09.05.2011 14:40
Likwidacja prywatnych busów po wprowadzeniu PKS Grodziksk Mazowiecki
Cytat:Ciągłe wezwania do Straży Miejskiej w celu wyjaśnienia zapisów z monitoringu, kontrole bez sporządzenia protokołu i regulamin korzystania z przystanków z absurdalnymi zapisami - to tylko nieliczne z kłód rzucanych przez władze miasta pod nogi przedsiębiorcy, który od 20 lat świadczył usługi w zakresie przewozu pasażerów na terenie Żyrardowa. – To, co robiono aby mnie z tego rynku wyeliminować to czysta partyzantka – mówi Zdzisław Soja, właściciel firmy, która w związku z decyzją władz miasta zawiesiła swoją działalność.
Żyrardów nie ma szczęścia do szeroko pojętej komunikacji publicznej. Pytanie - kto za owo nieszczęście odpowiada? Decyzje władz miasta z ostatnich trzech lat, m.in. likwidacja w 2009 roku Miejskiego Zakładu Komunikacji czy umowa z grodziskim PKS-em, wskazują, że to właśnie one ponoszą odpowiedzialność za stan rynku przewozów pasażerskich. O złych decyzjach przekonał się także Zdzisław Soja, który do 31 marca br., po 20 latach obecności w Żyrardowie, musiał zakończyć swoją działalność.
– Nigdy nie sądziłem, że weryfikującym jakość świadczonych przez mnie usług będzie urzędnik zza biurka, a nie pasażer – kwituje rozgoryczony. - Obecnie rządząca miastem ekipa systematycznie utrudniała mi działalność, aby wykończyć mnie i dać większe pole manewru dla PKS-u z Grodziska Mazowieckiego.
Podpisujesz, albo nie jeździsz
Jak mówi, początki linii przyspieszonych były trudne. Umowę na korzystanie z przystanków rozmieszczonych na terenie miasta można otrzymać maksymalnie na 5 lat.
- Ja tak długiej nigdy nie dostałem. Miałem na rok, góra dwa lata, a od momentu objęcia władzy przez Grzegorza Obłękowskiego nawet na pół roku. Za każdym razem podnoszono mi poprzeczkę , m.in. kazano zmienić przystanki, oferując w zamian takie, gdzie liczba pasażerów była minimalna – wyjaśnia Zdzisław Soja.
Kolejnym krokiem, który miał stać się gwoździem do trumny firmy przewoźnika, stało się rozporządzenie prezydenta miasta dotyczące zasad korzystania z przystanków, które Andrzej Wilk podpisał 18 stycznia 2010 roku.
– Jest kilku przewoźników świadczących przewozy pasażerskie na terenie Żyrardowa, ale miałem wrażenie jakby ten regulamin był przygotowany tylko dla mnie i to do niego kazano mi podpisać umowę. Było tam kilka punktów, z którymi się nie zgadzałem. Kiedy przeciwko nim zaprotestowałem, otrzymałem pismo, że nie podlegają one negocjacji. Gdybym na nie nie przystał, już wtedy zakończyłbym swoją działalność – tłumaczy Zdzisław Soja.
Chodzi tu głównie o punkt 5 § 2, stanowiący, że czas postoju na przystanku nie może przekraczać 1 minuty.
– To fizycznie niemożliwe. Jak w ciągu jednej minuty ma wsiąść do busa ok. 40 pasażerów?.- pyta przedsiębiorca.
Najdziwniejsze jest również to, że obowiązujący regulamin wszedł w życie rozporządzeniem prezydenta, a przecież zarządzanie mieniem komunalnym, jakim są przystanki, należy do kompetencji Rady Miasta i to ona w formie uchwały powinna go zatwierdzić.
– Sprawa regulaminu zostanie poruszona podczas najbliższej (28.04.- red.) sesja rady miasta – podkreśla Marcin Rosiński, wiceprzewodniczący miejskiego samorządu.
Bezprawne działania?
Regulamin to nie jedyny „chwyt poniżej pasa”, jaki miał być stosowany wobec Soji.
– Również rękoma Straży Miejskiej prezydent próbował mnie wyeliminować. Ciągle byłem wzywany do komendy i tłumaczyłem się z zapisów monitoringu, na których rzekomo widać, że nie przestrzegałem zasad korzystania z przystanków. W końcu, w lutym tego roku, z tym samym uzasadnieniem, zabrano mi przystanek przy stacji PKP. Trudno mi jednak wierzyć w wiarygodność zapisów straży, skoro kazano mi wyjaśnić sytuację z dnia 29 lutego tego roku, kiedy luty ma tylko 28 dni…Tak działa nasza władza, a ja się z tym działaniem nie zgadzam i wykorzystam wszystkie możliwe furtki, aby udowodnić, że działa bezprawnie.
Odpowiedzi na pytania (patrz: ramka) w tej sprawie, skierowane do urzędu miasta, obiecano nam udzielić w najbliższym czasie. Być może nowe światło na sprawę rzuci też najbliższa sesja rady miasta. Wtedy do tematu pwrócimy.
Monika Duda
źródło: eglos - link wygasł.
Jak widać, łatwo można się pozbyć niechcianych firm...
"Zawsze warto być człowiekiem, choć tak łatwo zejść na psy.... "