RE: Wybuch wulkanu na Islandi, a Polska
Oj jak dobrze pójdzie to oni limity na kilka kolejnych lat od razu hurtem wykorzystają...
Czytałem że ostatnio jak ten Eyjafjöll (jak to wymówić w ogóle?
) wybuchł w 1823 to był aktywny przez ponad rok...
Naukowcy obserwują bardzo wzmożony ruch pod powierzchnia ziemi na Islandii co według nich oznacza ze wyspa po kilku dekadach względnego spokoju wchodzi znowu w aktywna fazę, co może oznaczać więcej erupcji i niektórzy przytaczają tu przykład wybuchu wulkanu Laki z 1783 roku - "wulkan szczelinowy sąsiadujący z Grimsvötn, otworzył się i przez osiem miesięcy z ponad setki kraterów wydostawała się lawa i chmury pyłów. Trujący dwutlenek siarki zabił ponad połowę bydła na Islandii i wywołał klęskę głodu, która doprowadziła do śmierci około 10 tys. osób, czyli około jednej czwartej populacji.
Na tym nie koniec, bo toksyczny obłok pyłów wulkanicznych przeniósł się na południe, siejąc spustoszenie w Europie. – Pojawienie się ogromnych ilości dwutlenku węgla przy wyjątkowo niesprzyjających warunkach pogodowych, spowodowało gęstą mgłę, która na kilka miesięcy zasnuła całą zachodnią Europę."
A podobno wulkany na Islandii to tylko "drobna niedogodność" w porównaniu z tym co się gotuje pod powierzchnią w innych rejonach...
Widać od czasu do czasu natura musi nam przypomnieć jak mali jesteśmy