Wspieranie spółdzielni i spółdzielców przez rząd
List otwarty Krajowej Rady Spółdzielczej do Rafała Grupińskiego, przewodniczącego Klubu Parlamentarnego Platforma ObywatelskaPoniżej fragmentt listu. Cały list można przeczytać na stronie:
http://wgospodarce.pl/opinie/6371-list-o...bywatelska
(...)Gratulujemy pomysłowości, determinacji i konsekwencji w degradowaniu spółdzielczości jako zbiorowej formy zaradności ludzi. Platforma Obywatelska jest na dobrej drodze do dokończenia dzieła eliminacji tej formy aktywności ludzi, jako jednego z najbardziej cenionych dziś na świecie komponentów gospodarki rynkowej, z systemu społeczno – gospodarczego naszego państwa. Na tej drodze politycy mają już wcale niemałe osiągnięcia. Jak się okazuje łatwiej pozbawić spokojnie pracujących ludzi podstaw materialnych ich bytu, niż zadbać o warunki godnego dla nich życia i bezpieczeństwo społeczne, stworzyć miejsca pracy, ochronić przed oszustami i kombinatorami, czy też ujarzmić wszechobecną agresję, jak chociażby przynoszących zniszczenia i wstyd, przysłowiowych „kiboli”. Quo vadis Platformo?
Udało się już zmarginalizować udział sektora spółdzielczego w tworzeniu PKB do niespełna 1 %, podczas gdy średnio w Unii Europejskiej jest to blisko 6%, a rządy na całym świecie podejmują działania na rzecz wzmocnienia i rozwoju spółdzielczości. Ma ona bowiem znaczący wpływ na stabilny i zrównoważony rozwój oraz bezpieczeństwo społeczne obywateli. Jeśli Wysoki Sejm raczyłby uchwalić znajdujące się w Komisji Nadzwyczajnej dwa projekty ustaw, także autorstwa Posłów Platformy Obywatelskiej, to ten kolejny będzie już jednym z ostatnich aktów „dożynania” po 150 latach funkcjonowania, sektora spółdzielczego jako wyraźnie obcego ciała w „zdrowej” gospodarce rynkowej.
Proszę więc nie mieć pretensji, jeśli właściwa dla charakteru takowej korespondencji poprawność polityczna, nie zawsze w tym liście będzie dochowana. Tak jednak dyktuje serce, a nakazuje rozum, bo chodzi przecież o ważne interesy wielu ludzi i lepsze nasze, wspólne państwo (spółdzielczość to blisko 8 tys. spółdzielni, ponad 300 tys. pracowników i ponad 8 milionów członków) . Z uwagi na brak dialogu w tej sprawie nadajemy także temu listowi charakter otwarty. A teraz do rzeczy.(...)
(...)To nic, że świat doświadczając najpoważniejszego kryzysu po drugiej wojnie światowej odkrywa na nowo walory tego systemu, to nic, że spółdzielnie nie tylko nie przyczyniły się do tego kryzysu, ale okazały się na niego najbardziej odporne, to nic, że banki spółdzielcze uratowały wiele małych i średnich firm, to nic, że spółdzielnie tworzą najbardziej stabilne miejsca pracy, to nic, że stanowią niezbędny element społeczeństwa obywatelskiego, to nic, że przygotowują ludzi do demokracji, to nic, że wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej powołuje „Grupę roboczą do spraw wsparcia potencjału spółdzielni dla inteligentnego rozwoju”, to nic…, to nic…, to nic… . Uprzedzenia ideowe, niechęć polityczna, brak rozumienia spółdzielczego modelu gospodarowania popychają parlamentarzystów do inicjatyw legislacyjnych służących jedynie wąskim grupom interesów i być może im samym.(...)
(...)Nie wahamy się określić taką politykę jako krótkowzroczną, pozbawioną refleksji i głębszego celu oraz szkodliwą dla ludzi i państwa. Jest ona nakierowana na zabezpieczenie interesów wąskich grup osób, a wymierzona w setki tysięcy członków spółdzielni – współwłaścicieli majątku spółdzielczego. Nie trzeba wyjaśniać, że godzi ona we wszystko, co zbliża do siebie ludzi, co łączy człowieka z człowiekiem. W polityce rozwoju społeczno-gospodarczego, jak rozumiemy nie chodzi przecież wyłącznie o zwiększanie dochodów, lecz o poprawę jakości życia jak największej części ludzi, a nie tylko nielicznych.
Autorzy projektu ustawy o przekształcaniu spółdzielni w spółki prawa handlowego zapomnieli także o tym, że spółdzielczość sprzyja zmniejszaniu nierówności, a jak twierdzą eksperci, tam gdzie większa równość, wszystkim żyje się lepiej - zmniejszając różnice poprawiamy samopoczucie ludzi. Tak więc równość, to dziś nie tylko złudna idea, ale rozsądna strategia.(...)
(...)Można zrozumieć motywacje zainteresowanych grup interesów, trudno natomiast zrozumieć politykę państwa, tym bardziej, że jest ona widoczna także w stosunku do innych form działalności spółdzielczej, jak chociażby banków spółdzielczych, spółdzielczych kas oszczędnościowo-kredytowych czy spółdzielni mieszkaniowych. Banki spółdzielcze poddawane są rygorystycznym normom ostrożnościowym zupełnie nieadekwatnym do ryzyka jakie tworzą. Spółdzielcze Kasy Oszczędnościowo - Kredytowe zaś, w których jeszcze ani jeden członek nie stracił nawet złotówki nękane są przez ustawodawcę coraz to nowymi pomysłami regulacyjnymi. Brak merytorycznego uzasadnienia takich działań rodzi podejrzenia, że ich podłożem są względy polityczne i interesy biznesowe stosunkowo wąskich grup. Działające bowiem obok, parabankowe instytucje finansowe, tworzące rzeczywiste zagrożenia, w których ludzie tracą ogromne pieniądze cieszą się wyjątkową łaskawością państwa. Ukrócenie ich praktyk zagraża podobno wolnemu rynkowi!!(...)
"Rządzą nami ludzie, którzy - właściwie bez wyjątku - posługują się rynsztokowym językiem, bez zahamowań korzystają z materialnych przywilejów, załatwiają sobie bezkarność, knują na wpół mafijne spiski, kłamią." - prof. Ryszard Bugaj
www.kontrowersje.net
www.kontrowersje.net