Prośba o rozsądek - chore dzieci w przedszkolu
Kochane Mamy i Rodzice przedszkolaków,
Myślę, że to nie tylko moja prośba ale pewnie wielu z nas. A mianowicie, nie przyprowadzajcie do przedszkoli maluchów zakatarzonych, kaszlących i przeziębionych. Wiem, że często borykamy się z problemem z kim zostawić dziecko jak jest chore (ja też mam ten sam problem). Wiem, że szef krzywo na nas patrzy jak bierzemy kolejne zwolnienie. Ale ci, którzy przyprowadzają przeziębione dzieci, pomyślcie też czasem o innych dzieciach z grupy, że też zachorują, i o tym, że ich rodzice też mogą mieć problem, z kim zostawić dziecko chore, bo przecież trzeba do pracy. To daleko posunięta lekkomyślność, że z powodu jednego czy drugiego dziecka (nie przepraszam - lekkomyślności rodzica) rozkłada się połowa albo 3/4 grupy. Poza tym zlitujcie się nad swoimi dziećmi, które prowadzane są chore do przedszkola, że one też są wtedy osłabione i pewnie wolałyby zostać w swoim ciepłym domu. Przecież każdemu jak coś dolega, to najchętniej położyłby się do łóżka i leżał plackiem. Kochani, zachowajmy rozsądek i pomyślmy też czasem o tych zdrowych dzieciach w przedszkolu, które pewnie zachorują bo zostaną zarażone, i o innych rodzicach, którzy też przez to będą mieli problem z kim zostawić dziecko. Robicie sobie dobrze, ale komplikujecie życie innym, także swoim dzieciom narażając ich na dłuższą chorobę.
Pozdrawiam
Liczba postów: 1 789
Liczba wątków: 39
Dołączył: 06.2009
Reputacja:
7
Płeć: Nie podano
RE: Prośba o rozsądek
Jak znam życie,to nic się w tej materii nie zmieniło i nawoływanie o zdrowy rozsądek -rodziców oddających do przedszkola chore dzieci pomimo,że jest jak najbardziej zasadne, nie przyniesie radykalnej poprawy. Co może zmienić tą chorą sytuacje? Bardziej rygorystyczne,egzekwowanie przez personel przedszkoli przyjmowania tylko zdrowych dzieciaków,jednak przy prywatnych tego typu placówkach, może to się okazać kłopotliwe.
Middle aged.
RE: Prośba o rozsądek
Państwowe tak samo ma to gdzieś, niestety ... :-(
RE: Prośba o rozsądek - chore dzieci w przedszkolu
Ludzi interesuje tylko własny czubek nosa.Nie mają co zrobić z dziećmi, więc prowadzają chore do przedszkola.A panie wychowaczynie to mało obchodzi.Im mniej dzieci w grupie tym mniej pracy.Mnie też szlak trafił jak po kilkutygodniowym pobycie w domu z dzieciakami(siedziałem z nimi aż do momentu wyzdrowienia)przyprowadzam do przedszkola, a obok pani stoi dziecko z gilem do pasa i wrecz szczekające nie kaszlące.Po zwróceniu jej uwagi o tym, że to dziecko nie powinno być w przedszkolu tylko pod opieką matki w domu, pani stwierdziła rozbrajająco że matka nie miała co zrobić z dzieckiem bo musiała iść do pracy. Wypisałem dzieciaki z przedszkola.Na trzy miesiące były chyba z pięć dni w przedszkolu, a za przedszkole musiałem płacić.
RE: Prośba o rozsądek - chore dzieci w przedszkolu
W jednym przedszkolu mojego siostrzeńca na Bemowie panie separowały w oddzielnej sali chore dziecko i dzwoniły do rodziców, do skutku, aż chore dziecko odbiorą. Po chorobie trzeba było iść na kontrolę i przynieść zaświadczenie od lekarza, że dziecko jest już zdrowe i może uczestniczyć w zajęciach przedszkolnych. Jak mój siostrzeniec miał katar alergiczny, to moja siostra musiała przynieść zaświadczenie od alergologa, że dziecko jest zdrowe, tylko uczulone. Dzięki temu dzieci rzadko chorowały.
Potem zmienił przedszkole i tam przychodziły dzieci chore, panie nawet nie pilnowały, czy dziecko pije ze swojego kubka, czy z kubka innego dziecka. Usłyszałam nawet jak jedna z babć tłumaczyła, że jeden chłopiec jest chory, a jego brata chorego przyprowadziła do przedszkola, bo nie chciał zostać w domu. Panie nie zareagowały. Z tego powodu musiał zrezygnować z przedszkola, bo ciągle chorował.