RE: Lojalność, czy chorągiewka?

Mars oczywiście jeżeli działanie będzie wspólne i zgodne to nie ma najmniejszego sensu wymiany kadry bo i po co psuć coś co działa . Pewnie tak skrajne posunięcia jak wymiana kadry dotyczyły by tylko ( jeśli ja bym decydował) uzasadnionych przypadków .Jak najbardziej jestem za i zgadzam się z Twoja opinią

RE: Lojalność, czy chorągiewka?

Doświadczenia nie zastąpi żadna edukacja a tym bardziej dobra znajomość z nowym szefem...
Ale złe nawyki to też czasami przeszkadzają w zmianach...

RE: Lojalność, czy chorągiewka?

Zapominacie o najważniejszym. Pracodawca nie może wypowiedzieć umowy o pracę bo mu się pracownik nie podoba , czy jego poglądy polityczne. Firmę przejmuje się z całym "dobrodziejstwem inwentarza". Później można zrobić jakieś ruchy i się dogadać jak to ma być dalej, ale na początek musi być tak jak jest.

RE: Lojalność, czy chorągiewka?

Skarlet zgadza się... ale kierownika łatwiej się pozbyć niż przeciętnego urzędnika...

RE: Lojalność, czy chorągiewka?

(14.10.2010 08:26 )D.Kaczanowski napisał(a): Witam,
Myślę, że problem jest większy, a mianowicie warto zadać sobie następne pytanie: czy np. Naczelnik J.Szafaryn musi się tak zachowywać (np. tak jak w sprawie "Murowanych Klimatów, czy Festiwalu Gwiazd)? Ja wiem, że prawdopodobnie wykonuje polecenia, ale chodzi mi o to gdzie jest granica przyzwoitości i czy, co najważniejsze, podwładnego nie powinno być stać na jej nie przekraczanie (zwłaszcza, że zbliżają się wybory i może być różnie)?
A wracając do pytania/wątpliwości "eltoma", to odpowiem tak: zachowanie takie jest wstrętne, a jeszcze bardziej wstrętne jest przymuszanie podwładnych do takich zachowań (i bardzo poniżające dla podwładnego).
Pozdrawiam.

Panie Pośle, proszę krótko streścić sytuację z MK i FMG, jeśli to nie problem. Nie do końca wiem, o czym Pan pisze, a bardzo mnie to zainteresowało.