RE: No to Frugo ! :)
To niech jeszcze wróci "Czarna perełka"
CUKIERKI 'CZARNA PEREŁKA'
były to małe brązowe groszki, uwięzione w sprytnym okrągłym pudełeczku z cienkiego żółtego plastiku. Poprzez pokręcanie wieczkiem od pudełka, zgrywało się otwory na bocznej ściance przez które potem poprzez intensywne potrząsanie, wydobywało się groszki. Niestety groszki najczęściej się sklejały w jedną bryłę i żeby je wydobyć i tak trzeba było otworzyć pudełko. Smak groszków odgrywał rolę drugorzędną, a ważne raczej było zmaganie się z materią.
...
dodano...
Cytroneta – napój gazowany o smaku cytrynowym, znacznie lepszy od Ptysia. Na etykiecie cytryna w przekroju. Sprzedawany w kapslowanych butelkach 0.33l.
Cytronada - Szczytem perwersji było wprowadzenie na rynek dziwacznego żółtego płynu sprzedawanego w małych foliowych przezroczystych torebkach. Czasem dodawano do torebki cieniutką słomkę, która zresztą rzadko się przydawała, ponieważ podczas rozrywania torebki większość płynu i tak się rozlewała. Spożywanie cytronady w sklepie było surowo zbaraniane przez personel.
Herbawit - napój gazowany podobny do serwowitu, żółty albo pomarańczowy, słodki, mniej sfermentowany niż serwowit, w butelce po oranżadzie.
Mandarynka – oranżada produkowana przez „Społem”, nalepka z mandarynką na białym tle, z lewej strony zielony szeroki pas. Napis na nalepce: „Napój gazowany, słodzony z dodatkiem naturalnych soków cytrusowych. cena zł. 3.20 PN – 76/A – 79032” . Społem produkowało również tańszą wersję pod nazwą „Oranżada Wyborowa”- w cenie 2.40 zł. Tu już nie pozostawiano złudzeń co do składu napoju. „Napój gazowany słodzony z dodatkiem substancji smakowo-aromatycznych, sztucznie barwiony” Duża czerwona litera „O”, z lewej strony etykiety, szeroki niebieski pas.
Mirinda – pojawiła się wraz z Coca-colą, była pyszna i bardzo mocno gazowana.
Polococta – brązowy napój próbujący przełamać monopol coca-coli. Pomimo wielkiego zaangażowania polskich chemików nie udało się uzyskać zadawalających efektów. Napój przypominał w smaku kawę zbożową wymieszaną ze starą colą.
I woda z saturatora!
Ale mnie walło