[-]
Ostatnio Dodane Obrazki
Nowe wpisy z tego działu muszą zostać zaakceptowane przez moderatora.

Odpowiedź w wątku: Legenda o miłości K. Dittricha Juniora i sanktuarium w Białym Domku

Twoja nazwa:
Emotikony
Angel Angry Blush Confused
Dodgy Exclamation Heart Huh
Idea Sleepy Undecided Smile
Wink Cool Big Grin Tongue
Rolleyes Shy Sad  

Ikona wpisu


Subskrypcja wątku:


Wybierz sposób powiadamiania i subskrypcji tego wątku. (tylko dla zarejestrowanych)




Zaznacz pole wyboru znajdujące się poniżej. Ten proces pozwala chronić forum przed botami spamującymi.

Podgląd wątku (od najnowszej odpowiedzi)
Napisane przez belin - 30.01.2022 21:25
Legenda głosi, że Karol Dittrich Junior w swojej willi w parku posiadał wyjątkową salę postrzeganą jako swoistego rodzaju sanktuarium. Nikomu nie wolno było do niej wchodzić z wyjątkiem jego samego, jego zaufanego kamerdynera i gospodyni. Sala skrywała wyjątkowy przedmiot - portret niespełnionej miłości Dittricha. Wybranką jego serca była artystka włoskiego pochodzenia, którą darzył szczerą miłością jednak nie mógł jej poślubić. Ojciec Karola Dittricha Juniora zadbał o to, aby śpiewaczka zniknęła z życia jego syna. Dittrich nie mógł znieść, że ojciec przekupił jego ukochaną i mimo wielkiego żalu poszukiwał jej w całej Europie, niestety bezskutecznie. Jednak na tym zdarzeniu nie zakończył się smutny los tej historii. Około 1905 r. podczas pobytu Dittricha za granicą w jego willi wskutek wadliwego umiejscowienia kaloryferów zapaliła się tapeta, następnie zasłona obrazu i sam obraz ukochanej kobiety. Pożar miał miejsce w samo południe, jednak nie został zauważony, ponieważ płomień nie wybuchł lecz nieznacznie tlił się w ciągu dłuższego czasu. Gdy nadano gwizdkiem sygnał na alarm, straż pożarna nie zareagowała, ponieważ przypuszczano, że to pora poobiedniego gwizdka na powrót robotników do dalszej pracy. Pożar zniszczył obraz doszczętnie. To bolesne zdarzenie spowodowało, że Dittrich nigdy już nie wrócił do Żyrardowa.

http://www.turystycznemazowsze.pl/article.php?aid=97


Tutaj tekst źródłowy, będący próbą wyjaśnienia legendy.

Kiedy przewodniczka, oprowadzająca wycieczkę opowiedziała o tym nagrobku, z głębi mojej pamięci wypłynęło dawno zapomniane wydarzenie z lat dziecinnych. Był to rok 1949, miałem wtedy 7 lat, byliśmy z ojcem w Charkowie. Ojciec zaprowadził mnie na jakiś cmentarz. Podeszliśmy do dużego pomnika beżowego koloru. Pomnik ten był otoczony wyszukanym kutym metalowym ogrodzeniem. Z przodu i po bokach pomnik był zarośnięty krzakami bzu, które bujnie kwitły. Ojciec zostawił mnie z tylu pomnika i poszedł, przedzierając sie przez krzaki. Bardzo długo stał przed pomnikiem.
- Dlaczego tak długo stałeś tam, tato? – zapytałem, znudzony, gdy ojciec wrócił.
-Ten pomnik postawił jpewien bogacz swojej ukochanej kobiecie, naszej krewnej – odpowiedział ojciec.
Niestety tego pomnika teraz nie ma. W 1970 roku ten dawny historyczny cmentarz, który nazywał się Ioanno-Usieknowienski i który dla Charkowa miał takie znaczenie jak dla Lwowa – Cmentarz Łyczakowski, został zlikwidowany, na jego miejscu stworzono park „Mołodiożnyj”. Ojca mego tez dawno nie ma, zmarł w 1986 roku. Nigdy więcej nie opowiadał mi ani o tym pomniku ani o śpiewaczce. Znalazłem kilku starszych charkowian, którzy w dzieciństwie widzieli ten pomnik. Opowiadali, ze była to płaskorzeźba pięknej kobiety, nazywano go pomnikiem wielkiej miłości.



Śpiewaczka ta nazywała się Maria Mikulska. Mikulscy są moimi krewnymi ze strony ojca. Śpiewała w teatrze Klubu Komercyjnego w Charkowie, z którego z czasem powstała Opera Charkowska. Występowała przeważnie w operetkach. – Opowiadano mi też w Żyrardowie, że ukochana Dittricha-juniora była czy to Włoszką, czy Francuzką. Na pewno była podobna do kobiet z południa. Natomiast legenda rodzinna Mikulskich głosi, że jeden z przodków Mikulskich przywiózł sobie z Turcji piękną żonę – księżniczkę turecką. Możliwie dlatego w tej rodzinie do dzisiaj spotyka sie piękny, o południowej karnacji typ kobiety. Rodzina Mikulskich poprzez kilka ślubów była powiązana z rodziną Humanickich. Mikulscy w końcu XIX wieku przenieśli się do Kijowa, gdzie wspólnie z rodziną Humanickich posiadali restaurację i hotel Regina. Po 1917 roku obie rodziny osiedliły się w Warszawie.
Kiedy bywam w Warszawie, zawsze melduje się u artystki malarki Zofii Kryńskiej, która pochodzi właśnie z tych Mikulskich. Prawie wszystko w jej mieszkaniu pochodzi z przedrewolucyjnego Kijowa. Na ścianach oprócz prac malarki, wiszą obrazy i zdjęcia z widokami starodawnego Kijowa i zdjęcia rodzinne. Dużo książek w języku polskim i rosyjskim, wydanych jeszcze za cara. Czasem do Zofii przychodzi jej siostra Joasia Mikulska. Jest podobna ona do Stanisławy Witwickiej (patrz zdjęcie), do której moim zdaniem, była podobna też ukochana śpiewaczka Dittricha.
Pytam ich obydwie o śpiewaczkę Marię Mikulską.

- My o tym nie wiemy. Przecież to dzieje jeszcze z XIX wieku, ale nasi rodzice na pewno o niej wiedzieli – mówi Zofia Kryńska i pyta, co dalej było z Karolem Dittrichem.

https://dziennikpolski24.pl/pomnik-wielk...ar/2955734


Zagadka z końca tekstu:
Karol Dittrich zmarł w 1918 roku, ale niedługo przed pierwszą wojną światową, mając prawie 60 lat, spotkał kobietę, która bardzo przypominała mu tę, którą kochał przez całe życie i w której też płynęła krew tej samej księżniczki tureckiej, ale to juz całkiem inna historia.