Głos - Ruszyła lawina pozwów
Pracownicy żyrardowskiego OSiR-u złożyli w sądzie pracy pozew zbiorowy przeciwko swojemu pracodawcy. Dyrektorowi ośrodka stawiają zarzut dyskryminacji pośredniej i domagają się odszkodowania.
Pozew zbiorowy złożyło trzynaścioro pracowników OSiR-u. Tym samym w sporze z Piotrem Pietrzakiem stanęła połowa spośród 28 zatrudnionych w ośrodku. Zarzucają pracodawcy dyskryminację pośrednią, przejawiającą się przyznaniem wysokiej podwyżki jednemu z pracowników oraz zatrudnieniem instruktora, który ma nie świadczyć pracy na rzecz OSiR. To już kolejna wizyta w sądzie Piotra Pietrzaka z tego powodu; w zakończonej wiosną br. sprawie sąd przyznał rację powódce – księgowej OSiR-u.
Prezydenci murem za dyrektorem
Początki zamieszania w OSiR, które swój finał po raz kolejny już znalazło w sądzie, sięgają początków ub.r. (na łamach „Głosu” oraz na eglos.pl o sprawie pisaliśmy kilkakrotnie). Wtedy oburzeni pracownicy prosili o interwencję prezydenta, sprawa trafiła pod obrady komisji oświaty rady miasta. Podnosili trudną sytuację finansową swojego zakładu pracy i tłumaczony tym brak podwyżek od kilku lat przy jednoczesnej wysokiej podwyżce dla jednego tylko z pracowników oraz zatrudnieniu – według nich fikcyjnym – nowego instruktora. Usłyszeli, że za politykę kadrową i finanse ośrodka odpowiada dyrektor, a prezydenci są z jego pracy zadowoleni.
Wówczas o swoje prawa postanowiła ubiegać się w sądzie Grażyna Stefańska, księgowa w OSiR. W lutym br. sprawa trafiła na wokandę sądu pracy. Stefańska domagała się od pracodawcy odszkodowania oraz zaniechania praktyk dyskryminacji pośredniej i przywrócenia w zakładzie pracy prawidłowych relacji między pracownikami i kierownictwem, w szczególności poprzez stosowanie wobec pracowników jednakowych kryteriów oceny pracy, reguł awansowania i wynagradzania. Dyrektor Pietrzak utrzymywał, że w ośrodku nie występują jakiekolwiek przesłanki, które wskazywałyby na występowanie dyskryminacji w jakiejkolwiek formie.
Nie widzi możliwości ugody
Sąd nie dał wiary jego zapewnieniom. Zwłaszcza, że sam Pietrzak przyznał, iż w parze z podwyżką dla jednego z pracowników nie szło formalne (pisemne) zwiększenie zakresu jego obowiązków. Niekorzystny dla dyrektora ośrodka wyrok zapadł w kwietniu. Na rzecz powódki zasądzono odszkodowanie. OSiR-owi nie pomogło odwołanie się od wyroku – sąd wyższej instancji podtrzymał wcześniejsze rozstrzygnięcie. Już wtedy powodzenie powództwa Grażyny Stefańskiej ośmieliło pozostałych pracowników ośrodka do ubiegania się o swoje prawa.
Trzynaścioro z nich, a więc prawie połowa wszystkich zatrudnionych w OSiR, jeszcze w maju br. zdecydowało się na wystosowanie pozwu zbiorowego.
- Po wyroku w sprawie naszej koleżanki w postępowaniu dyrektora nie zaszła jakakolwiek zmiana, jakby nie było reakcji – mówią. – Dlatego zdecydowaliśmy się na sądowe dochodzenie naszych praw.
Zarzuty? Jak u Stefańskiej – dyskryminacja pośrednia.
Pierwsza rozprawa odbyła się w miniony piątek (27.09). Dokładniej: miała się odbyć. Ostatecznie została odroczona do listopada na wniosek pozwanego, który – ze względu na spowodowaną chorobą nieobecność mecenasa Adama Rusinowskiego – występował bez adwokata.
Wcześniej jednak Piotr Pietrzak zdążył wnieść o oddalenie powództwa. Na zadane przez sędziego pytanie o możliwość zawarcia ugody, szef OSiR odparł krótko: „Nie widzę takiej możliwości”. To jak na razie jedyna reakcja na stawiane mu zarzuty, gdyż do dnia pierwszej rozprawy do sądu nie wpłynęła odpowiedź na pozew (termin upłynął w sierpniu – red.).
Ciąg dalszy nastąpi?
Na razie sprawa się odwlekła, jednak wiele wskazuje, że już w listopadzie ruszy z kopyta. Wprawdzie prowadzący rozprawę uwzględnił zwolnienie lekarskie mecenasa Rusinowskiego – pomimo, że nie zostało potwierdzone przez lekarza sądowego - jednak zapowiedział bardziej restrykcyjne podejście w razie powtórki.
W razie kolejnej porażki, a precedensowy wyrok w sprawie Stefańskiej może na nią wskazywać, Piotr Pietrzak będzie musiał znaleźć w budżecie OSiR kilkadziesiąt tysięcy złotych na odszkodowania dla pracowników. A jak dotąd nie do końca jeszcze wywiązał się z poprzedniego wyroku (Grażyna Stefańska otrzymała tylko część zasądzonego odszkodowania, jej podanie o podwyżkę od miesięcy pozostaje bez odpowiedzi – red.). Niewykluczone też, że – ośmieleni powodzeniem kolegów – na drogę sądową wystąpią także inni pracownicy ośrodka.
Porażka goni porażkę
Zbiorowy pozew przeciwko dyrektorowi OSiR-u to nie pierwsza w ostatnim czasie sytuacja, kiedy pracownicy żyrardowskiej administracji samorządowej o swoje prawa dopominają się przed sądem. Na pocieszenie Piotrowi Pietrzakowi pozostaje fakt, że ewentualne niekorzystne rozstrzygnięcie w toczącej się sprawie – podobnie, jak przegrana sprawa z powództwa Grażyny Stefańskiej – nie będzie pierwszą porażką magistratu. Ani też jedynym przykładem co najmniej dwuznaczności poczynań kadrowych żyrardowskich decydentów („Nie muszę tłumaczyć się ze swoich osobistych odczuć” – kwitował swoje decyzje Andrzej Wilk – red.).
Sądowe korowody ratusza ruszyły już w 2011 roku. Wszystko zaczęło się od czystek personalnych, na jakie wyglądały decyzje kadrowe, podejmowane przez Andrzeja Wilka już na początku obecnej kadencji samorządu, kiedy pracę w podległych prezydentowi strukturach stracili działacze opozycyjnego ugrupowania politycznego. O ile wtedy jeszcze skończyło się ugodą, to już zwolniony w tym samym czasie wieloletni komendant straży miejskiej swoich racji dochodził przed sądem. Pomimo kolejnych korzystnych dla siebie wyroków Jan Sankowski nie wrócił jednak na dotychczasowe stanowisko.
Marcin Niklewicz
http://www.eglos.pl/ruszyla-lawina-pozwow/0,-1h5,1/