21.02.2013 12:22
Porozumienie Samorządowe Żyrardów Wspólnota i Centrum - Bogdan Zieliński
Przewodniczący Rady Miasta Bogdan Zieliński (PSŻ) nie spodziewał się, że VI kadencja samorządu może być najtrudniejszą z dotychczasowych. Co więcej… Radny znany z swojego optymizmu, na myśl o sytuacji finansowej Miasta, nie ukrywa, że Żyrardów stoi w obliczu poważnego problemu.Czy na początku kadencji spodziewał się Pan, że po dwóch latach, wskaźnik zadłużenia przekroczy 58% dochodów i że sytuacja będzie na tyle trudna, jak jest obecnie?
Kiedy rozpoczynaliśmy kadencję, nie spodziewałem się tak wysokiego wskaźnika zadłużenia, zbliżającego się do granicy 60%. Jestem w szoku, choć trzeba pamiętać, że zadłużenie Żyrardowa po części wynika z ogólnej sytuacji w kraju, jak również trzeba wziąć pod uwagę, że wiele gmin w Polsce jest w podobnej sytuacji, gdyż inwestowano, a teraz trzeba szukać oszczędności. Każdej złotówce w zaplanowanych wydatkach musimy przyglądać się bardzo dokładnie. Budżet Miasta można porównać do budżetu rodziny. Nie możemy żyć ponad stan i trudno dziś usprawiedliwiać pewne decyzje, bo wskaźnik zadłużenia w przypadku Żyrardowa pokazuje jednak, że poszliśmy za daleko. W podobnej sytuacji jest również Powiat Żyrardowski. Najbliższe dwa lata będą dla Żyrardowa trudne. Budżet musi być realny i powinny zostać określone w nim trzy cele, które należy traktować jako priorytety. W mojej ocenie jest to mieszkaniówka, oświata i inwestycje. Oświata – dlatego to są zobowiązania wykonalne i są to obowiązki gminy. Gmina musi wykonywać i zapewnić wystarczający budżet dla prawidłowego funkcjonowania. Budżet Miasta musi zapewnić wynagrodzenia dla nauczycieli, a także środki, które zapewnią w sferze oświatowej jej zabezpieczenie, np. zapłatę za energię elektryczną, cieplną i inne media. Mieszkaniówka – powinna być priorytetem dlatego, że z jednej strony daje szanse rozwoju Miasta, jeżeli mamy mieszkania to mamy mieszkańców, mamy podatki, mieszkańcy zaopatrują się w naszych placówkach handlowych oraz korzystają z różnych świadczeń, np. basen, lodowisko, itp. Dlatego szczególny nacisk powinniśmy jako Rada Miasta położyć na nowe budownictwo, aby zapewnić naszym młodym, aktywnym mieszkańcom, szanse zdobycia własnego mieszkania. Dzisiaj mamy odwrotną sytuację. Miasto w ostatnich latach zaczęło się wyludniać, bo władze Miasta nie dostrzegają tego problemu. Drugi aspekt mieszkaniówki to jest zatrzymanie degradacji komunalnej substancji mieszkaniowej i należy dołożyć wszelkich starań, aby przeznaczyć konkretne pieniądze na remonty tych zasobów. Mnie jako Przewodniczącemu Rady Miasta jest wstyd w bezpośrednich rozmowach na spotkaniach z mieszkańcami, że nie potrafimy wymóc na Prezydencie Miasta konkretnych działań, które pozwoliłyby na poprawę tego stanu. O tych faktach i środkach mówiłem na sesji Rady Miasta w dniu 17 stycznia przy przyjmowaniu budżetu Miasta na rok 2013. A co zobaczyliśmy w budżecie, że dochody nie są równe wydatkom, to jasno wynika, że planowana nadwyżka powstaje w obszarze gospodarki mieszkaniowej, są dużo niższe niż w roku 2012. Dlatego głosowałem nie tylko z tego powodu przeciwko proponowanemu przez Prezydenta projektowi budżetu. Kolejną sprawą jest realizacja szeregu działań inwestycyjnych, które są niezbędne do rozwoju Miasta, zapewnienia właściwych warunków do życia naszych mieszkańców. Stoję na stanowisku, że inwestycje takie powinny być wsparte przez środki zewnętrzne. Nie stać nas dzisiaj, tak jak słynny „deptak” przy ulicy Okrzei realizowany z własnych środków miasta.
