20:24
Ostatni post: Kamix44
  Filharmonia na YT czyli Mezzo TV za darmo - Bolero Ravela na początek belin 0 286 07.03.2021 20:52
Ostatni post: belin
  Diabły w deszczu - odnalezione opowiadanie Marka Hłaski belin 0 302 24.01.2021 15:43
Ostatni post: belin
  Zaginiony obraz Jacka Malczewskiego "Przy fortepianie" wrócił do Muzeum Narodowego belin 0 306 17.06.2020 09:24
Ostatni post: belin


[-]

Użytkownicy przeglądający ten wątek:

7 gości