Dziennik wice-wilka morskiego ;)

Dzień pierwszy:

Nigdy nie ukrywałem że panicznie boję się latania, dlatego gotów byłem pojechać na "Kanary" - a konkretnie na Teneryfę, każdym innym środkiem transportu byle nie samolotem. Jednak moi bliscy i przyjaciele jakiś cudem namówili mnie (wciągając na siłę) do wejścia na jego pokład. Zaraz po starcie poczułem się na tyle dobrze, że zaczęły mnie nachodzić bardzo "odważne" myśli, które to miały ścisły związek z toaletą...

Dzień drugi:

Zaokrętowanie na jachcie. Teraz jestem już sobą. Beata mówi, że od tej chwili jestem wice-wilkiem morskim. Hmm...ile jeszcze będę tym drugim..? Wreszcie wychodzimy w morze. Co to jest ta astronawigacja, bo wszyscy o tym tyle mówią...????

Dzień trzeci:

Coś mnie dziś mocno telepie. Chyba wczoraj było dużo za dużo lokalnego trunku.... Muszę szybko do siebie dojść bo....uuuuaaaaa.....uuuuaaa.... uuuaaaa.... o jak dobrze że poszło za burtę.

Dzień czwarty:

czekam na wpisy.

RE: Dziennik wice-wilka morskiego ;)

"toaleta" nie daje mi spokoju, na co i na kogo nie spojrzę to już mi się przypomina... co ja mam zrobić?
uuuuaaaaa.....uuuuaaa.... uuuaaaa.... tym razem nie zdążyłem aleeee od czego jest obsługa
Oo chyba się trochę zdrzemnąłem bo za 15 min. kolacja, /stanął przed lustrem/ o kurcze.. weź ty sie chłopie ogarnij, bo Beata ma racje - zawsze wyglądasz na "wice"! Nie! Ja jej pokażę! Wyrwę dziś laskę, "ojjj będzie baaallll....."

RE: Dziennik wice-wilka morskiego ;)

...Cholera, jakoś tak słońce mocno spieka...Jaki jest dziś dzień ??? Jaki jest dziś dzień ??? Tyle myśli błąka się w tej niezmierzonej przestrzeni mojego umysłu...Jeśli wczoraj był czwarty...jeśli to było wczoraj...myśl, myśl człowieku - to w końcu podstawa matematyki ( myślenie ? ) nie, nie głąbie, liczenie, co jest po czterech ?..Że co Ty do mnie mówisz ? Głąbie ??? Do Napoleona takim tonem ? Do Napoleona ??? Oczywiście, a jak mam do Ciebie mówić, skoro rozmawiasz sam ze sobą ??? No, to jaki jest następny dzień ?... No dobra, poczekaj, jak to było ? Jeden, dwa...jeden, dwa...dwa...czy to jest już taka moja karma ? Dwa, drugi i nic dalej ???...i dlaczego mnie tak telepie, co jest, co mnie tak telepie, dajcie mi spokój, odczepcie się wszyscy ode mnie...paszoł !!! aaaałłłłłłaaa, co jest grane ?....

-Haloooooo, jest tam kto ??? Puk, puk... No wstawaj wreszcie, od pół godziny szarpię Ciebie żebyś wstał, już prawie obiad, a ja nie mogę Cię dobudzić.
- Beata to Ty ? Taki sen dziwny miałem...jaki dziś jest dzień ?
- No jak to jaki ? Sobota
- Sobota ??? A...czekaj...a który z kolei ?
- Szósty
- Szósty ??? A gdzie piąty ???...OMG, Beata, odsuń się, zemdliło mnie od środka...

Tymczasem piątego dnia... Kac Kanary - wersja HARD
( dzięki Stańczyku, ale się ubawiłam )

RE: Dziennik wice-wilka morskiego ;)

Dzień piąty:

Pływanie po Kanarach, o tej porze roku, to naprawdę coś przepięknego! Gdzie nie dopłyniesz tam wszędzie widzisz uśmiechniętych ludzi. Jednak najlepiej z tego wszystkiego lubię roznegliżowane do maksimum półnagie piękne dziewczyny hasające po tamtejszych plażach. Mówię Wam - bajka! Na naszym jachcie i kilku innych nam towarzyszących atmosfera jest wyborna....jak dobrze schłodzona wyborowa! Nasi muzykujący przyjaciele, którzy raz po raz odwiedzają nas z koncertami w Żyrardowie, muzykują na łajbach od rana do wieczora w tonacji rumu... Dziś wieczorem zawijamy do kolejnego portu. Ciekaw jestem, czy Beata pozwoli zejść mi na ląd bym mógł udać się do kolejnej tawerny...

RE: Dziennik wice-wilka morskiego ;)

Dzień piąty - wieczór, tawerna...

Prosiłem, błagałem, nawet obiecałem poprawę, że...myślą, mową i uczynkiem...gdzie, że ja i że kto ??? Przepraszam Beatko, możesz powtórzyć, kto ??? Krzykliwie roznegliżowane kto ?... aaaaa..znaczy te kobiety z tawerny ? Nie, no co TY Beata, ja ??? Absolutnie, ja tak tylko sobie kulturalnie soczek wypiję i OBIECUJĘ - zaraz wracam. No ale proszę spójrz...(śpiewająco ) czi te oczi mogą kłamać - chiba nie...

( ???????????????????????????????????????????????????????????)