Zadłużenie Powiatu Żyrardowskiego możemy zrozumieć, bo zostało ono wygenerowane w bardzo dużym stopniu przez przekształcenia szpitala. Wiele gmin zadłużyło się, gdyż prowadziło duże inwestycje. W Żyrardowie wielu spektakularnych inwestycji nie widzieliśmy, poza oczywiście inwestycjami PEC i PGK, a zadłużenie zwiększało się szybko. Nie za bardzo widzę możliwość tłumaczenia tego wzrostu, właśnie realizowaniem inwestycji…
Każdy prezydent miasta czy miejski radny, chciałby, aby coś po sobie pozostawić, aby coś zostało zrealizowane, bo kampania wyborcza to koncert życzeń, po którym przychodzi czas na pracę i następnie, czas na rozliczenie prezydenta i radnych z tej pracy. Realizowanie koncertu życzeń w takim stopniu jak do tej pory jest pomysłem na chwilę, gdyż bardzo szybko pojawiają się trudności finansowe i będziemy musieli zacząć oszczędzać. Wskaźnik zadłużenia musimy traktować bardzo poważnie i nie będziemy już mogli żyć na wyrost… Bezpośredniego związku rzeczywiście trudno się doszukać, bo o zadłużeniu miasta nie decydują wyłącznie prowadzone inwestycje. Wpływ na to zadłużenie ma ogólna polityka finansowa Urzędu Miasta, która to powoduje bardzo duże zaangażowanie środków w utrzymanie administracji miejskiej. Od czasu, kiedy pełniłem funkcję członka Zarządu Miasta, z czasem teraźniejszym zatrudnienie w Urzędzie Miasta wzrosło o 40 etatów. Kolejny czynnik, który ma negatywny wpływ na zadłużenie naszego Miasta to jest bardzo mały udział pozyskiwania środków zewnętrznych. Następna rzecz, na którą należy zwrócić uwagę, to jest wyraźny spadek dochodów i brak pomysłu, jak te dochody zwiększyć ze strony władz miasta. Bo mam poważny niedosyt, że działania które są prowadzone w tym kierunku, nie są wystarczające, czego efektem jest uzupełnienie braków kolejną emisją obligacji.
W kwestii budowy przedszkoli czy domów komunalnych raczej nie żyjemy na wyrost… Za symbol życia ponad stan traktowany jest fragment ulicy Okrzei nazywany popularnie deptakiem. Czyli – odnosząc się do Pana słów – rozumiem, że w kolejnych latach nie będziemy mogli pozwolić sobie na budowę drugiego deptaka?
Oczywiście, że nie będziemy mogli sobie na to pozwolić. Wiele osób porusza problem ulicy Okrzei i sądzę, że to była ta inwestycja, która zostanie zapisana w historii Miasta, jako najbardziej nietrafiona. W poprzednich latach przeprowadzaliśmy wiele projektów infrastrukturalnych i mieszkaniowych, ale nikt nie popełnił takiego błędu, jaki został popełniony w przypadku budowy ulicy Okrzei. Temat jest poważny i dla wszystkich powinien być to zimny prysznic, również oczywiście dla miejskich radnych, żeby weryfikowali pomysły prezydenta miasta i bardziej poważnie zastanawiali się przed podjęciem decyzji, czy te pomysły popierają. Ulica Okrzei to jaskrawy przykład złej inwestycji. Procesy sądowe, które toczą się w tej sprawie, również nie służą Miastu. Możemy dać jednak przykład dobrze wykonanej pracy w ostatnich latach, czyli inwestycji prowadzonych przez PEC, remont Resursy czy ulic Limanowskiego i Waryńskiego. Natomiast w kwestii budowy domów komunalnych uważam, że posiadamy bardzo dobry instrument, który od wielu lat sprawdza się w Żyrardowie, a jest to Żyrardowskie Towarzystwo Budownictwa Społecznego. Jeżeli chodzi o przedszkola, należałoby rozważyć po dokładnych analizach potrzebę takiej budowy w kontekście posiadania dosyć starej bazy przedszkolnej, np. na osiedlu Żeromskiego czy na osiedlu w Północnej dzielnicy mieszkaniowej, przy ulicach Nietrzebki i Parkingowej.
