04.11.2010 12:15
Cień Hipokratesa - w jakim kierunku zmierza polska służba zdrowia?
Przeczytałam właśnie książkę Cień Hipokratesa. Nie, nie chodzi o to, że ją polecam. Dlatego nie wkładam tego tematu do działu: książki.Ta książka, którą napisał praktykujący lekarz i nauczyciel lekarzy, zdecydowanie zasługuje na dyskusję. Jeśli jesteś pacjentem lub lekarzem - przeczytaj ją. Myślę, że przeczytać ją powinni też wszyscy, którzy postulują i planują reformę służby zdrowia.
Powinien przeczytać ją minister zdrowia i minister finansów. Dyrektorzy NFZ. I przede wszystkim - powinniśmy przeczytać ją my, pacjenci.
Czy wiesz, jaka jest skuteczność różnych agresywnych i drogich terapii?
W wielu przypadkach praktycznie zerowa.
Więc dlaczego się je stosuje? Bo tak działa system opieki zdrowotnej. Bo to generuje zyski. Bo pacjenci oczekują, że otrzymają terapię, o której sądzą, że jest skuteczna - wierzą w nią, a lekarze nie informują pacjentów, że wcale tak nie jest.
Coś, co mnie szczególnie zafrapowało. Czy regularne badania mammograficzne ratują życie? Lekarze, gwiazdy, media namawiają kobiety do mammografii, mówiąc, że to uratuje im życie. Co jednak wynika z badań?
Z badań wynika, że w grupach kontrolnych kobiet a/ badanych mammograficznie i b/ nie badanych - tyle samo kobiet umarło z powodu raka piersi. Mammografie nie spowodowały, że uratowano jakieś kobiety.
Autor wyjaśnia, że zdecydowanie skuteczniejsze w profilaktyce są zwykłe i tańsze badania fizykalne piersi. Ale lekarze i pacjenci wierzą, że upowszechnienie badań mammograficznych naprawdę zmienia sytuację, chociaż nie jest to prawda.
Bardzo mnie to zastanowiło. Autor podaje statystki, badania, dane źródłowe.
Wielu z nas, oglądając amerykańskie filmy i seriale (Ostry dyżur, dr House itd) wyrabia sobie fałszywy pogląd, jak fantastyczna jest amerykańska służba zdrowia i jak fajnie byłoby być tam pacjentem. Oczywiście widzimy, że ludzie też czekają w kolejkach, są rozdrażnieni, ale jednocześnie widzimy jaka tam jest technika, mnóstwo badań: prześwietleń, testów biochemicznych itd. No i jakie terapie, leki, operacje.
Oto, co na ten temat pisze dr Newman:
w 2006 roku wydaliśmy ponad 7 000 dolarów na opiekę nad 1 pacjentem, czyli o wiele więcej niż w jakimkolwiek innym kraju. Zarazem pod względem średniej długości życia, umieralności niemowląt, liczby przypadków śmierci matki podczas porodu i innych kluczowych kategorii, zajmujemy ostatnie miejsca wśród krajów uprzemysłowionych. Wydajemy najwięcej na świecie, a skuteczność utrzymuje się na bardzo niskim poziomie.
(...)
terapie, produkty i usługi, które przynoszą ogromne zyski (to znaczy leki i operacje) reklamuje się zupełnie jawnie, co często prowadzi do wyeliminowania prostszych, skuteczniejszych i bardziej korzystnych metod.
Atul Gawande opisuje badania nad niezwykle prostą metodą zapobiegania infekcjom na oddziałach intensywnej terapii (...) w placówkach, gdzie stosowano tę metodę udało się wyeliminować jeden z najpowszechniejszych i najgroźniejszych typów infekcji. A jednak tej innowacyjnej i niedrogiej metody prawie w ogóle się nie stosuje. Zamiast tego tysiące pacjentów zapada na infekcje a miliardy dolarów wydaje się na antybiotyki i inne środki, konieczne do jej wyleczenia.
To tylko jeden przykład działania mechanizmu, który zysk przedkłada ponad zdrowie i życie pacjentów. (...) Kosztowne terapie zastępują znacznie skuteczniejszą profilaktykę. Na przykład szpital może zarobić wtedy, gdy chirurg amputuje nogę choremu na cukrzycę, ale nie zarobi nic, jeśli uda się zapobiec amputacji dzięki odpowiedniej profilaktyce.
koniec cytatu.
Pacjenci w nowoczesnym systemie służby zdrowia, do której aspirują również Polacy (pomysł prywatnych ubezpieczeń, o którym mówi minister Kopacz to nic innego niż kopia rozwiązań amerykańskich) nie są już najważniejsi. Bo czy najważniejszy jest pacjent w systemie, który woli obciąć mu nogę, niż ją wyleczyć (dlaczego? Bo za amputację zapłaci ubezpieczyciel, a za profilaktykę - nie zapłaci). Czy najważniejszy jest pacjent w systemie, w którym nie stosuje się taniej i skutecznej metody zapobiegania infekcjom, skoro leczenie tych infekcji pozwala generować zyski szpitalom i firmom farmaceutycznym?
W gruncie rzeczy stworzyliśmy system służby zdrowia, w którym opłaca się nie zapobiegać a tylko udawać, że się zapobiega. Nie leczyć a udawać, że się leczy: zdecydowanie za bardziej wyleczonego uważam cukrzyka ze zdrową nogą, niż cukrzyka z nogą amputowaną. W jakim kierunku idzie służba zdrowia? W jakim powinna iść? Otwieram temat dla chcących o tym pogadać
![Smile Smile](https://zyrardow24h.eu/images/smilies/smile.gif)