Po jakimś czasie...
- K...Kkkkk...ker..kel..ner...keeeellllner....w tej...w mojej.... zupie coś się rusza...iiii..o...tu...
- Sir, sir... leży pan na akwarium...

uuuaaaa uuuuaaaa uuuuuaaaaa....ooo tu się też rusza ???
uuuaaaa uuuuaaaa uuuuuaaaaa.......uuuaaaa uuuuaaaa uuuuuaaaaa


( ?????????????????????????????????????????????????????????)

...Cholera, jakoś tak słońce mocno spieka...Jaki jest dziś dzień ??? Jaki jest dziś dzień ???...

RE: Dziennik wice-wilka morskiego ;)

Medycyna ma no to jakieś określenia .

RE: Dziennik wice-wilka morskiego ;)

To się nazywa choroba morska

RE: Dziennik wice-wilka morskiego ;)

(14.12.2011 06:37 )eltom napisał(a): To się nazywa choroba morska

No, morska schizofrenia lub morskie rozdwojenie osobowości

RE: Dziennik wice-wilka morskiego ;)

O raaaany...! O jej..! Uuuuaaaa...ale mnie łeb napierdziela... A rura tak niemiłosiernie pali niczym martenowski piec! Beatko, Beatko - POOOOMOOOCCYYYY! Masz możne coś zimnego do picia, bo jeśli nie, to zaraz padnę trupem..?! Co ty mi dajesz..? - mleko..!? Nie masz jakiegoś piwka..??? Przypomnij mi proszę, co ja takiego robiłem wczoraj wieczorem..? Cholera, chyba film mi się urwał bo kompletnie nic nie pamiętam, nawet tego jak trafiłem na łajbę.....:

RE: Dziennik wice-wilka morskiego ;)

Dzień szósty - wieczorem, pokój naszego bohatera...

Beata? Beata? Ja ci zaraz dam Beata!!! Co ty sobie myślisz?!! Miał być soczek i na chwilę a ty się sponiewierałeś jak jakieś zwierzę, wpadłeś do akwarium i tylko się śliniłeś do tych dziewczyn na plaży! Czy ty myślisz że ja jestem ślepa i nie widziałam? Młodej ci się zachciało?!! Ja ci teraz pokażę!!!! W starym piecu diabeł pali!.....


poproszę o dalsze wydarzenia

RE: Dziennik wice-wilka morskiego ;)

Dzień siódmy - na jachcie.

Obudziło mnie potężne kołysanie. Zanim otworzyłem oczy poczułem w głębokim śnie jak coś rzuca mną z boku na bok. Przez głowę przemknęła mi jedna myśl - czyżby sztorm..? A jak sztorm, to gdzie jest mój kapok..?! Choć bardzo chciałem wstać (powieki były tak ciężkie dniem wczorajszym...), to jednak zmęczenie było o wiele potężniejsze od chęci przebudzenia się. Coś jednak nie dawało mi spać, nieustannie szarpiąc mną coraz silniej i silniej... Nie mając wyjścia, z ogromnym wysiłkiem uchyliłem powiekę prawego oka dostrzegając rozmazaną sylwetkę, która w kółko cicho powtarzała - walniesz klina, walniesz klina..??? Te słowa zadziałały na mnie błyskawicznie i leczniczo (tak jak Viagra na impotenta) zrywając mnie z koi. Nade mną stał jeden z towarzyszy rejsu, z którym bardzo się polubiliśmy i zżyliśmy z racji sympatii do rumu, piwa oraz muzyki jazzowej i szantowej. Bez namysłu odpowiedziałem - nie pytaj tylko polewaj..! Po wypiciu trzeciej lufy poczułem się tak błogo i fantastycznie, że zacząłem nucić piosenkę Niny Simone - My Baby Just Cares For Me, którą notabene bardzo lubi Betii

RE: Dziennik wice-wilka morskiego ;)

I nagle usłyszałem głos "ktoś podkradł pomysł kapitana niziołka na Neverending story..."

RE: Dziennik wice-wilka morskiego ;)

Paziu, kiedy kolejny rejsik po "kanarach" lub gdzieś pod kołem podbiegunowym, oczywiście z Beti..?

RE: Dziennik wice-wilka morskiego ;)

A Ty cos taki ciekawski za materac chcesz wyrabiać czy co ???

RE: Dziennik wice-wilka morskiego ;)

Daj mu się podrajcować. Nie ma chłop radości w życiu, to je sobie sztucznie wytwarza w świecie wirtualnym. Tyle jego ile tu bzdetów "nabazgra".

RE: Dziennik wice-wilka morskiego ;)

(29.12.2014 05:46 )turboneta napisał(a): Daj mu się podrajcować. Nie ma chłop radości w życiu, to je sobie sztucznie wytwarza w świecie wirtualnym. Tyle jego ile tu bzdetów "nabazgra".

Beti, Beti. Wylepiłem cały salon plakatami z Twoim obliczem. Kiedy znów nadejdą dobre czasy ?

RE: Dziennik wice-wilka morskiego ;)

Właśnie się kończą.

RE: Dziennik wice-wilka morskiego ;)

(29.12.2014 11:47 )eltom napisał(a): Właśnie się kończą.

Beti jeszcze wam pokaże ...

RE: Dziennik wice-wilka morskiego ;)

Nie jestem ciekawy. Wolę młodsze

RE: Dziennik wice-wilka morskiego ;)

Nie gadaj Photoshop czyni cuda lepiej niż skalpel.