24.10.2010 12:12
RE: Prośba o rozsądek - chore dzieci w przedszkolu
W jednym przedszkolu mojego siostrzeńca na Bemowie panie separowały w oddzielnej sali chore dziecko i dzwoniły do rodziców, do skutku, aż chore dziecko odbiorą. Po chorobie trzeba było iść na kontrolę i przynieść zaświadczenie od lekarza, że dziecko jest już zdrowe i może uczestniczyć w zajęciach przedszkolnych. Jak mój siostrzeniec miał katar alergiczny, to moja siostra musiała przynieść zaświadczenie od alergologa, że dziecko jest zdrowe, tylko uczulone. Dzięki temu dzieci rzadko chorowały.Potem zmienił przedszkole i tam przychodziły dzieci chore, panie nawet nie pilnowały, czy dziecko pije ze swojego kubka, czy z kubka innego dziecka. Usłyszałam nawet jak jedna z babć tłumaczyła, że jeden chłopiec jest chory, a jego brata chorego przyprowadziła do przedszkola, bo nie chciał zostać w domu. Panie nie zareagowały. Z tego powodu musiał zrezygnować z przedszkola, bo ciągle chorował.