RE: Kandydaci na prezydenta Żyrardowa
(19.10.2010 10:02 )majka_m napisał(a): Andreas, nie bardzo możesz odmówić mi racji - bez kontrargumentów
Majko, mogę Ci odmówić racji choćby dlatego, że posługujesz się myśleniem, które nazwać można magicznym. Cóż, bowiem jest prawdziwego w Twojej tezie, że po wyborach się nic nie zmieni? Wybacz, ale wyrocznią, jak na razie, nie jesteś a jeśli oczekujesz kontrargumentów na wieszczenie i wróżby, to ja się poddaję. W tej sytuacji możesz wierzyć, że masz rację i nic się nie zmieni a ja wręcz przeciwnie, że zmiany będą. Nadal poruszamy się w sferze wiary, czegoś nieracjonalnego, więc trudno tu o jakieś argumenty albo kontrargumenty.
Poza tym najwyraźniej nie zrozumiałaś mojej wypowiedzi – zapewne z mojej winy, bo potraktowałem sprawę skrótowo. Rozwijając chciałem Ci przypomnieć, że demokracja to nie tylko sposób rządzenia (głosowania), ale cała filozofia istnienia i rozwoju społeczeństwa – w tym także tego lokalnego. Zauważ, że w okresie PRL samorządność mocno kulała ze względu na to, że brak faktycznej demokracji prowadził do narzucania wszystkiego z centrali. Z tejże centrali przyjeżdżali w teczkach dyrektorzy, działacze, najróżniejsi fachowcy i oni też pod dyktando kogoś z góry robili w tzw. terenie cokolwiek. To demokracja pozwoliła nam uwolnić się od centralistycznego myślenia i dziś to od nas zależy jak ułożymy sobie losy tej naszej małej ojczyzny.
Twoje podejście ogniskujące się w zasadzie „po wyborach nic się nie zmieni” prowadzi do prostego wniosku – nie ma sensu głosować, skoro zmian nie będzie. To właśnie dokładnie PRL, w którym głosowanie nie miało sensu, bo i tak co miało być to było ustalone gdzieś na górze. Owszem, ludzi na głosowania dowożono nawet autokarami z zakładów pracy, ale nie miało to niczego wspólnego z ideą, filozofią demokracji.
Mówieni dziś – kiedy mamy realny wpływ na zmiany – że nic się po wyborach nie zmieni, jest błędem. Choćby dlatego, że nawet jeśli teraz mamy stagnację to nie ma czegoś takiego jak równomierny proces stagnacji. Nasz wybór albo nas z tej stagnacji wyrwie (czyli nastąpi polepszenie), albo pogłębi (czyli nastąpi pogorszenie). Od nas samych, naszej świadomości i umiejętności dokonywania wyborów zależy efekt końcowy.
Co do upadku PRL, to skończył się system (choć niektóre zabytki systemowe przetrwały) - a stało się tak właśnie dzięki demokracji. Doskonale ujął to Ronald Reagan podkreślając, że tylko nacisk zachodnich demokracji połączony z demokratyczną opozycją, taką jak Solidarność, mógł doprowadzić do upadku systemu. Oczywiście, jako narzędzi użyto i ekonomii i służb specjalnych i wielu innych rzeczy, ale to osobny temat.
Może teraz wyraziłem się jaśniej – mam taką nadzieję.
(19.10.2010 10:02 )majka_m napisał(a): Głosowanie to czysty mechanizm. Chodzi o coś więcej - o myślenie.
I tu się zgadzamy. Dlatego właśnie pisałem o demokracji jako filozofii. Nie można oderwać demokracji od odpowiedzialności za własne losy – czy ojczyzny, czy też tej lokalnej społeczności. Oczywiście masz rację krytykując część społeczeństwa, która tej odpowiedzialności w sobie nie ma. Ale demokracja – jako idea – zakłada odrzucenie współuczestnictwa, jako element niezbędny dla zapewnienia wolności. Nie można ludzi zmusić do by przejmowali się kwestiami, nad którymi głosują. Ważne byśmy próbowali doprowadzić do stanu, w którym większość poczuwa się do odpowiedzialności. Dlatego stale wracam do tematu budowania społeczeństwa obywatelskiego.
A swoją drogą Majko bardzo dziękuję za sprowokowanie do ciekawej dyskusji