05.11.2016 08:42
Bezrobocie spada.
Podobno, tak słyszałem w radiu.Masowa migracja młodych ludzi do pracy na zachodzie, mały przyrost ludności, brak fachowców w różnych branżach spowodowały, że brakuje ludzi do pracy i firmy poszukują pracowników.
Może to i prawda, lecz mam jedno "ale".
500+ powoduje, że w rodzinach wielodzietnych nie opłaca się pracować. Przy kilku dzieciakach dopłaty są większe, niż zarabia większość Polaków.
I druga sprawa, że, co z tego, że jest praca? Pytanie podstawowe: ZA ILE?
Państwo podnosi nam podatki i inne opłaty na potęgę, bo muszą skądś brać kasę na te 500+ a zarobki są śmieszne.
Ja, co prawda, pracuję w budżetówce, ale przez ostatnie 7 lat tylko raz miałem podwyżkę o 100 zł. Wyliczyłem, że na potrzeby w miarę normalnego życia, potrzebuję miesięcznie średnio 3.000 zł. Stać by mnie było wtedy spokojnie (łącznie z zarobkami żony) na moje hobby, na jednorazowe wczasy, na opłacenie samochodu (ubezpieczenie po cichu skoczyło o 50% w tym roku) i bieżących podatków i abonamentów, plus jakieś "szaleństwa" w postaci piwka, czy papierosów.
Niestety tak nie jest i się na więcej nie zanosi. Chyba każdy chciałby zarabiać średnią krajową, a tak raczej nie jest.
Kto poleci do roboty za 1500, czy 1800 zeta na cały etat?
Któraś kobitka z rządu powiedziała, że poniżej 6000 zł, to pracują złodzieje, albo inna swołocz.
I kłócą się o aborcję i inne pierdoły, a dobrobyt Polaków mają głęboko w d****.
Idziemy nie tą drogą co powinniśmy.
Słyszę nieraz w radiu ogłoszenia firm szukających pracowników, nawet przewidywane zarobki podają.
Dlatego nie odpowiadam na ogłoszenia firm, które w tajemnicy trzymają zarobki i zapraszają na rozmowy i składanie CV.
Podstawową informacją dla szukającego pracy są właśnie zarobki, a nie satysfakcja z wykonywanej pracy. Bo satysfakcję daje mi moje hobby, a praca zarobkowa, to zupełnie inna sprawa.