Muzeum Mazowsza Zachodniego - remont za ponad 3mln - i znowu krótka gwarancja
Tak jak rozmawialiśmy na czacie, zakładam temat remontu ponownego dworku. Jedna z poprzednich ekip wyremontowała dworek ok. 2010 roku - czyli 9 lat temu. Niestety, dworek trochę się zepsuł i teraz wygląda tak:
Przyczyną takiego wyglądu dworku jest źle wykonana obróbka blacharska. Woda mogła cieknąć z tarasu po elewacji - po tych boniach pod tarasem. Błąd jest w projekcie - takie zabezpieczenie jest niedostateczne, blacha musi wystawać poza elewację chroniąc ją.
Zapewne zbyt niska jakość materiału na elewacji - co sugeruje uszkodzenie materiału poniżej poziomu stropu od strony wiatru - czyli kierunek zachodni i pewnie północny (nie byłem na miejscu).
Przedstawiciel Inwestora, który dobierał poprzednie roboty budowlane nie miał zielonego pojęcia o swojej pracy.
Chciałem zobaczyć, czy starostwo powiatowe wyciąga wnioski ze swoich porażek (bo jak inaczej nazwać TAKI REMONT). Dokumentacja przetargowa znajduje się
tutaj.
Niestety w nowym przetargu gwaranacja wynosi tylko 4 lata. Trochę słabo, bo ewentualne błędy projektowe nie zdążą się ujawnić po tak krótkim czasie. Dlaczego Zamawiający nie wymusił dłuższej gwarancji??? Standardem jest nawet 10 lat.
Koszt niebotyczny - ponad 3mln zł. Dlaczego Polskie Państwo nie może zrobić normalnego projektu z trwałymi materiałami, zgodnego ze sztuką budowlaną, tylko takie wydziergi zamawia. Kasa jest z Unii, ale to znaczy, że można ją trwonić. Ręce opadają patrząc na te zdjęcia.
Zalecam naszym włodarzom wycieczkę do Niemiec i pooglądanie budownictwa, zawłaszcza w mniejszych miejscowościach (wielkość Żyrardowa). Bardzo trudno jest tam znaleźć budynki nie zrobione z cegły klinkierowej. Dlaczego? Bo jest trwała, może udawać wiele innych starodawnych materiałów. Trwałość klinkieru ocenia się na 100 - 120 lat, co kilkadziesiąt uzupełnia się spoiny pomiędzy cegłami.
Dlaczego oni mogą wydawać kasę racjonalnie, a nasze matołki muszą fundować nam taką fuszerkę?