Napisane przez - 12.07.2014 18:20 |
Tylko jakiego,bo media,jak na razie należą do spółdzielni, a PGK z nich korzysta.
|
Napisane przez Jancio - 11.07.2014 11:06 |
Pewnie wg cennika
|
Napisane przez - 10.07.2014 23:59 |
A przy okazji,jak jest naliczana należność przychodni na rzecz PGK za ścieki i wodę?
|
Napisane przez - 10.07.2014 19:55 |
Chyba PGK złoży apelację w tej sprawie. Dopiero wtedy będzie można ocenić,gdzie jest prawda.
|
Napisane przez - 10.07.2014 19:41 |
(10.07.2014 17:03 )Andreas napisał(a): Eee, skoro 10 baniek za deptak nie robi wrażenia to o czym tu mówić? Marne 300 tysiaków... Zajmijmy się poważniejszymi sprawami - może jakiś piknik się szykuje, koncert disco polo, czy bieg za autobusem?
A moze tak wszysto polaczyc do kupy i bedzie: bieg za autobusem dichosamograjem a jak ktos sie wbije na autobana to w nagrode kiełba wyborcza. Dla najtwardszych lufa gorzałki na oficjalnym zamknieciu imprezy!
|
Napisane przez zico - 10.07.2014 18:43 |
no i proszę ładny ch...j pani Basiu
|
Napisane przez Andreas - 10.07.2014 17:03 |
(10.07.2014 15:41 )teqton napisał(a): Ponad 300 tysięcy złotych, zgodnie wyrokiem sądu, ma zwrócić PGK przychodni przy ul. Wyspiańskiego. Eee, skoro 10 baniek za deptak nie robi wrażenia to o czym tu mówić? Marne 300 tysiaków... Zajmijmy się poważniejszymi sprawami - może jakiś piknik się szykuje, koncert disco polo, czy bieg za autobusem?
|
Napisane przez SZNINKIEL - 10.07.2014 16:54 |
Ile jeszcze będzie takich kwiatków? trzeba koniecznie odsunąć od władzy Wilka, Rusinowską i Obłękowskiego. Pozostałych z PO również...
|
Napisane przez teqton - 10.07.2014 15:41 |
Ponad 300 tysięcy złotych, zgodnie wyrokiem sądu, ma zwrócić PGK przychodni przy ul. Wyspiańskiego. Ta 6 lat temu zbudowała sieć kanalizacyjną i od tego czasy domaga się zwrotu poniesionych przez siebie kosztów. A te rosną z każdą kolejną sprawą i nic nie wskazuje, że przestaną – PGK złożyło apelację. Pytanie tylko kto zapłaci za decyzje urzędników? Czyżby znowu mieszkańcy?
Właściciele przychodni, budując w 2008 roku kanalizacje nie przypuszczali, ze sprawa zakończy się w sądzie. W tym miejscu miała powstać zgodnie z planem inwestycji w mieście, ale przychodni zależało, by budowę przyspieszyć.
- Dlatego zdecydowaliśmy się na ten krok i wyłożyliśmy własne pieniądze, bo powiedziano nam wówczas, że budowa sieci dla jednego odbiorcy się nie opłaca. Zgodnie z warunkami technicznymi, jakie postawiło nam PGK uzbroiliśmy nie tylko działkę przychodni, ale także sąsiadującą z nami. Nie było więc prawdą, że tylko jeden odbiorca miałby z sieci korzystać – wyjaśnia dr Barbara Porycka.
Mało tego, miasto tę działkę sprzedało jako uzbrojoną, a potem uzbroiło ja po raz drugi. Poniosło więc kolejne koszty (od ul. Mostowej do działki, gdzie obecnie jest sklep DINO).
- Czyje interesy w tym momencie są ważniejsze, sklepu czy przychodni, z której korzysta ok. 30 tysięcy osób? – pyta lekarka.
Sumy, za które, jak przypuszczają lekarze, zapłacą mieszkańcy mnożą się nieubłagalnie. Sąd I instancji zasądził na rzecz przychodni zwrot poniesionych kosztów budowy sieci kanalizacyjnej (ok. 280 tys. zł) i 30 tys. zł poniesionych kosztów związanych z prowadzeniem sprawy. Jednak PGK złożyło apelację (kolejne 15 tys. zł).
- Ostatecznie dwóch biegłych uznało, że to jest sieć, i że zgodnie z obowiązującym prawem jako prywatny inwestor powinniśmy otrzymać te pieniądze – mówi dr Porycka.
Jej zdaniem , sprawy w ogóle by nie było, gdyby spółka przystała na jej polubowne załatwienie (przychodnia wystąpiła do sądu polubownego, ale PGK nie przystało na zaproponowane wtedy warunki). Z kolei PGK proponowało rozliczenie inwestycji po 50 proc., na co nie przystała przychodnia. Spółka nie zgadza się ani z kwotą – w drodze przetargu taka budowa kosztowałby mniej, ani z interpretacją definicji sieci i przyłącza, która w tym przypadku ma zasadnicze znaczenie.
- Ustawa o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i odprowadzaniu ścieków jest w tej materii nieprecyzyjna. Jeżeli jako spółka miejska mamy ponieść koszty, to muszą one być realne, nie możemy szastać publicznymi pieniędzmi – podkreśla Zdzisław Wilk, prezes PGK.
Właściciele przychodni, po części mieszkańcy miasta, nie ukrywają zdziwienia postępowaniem PGK. Ich zdaniem koszty niepotrzebnego zacietrzewienia urzędników mogą w przyszłości ponieść mieszkańcy Żyrardowa.
- Jeżeli PGK będzie musiało nam zwrócić pieniądze, a do tego zapłacić prawnikowi, który je reprezentuje to skąd weźmie na to pieniądze? Najpierw będą przerzucone w koszty spółki, a później na mieszkańca. Głośno przeciwko temu protestuję. Nie zgadzam się, żeby urzędnicy przerzucali na nas koszty swoich bezsensownych działań – dodaje przedstawicielka lekarzy.
Ci zastanawiają się, czy nie skorzystać z art. 231 Kodeksu karnego mówiącego o odpowiedzialności majątkowej funkcjonariuszy publicznych, którzy przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działają na szkodę interesu publicznego lub prywatnego.
- Być może będzie inny proces, ale wtedy skierowany przeciwko konkretnym osobom – wyjaśnia Barbara Porycka.
Monika Duda
|