W projekcie budżetu na 2013 rok zaplanowano nadwyżkę w wysokości 4 mln zł. Słyszymy, że nie będzie inwestycji zapisanych w programie wyborczym, że nie będzie budowy dróg, że jakość miejskich usług spadnie… Te wszystkie wyrzeczenia obniżą nam zadłużenie o 3%. Nie jest to perspektywa rewelacyjna…
Nadwyżkę w wysokości 4 mln zł wypracujemy kosztem inwestycji. Rozważamy różne kierunki dla wyjścia z trudnej sytuacji finansowej i pierwszym, co przychodzi do głowy, to rezygnacja z inwestycji, tyle, że… w zasadzie już nie mamy z czego zrezygnować… Długo pracowaliśmy nad programem drogowym, a teraz okazuje się, że musimy rezygnować z budowy dróg, by ratować sytuację finansową Miasta. Inwestycje zawsze były w budżecie na drugim miejscu, teraz spadają na miejsce czwarte. Jedyne, co nam pozostanie, to poszukiwanie oszczędności w wydatkach bieżących i próba poprawy spłacalności podatku od nieruchomości, od osób prawnych, osób fizycznych i nie umarzanie lub odroczenie terminu płatności przez Prezydenta podatków. Projektowana nadwyżka w projekcie budżetu na 2013 rok, po jego analizie zobaczymy, że powstaje w mieszkaniówce, gdyż planowane dochody z czynszów są szacowane na 12 mln zł, natomiast wydatki na 7,8 mln zł. W mojej ocenie, posiłkowanie się dochodami z mieszkaniówki na spłatę zaciągniętych kredytów przez Miasto, pogłębi i tak trudną sytuację w mieszkaniówce, o czym mówiłem wcześniej. Myślę, że bardziej zasadne byłoby szukanie oszczędności w innych miejscach budżetu niż zabieranie pieniędzy, które powinny być przeznaczone na gospodarkę mieszkaniową. Słabość tego budżetu powoduje, że będziemy musieli podejmować trudne decyzje o zaniechaniu lub przesunięciu na inny termin wielu inwestycji.
Prezydent Andrzej Wilk mówi, że z budowy dróg nie rezygnujemy, ale przesuwamy te inwestycje w czasie… Tyle, że trudno się spodziewać, abyśmy w ostatnim roku obowiązywania programu drogowego, nagle zrealizowali drogi zaplanowane do budowy na bieżąco a dodatkowo drogi, które będą odkładane przez cztery kolejne lata. Sądzenie, że w 2016 roku zbudujemy powiedzmy 20 ulic, można chyba uznać za naiwność…
Oszczędności proponowane przez Prezydenta Miasta zmierzają do rezygnacji z budowy dróg i przyznam, że długo zastanawialiśmy się nad tą kwestią, gdyż przy każdej drodze mieszkają ludzie, którzy płacą podatki, którzy chcą móc dojść do miejsca zamieszkania po chodniku, a nie po błocie. Nadal mamy ponad 40 km dróg, które nie są utwardzone, z czego kilka w centrum miasta, jak choćby ulica Nowy Świat, która mogłaby stanowić wizytówkę Żyrardowa. Po co pracowaliśmy nad planem drogowym, jeśli po roku obowiązywania, mamy z niego zrezygnować? Musimy ustalić priorytety, które będą realizowane kosztem czegoś innego, być może kosztem kultury, sportu, promocji miasta. Chciałbym, żeby udało się nam wyremontować i zagospodarować kantor, żeby kolejne pokolenia mogły korzystać z tego obiektu. Chciałbym, żebyśmy zastanowili się, co zrobić z ośrodkiem w Śliwinie. Niebawem będziemy zastanawiali się, czy dalej budować budynki w systemie TBS. Trzeba się pochylić nad tym, czy do Żyrardowa są ściągani inwestorzy, którzy mogliby tworzyć tu miejsca pracy. W mojej ocenie, nie ściąga się inwestorów, nie tworzy się miejsc pracy…
Czy jest coś w nowym budżecie miasta, dzięki czemu możemy czuć optymizm?
Bardzo trudne pytanie… Z ogromną przykrością muszę stwierdzić, że zaproponowany projekt budżetu na 2013 rok to jedna wielka fikcja, niedługo czas pokaże, gdzie i kiedy zabraknie nam środków i gdzie wiele rzeczy było chowanych pod dywan. Z przykrością też stwierdzam, że Prezydent Miasta nie potrafi już zaproponować dobrego budżetu, który będzie wykonalny, a z drugiej strony zapewni środki na wszystkie wydatki Miasta.
źródło: ozyrardow.pl